Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Adwokaci niezależności / Anwälte des Eigenständigkeit

Róża Malik

W tym miesiącu powołano w Sejmie RP Parlamentarny Zespół ds. Obrony Polskiej Samorządności. Inicjatywa ta zawiązała się po wielu rozmowach posłów z przedstawicielami gmin, które zostały dotknięte poszerzeniem Opola, co – jak wiadomo – stało się wbrew woli mieszkańców, z brakiem poszanowania partnera i ze złamaniem podstawowych praw samorządowych, ale nie tylko. Przy tworzeniu tego zespołu wzięto też pod uwagę fakt, że obecnie prowadzone są prace nad zmianą ordynacji wyborczej do samorządów w celu okrojenia prawa samorządowego i wyborczego.

 

Konkretnie partia rządząca chce ograniczyć czas sprawowania funkcji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch kadencji, a wyborcom odebrać możliwość wybierania tego samorządowca, do którego nabrali zaufania, który ich nie zawiódł i sprawdził się jako dobry gospodarz. – Z tego też powodu powołaliśmy do życia ten zespół, który ma być gwarancją niezależności w funkcjonowaniu samorządów – mówi poseł MN Ryszard Galla, wiceprzewodniczący Zespołu ds. Obrony Polskiej Samorządności. – Już na pierwszym posiedzeniu podjęliśmy dezyderat, który został skierowany do premier Beaty Szydło, dotyczący przyszłości funkcjonowania samorządów, jeśli doszłoby do zmiany ordynacji wyborczej, czyli ograniczenia kadencyjności wójtów i burmistrzów.

 

Negatywne skutki

 

Bardzo niekorzystne jest jednak to, że kadrowo ów zespół składa się tylko z samorządowców reprezentujących kluby opozycyjne – nie ma w nim nikogo z rządzących, czyli PiS-u! – I to jest bardzo smutne, bo powinni w tym zespole pracować, by dostrzec, że jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z pomysłem rządzących, to skutki mogą negatywnie odbić się na samorządach i mniejszości niemieckiej – twierdzi Ryszard Galla. – Znam wielu wójtów, burmistrzów wywodzących się z naszych szeregów będących na tym stanowisku od lat, którzy pomimo upływającego czasu w dalszym ciągu są liderami w gospodarowaniu, ale co z tego, jeśli zrealizowany zostanie plan wprowadzenia nowej ordynacji wyborczej. Wtedy pozbawieni zostaną szansy dalszego działania. Ba, „klepnięcie” nowej ordynacji wyborczej wpłynie na to, kto będzie w przyszłości piastował funkcje wójta burmistrza, starosty, a nawet władz regionu.

 

Ostateczny termin poinformowania o planowanej nowej ordynacji wyborczej to pierwszy kwartał przyszłego roku.

 

Ograniczanie mniejszości

 

Ewentualne nowe mechanizmy muszą być wprowadzone w życie przed ustaleniem daty przyszłorocznych wyborów samorządowych, bo ci, którzy są za zmianami, ale także ich przeciwnicy muszą wiedzieć, jak się do wyborów przygotować. – Do tego może zdarzyć się tak, że jeżeli finalnie zostanie wprowadzona kadencyjność na stanowisku burmistrza czy wójta, choć moim zdaniem absolutnie nie ma takiej potrzeby, to planowana zasada będzie obowiązywała wstecz, mimo że prawo nie działa wstecz! Równocześnie oznaczałoby to, że od najbliższych wyborów, wielu wójtów i burmistrzów pełniących obecnie swoje funkcje nie będzie mogło po raz kolejny ubiegać się o mandat, a wyborcy zostaną zmuszeni do szukania nowych kandydatów i wybierania osób, których nie znają, bo dzisiaj jeszcze się nie ujawniły. – W takiej sytuacji musielibyśmy (MN) zabiegać o to, aby mieć nowych, sprawnych kandydatów na samorządowców. Oczywiście jest to wykonalne, ale wyraźnie widać, że zamieszanie wokół nowej ordynacji wyborczej ma na celu ograniczenie bycia wójtem czy burmistrzem z mniejszości – kończy Ryszard Galla.

 

O ironio

 

A jak planowane zmiany oceniają sami samorządowcy mniejszości niemieckiej? Żywo zainteresowani tematem powinni być niemal wszyscy, bo ponad 75% burmistrzów i wójtów wybranych z list MN swój urząd sprawuje przez dwie lub więcej kadencji. Jednak szansę na ponowny wybór mieliby tylko ci, którzy po raz pierwszy przewodniczyli gminom w 2014 roku, wśród nich np. burmistrzowie i wójtowie Komprachcic (Leonard Pietruszka), Polskiej Cerekwi (Piotr Kanzy) czy Chrząstowic (Florian Ciecior). Jak na ironię najbardziej pokrzywdzeni wprowadzeniem kadencyjności samorządowców mogliby być nie doświadczeni politycy, ale ci młodzi, którzy wciąż mogą służyć swojej społeczności młodzieńczą energią.

