Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Co dalej…?

Przedstawiciele mniejszości na spotkaniu z Adamem Bodnarem.
Przedstawiciele mniejszości na spotkaniu z Adamem Bodnarem.

W minionym tygodniu przedstawiciele mniejszości niemieckiej spotkali się w Warszawie z rzecznikiem praw obywatelskich RP Adamem Bodnarem oraz ekspertami w kwestiach mniejszościowych, a także fachowcami z dziedziny prawa, którzy pisali ekspertyzy na temat „Dużego Opola”.

 

Udział w tym spotkaniu wzięło dokładnie sześciu naukowców, w tym profesor Grzegorz Janusz, który wydał opinię związaną z problemem „Dużego Opola” na prośbę mniejszości niemieckiej, oraz dr hab. Michał Bernaczyk i profesor Hubert Izdebski, którzy uczynili to na prośbę urzędników miasta Opola. Pozostała trójka naukowców: prof. Sławomir Łodziński, prof. Jacek Jagielski i dr Igor Zachariasz to eksperci w dziedzinie prawa, łamania go i rozwoju miast. Dzięki temu wytworzyła się interesująca dyskusja i co ciekawe, praktycznie wszyscy naukowcy mówili o mankamentach prawa w tym zakresie.

 

Niedoskonałe prawo

 

Profesor Hubert Izdebski wskazywał wręcz na to, że nie ma instytucji odwoławczych, do których mogłaby się skierować mniejszość, jeśli uważa, że jej prawa są łamane. Z kolei profesor Grzegorz Janusz podkreślił, że prawo w tej kwestii jest ewidentnie martwe przez brak instrumentu, do którego mniejszość mogłaby się zwrócić, jeśli stwierdzi, że któryś z artykułów prawa został złamany. Zresztą na ten aspekt wszyscy uczestnicy warszawskiego spotkania zwracali szczególną uwagę, wskazując zdecydowanie, że cała procedura powiększenia granic administracyjnych Opola jest słabo osadzona w polskim prawie i że nie ma instancji, która mogłaby ten temat odpowiedzialnie rozpatrywać. Można zatem powiedzieć, że obecnie mniejszości zdane są na wolę polityków – dobrą lub złą, niestety na przykładzie „Dużego Opola” – złą. W trakcie spotkania padały także sugestie ze strony ekspertów w kierunku rzecznika, by podjął interwencję w postaci skargi do Trybunału Konstytucyjnego, z nadzieją, że faktycznie tym tematem się zajmie. Ale czy tak się stanie?

 

Pouczające doświadczenie

 

– Tego nie wiem, ale w trakcie spotkania padały konkretne stwierdzenia, aby do zajęcia się tą kwestią przekonać Trybunał Konstytucyjny, by mógł arbitralnie rozstrzygnąć spór w jedną lub drugą stronę – powiedział Rafał Bartek, szef opolskiego TSKN-u. Z kolei poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla stwierdził: – Nie ulega wątpliwości, że polskie prawodawstwo w obszarze mniejszościowym i samorządowym jest mało doskonałe i co za tym idzie – wymaga pracy nad tym, aby dokonać uszczelnienia pewnych zapisów. Mowa zarówno o ustawie o samorządzie gminnym, jak i ustawie o mniejszościach narodowych etnicznych.

 

Z kolei prof. Jacek Jagielski podkreślił, że jest to dla niego zupełnie nowy temat, a mimo to już teraz jest dla niego jasne, że podziały terytorialne mogą być elementem prowadzenia polityki narodowościowej. Prof. Jagielski zasugerował też, że spotkanie to było dla niego na tyle pouczające i frapujące, że bliżej zainteresuje się tą tematyka.

 

Czy zatem istnieje jeszcze nadzieja, że powiększenie granic Opola w formie, w jakiej chce tego dokonać opolski ratusz, można jeszcze powstrzymać? Nadzieja umiera ostatnia i tak jest w tym wypadku, ale…

 

Mentalne spustoszenie

 

Należy pamiętać, że od początku, od chwili wybuchu konfliktu zabrakło wspólnego mianownika, rzeczowego dialogu, a to leży po stronie silniejszego, który o tym decyduje, w tym wypadku – włodarzy Opola. – Ludzie wielcy potrafią się zreflektować, zatrzymać, uderzyć w pierś i zweryfikować swoje zdanie. Mam nadzieję, że na tę wielkość będzie stać prezydenta Opola, który zastanowi się nad tym, co może się wydarzyć – głównie od strony społecznej, bo element ekonomiczny za jakiś czas być może zostanie rozwiązany – twierdzi Rafał Bartek i dodaje: – Mówię o elemencie społecznym dlatego, że w tym procesie naruszono wiele wartości, do których przyzwyczailiśmy się w wolnej Polsce, czyniąc tym samym olbrzymie spustoszenie w sferze mentalnej, którą bardzo trudno będzie odbudować. Jeśli bowiem komuś powiedziano, że twój głos się nie liczy, nie będę z tobą rozmawiać, to rodzi się zagrożenie, jak będzie wyglądała dyskusja, kiedy za jakiś czas sytuacja się odwróci. Nie mam wątpliwości, to są procesy psychologiczno-społeczne, które będą dłużej rzutować na nasz region niż kwestia mającej nastąpić formalnej zmiany granic. Zresztą nitki współpracy już zostały poprzerywane i jeśli nic się nie zmieni, ten proces będzie się pogłębiać.

 

Negatywa stagnacja

 

A takie prawdopodobieństwo wydaje się ugruntowywać. Otóż dzień po spotkaniu przedstawicieli MN u rzecznika RPO z ekspertami w kwestiach mniejszościowych i fachowcami z dziedziny prawa Krzysztof Wysdak, członek Zarządu Starostwa Opolskiego wspólnie z wójtami i burmistrzami miejscowości, których część terenów ma być włączona do Opola, ponownie rozmawiali w Warszawie na ten temat z Adamem Bodnarem. – Przedstawiliśmy rzecznikowi własne zdanie w kwestii proponowanych zmian oraz trudności związane z wprowadzeniem rozporządzenia w życie, ponieważ mówi ono tylko i wyłącznie o zmianie granic, a kompletnie nie wspomina o sposobie technicznego przeprowadzenia wszystkich spraw związanych z tym procesem, jak również regulacji finansowych – relacjonuje Krzysztof Wysdak. Adam Bodnar w swojej odpowiedzi stwierdził, że biorąc pod uwagę koszty ekonomiczne i społeczne, kompromisem byłoby anulowanie tej części rozporządzenia, które dotyczy zmiany granic Opola i gmin sąsiadujących, co mogło napawać optymizmem, ale powiedział też, że sytuacja w tej sprawie jak dotąd nie zmieniła się na lepsze.

 

Prognoza wójta

 

Korzystając z okazji, Marek Leja, wójt gminy Dąbrowa, która też ma być uszczuplona, stwierdził: – Dzisiaj mamy sytuację, którą można porównać do pewnej skali. Powiedzmy Opole ma obecnie +5 pkt, a nasze gminy są na poziomie +1, +2 pkt. Jednak po zmianie granic to się zmieni w ten sposób, że Opole będzie na poziomie, powiedzmy, +10 pkt, ale „ogryzione” gminy spadną do poziomu –1, –2 pkt. Jeśli więc patrzymy na region jako całość, to bez wątpienia odbije się to negatywnie na nim i na pewno nie będzie lepiej.

 

Wracając zatem do pytania z początku tekstu – czy faktycznie istnieje jeszcze choćby cień nadziei, że pojawi się głos rozsądku, który powstrzyma proces powiększenia stolicy województwa opolskiego w narzucanej przez opolski ratusz formie? Tym bardziej że na zmianę stanowiska którejkolwiek ze stron raczej się nie zanosi.

 

– Nie tracimy nadziei. Ze strony mniejszości niemieckiej cały czas trwa walka o ponowne rozważenie tej sprawy. Wszak w minionym roku obecny rząd RP wycofał rozporządzenie dotyczące zmiany granic miasta, konkretnie Rzeszowa, co uczynił dokładnie 31 grudnia. Decyzją tą pokazał, że potrafi tak postąpić, i na tej podstawie nie tracimy wiary w happy end, nadal walczymy i walczyć będziemy dopóty, dopóki tlić się będzie szansa, choćby śladowa – podsumował Krzysztof Wysdak.

 

Krzysztof Świerc

Show More