 

Wydłużyć każdą z kadencji

 

Przykładem może być choćby Łukasz Jastrzembski, który właśnie kończy swoją drugą kadencję. Mimo już 8-letniego doświadczenia na stanowisku ma zaledwie 38 lat i wciąż mnóstwo werwy i pomysłów, by służyć gminie. Jednak w przypadku wprowadzenia nowych przepisów nie mógłby ponownie ubiegać się o stanowisko, a mimo to nie jest zdecydowanym przeciwnikiem kadencyjności: – Jeżeli już ma być wprowadzona kadencyjność samorządowców, to niech tak będzie – stwierdza Jastrzembski zapytany o ten pomysł. Burmistrz podkreśla jednak, że ograniczenie do dwóch kadencji powinno iść w parze z wydłużeniem każdej z nich. Jego zdaniem dwa razy po cztery lata nie jest wystarczającym czasem, żeby spełnić wszystkie zobowiązania wobec obywateli i przyczynić się odpowiednio do rozwoju gminy, z kolei w przypadku pięcioletnich kadencji „można już coś osiągnąć”. Jastrzembski jest natomiast przeciwny temu, by prawo mogło działać wstecz: – Kadencyjność, jeśli już musi być, to okej, ale nie liczona wstecz!

 

„Mamy mocne rezerwy”

 

Podobnego zdania są także jego bardziej doświadczeni koledzy. Burmistrz Prószkowa Róża Malik rządzi gminą – jak mówią niektórzy – od zawsze. W przypadku wprowadzenia kadencyjności samorządowców liczonej wstecz Malik natychmiast musiałaby zastanawiać się nad namaszczeniem następcy. – Nie martwię się o to. Uważam, że mniejszość niemiecka jest na tyle silna samorządowo, że w razie wprowadzenia takich przepisów mamy mocną ławkę rezerwowych, którymi można zastąpić obecnych. Widzę nawet już teraz kogoś, kto mógłby po mnie objąć stanowisko – zdradza Malik. Nazwiska wybrańca ujawnić jednak na razie nie chce, jednak zgadza się z Łukaszem Jastrzembskim, że przepisów nie powinno wprowadzać się wstecz i że dwie kadencje po cztery lata nie są wystarczającym czasem, aby spełnić wszystkie zadania.

 

Demotywator dla samorządowców

 

Nie tylko ci, których bezpośrednio dotkną planowane zmiany, podchodzą do nich ze sceptycyzmem. Wójt Jemielnicy Marcin Wycisło, mimo że mógłby po raz kolejny ubiegać się o stanowisko (jako wybrany po raz pierwszy w 2014 roku), uważa, iż zmiany mogłyby „odebrać motywację samorządowcom”. Podkreśla, że świadomość braku możliwości kontynuowania pracy mogłaby negatywnie wpłynąć na nastawienie włodarza w drugiej kadencji i prognozuje, że taki polityk mógłby „bardziej skupiać się na własnej przyszłości, szukaniu pracy niż na sprawach gminy”. Jego zdaniem jest to niebezpieczne dla całej społeczności.

 

Krzysztof Świerc, Łukasz Biły

 

***

 

Im Sejm wurde diesen Monat eine parlamentarische Arbeitsgruppe zum Schutz der polnischen Selbstverwaltung ins Leben gerufen. Die Initiative hat sich nach vielen Gesprächen zwischen Abgeordneten und Vertretern der Gemeinden, die von der Erweiterung Oppelns betroffen sind, gegründet. Diese geschah, wie wir wissen, gegen den Willen der Bewohner, unter Missachtung des Partners und unter Hinwegsetzung über die grundlegenden Selbstverwaltungsrechte. Und nicht nur das… Beim Aufbau der Arbeitsgruppe wurde auch in Betracht gezogen, dass zurzeit an einer Änderung der Wahlordnung für kommunale Selbstverwaltungen gearbeitet wird, um die Selbstverwaltung und das Wahlrecht zu beschneiden.

 

Und zwar: Man will die Amtsdauer eines Gemeindevorstehers oder Bürgermeisters auf zwei Amtszeiten begrenzen und den Wählern so die Möglichkeit nehmen, denjenigen Kommunalpolitiker zu wählen, zu dem sie Vertrauen geschöpft haben, der sie nicht enttäuscht und sich als ein guter Verwalter bewährt hat. „Deshalb haben wir nun diese Arbeitsgruppe ins Leben gerufen, die zu einer Garantie für eigenständige Selbstverwaltungen werden soll”, sagt Ryszard Galla, Abgeordneter der Deutschen Minderheit und stellvertretender Vorsitzender der Arbeitsgruppe zum Schutz der polnischen Selbstverwaltung. „Bereits in unserer ersten Sitzung beschlossen wir ein an die Premierministerin Beata Szydło gerichtetes Desiderat bezüglich der Zukunft der Selbstverwaltung, sollte es zu einer Änderung der Wahlordnung etwa in Bezug auf die Amtsdauer von Gemeindevorstehern und Bürgermeistern kommen.”

 

Negative Folgen

 

Traurig ist dabei allerdings, dass die Arbeitsgruppe sich personell nur aus Kommunalpolitikern aus Oppositionsfraktionen zusammensetzt – die Regierungspartei PiS ist nicht vertreten! „Das ist sehr traurig, denn sie sollte in dieser Arbeitsgruppe mitwirken, um zu erkennen, dass bei einer erfolgreichen Durchsetzung ihrer Pläne die Auswirkungen auf die Kommunen und die deutsche Minderheit sehr negativ sein könnten”, meint Ryszard Galla und fährt fort: „Ich kenne viele Gemeindevorsteher und Bürgermeister aus unseren Reihen, die ihr Amt seit Jahren innehaben und auch nach dieser Zeit noch immer Spitzenreiter im Wirtschaften sind. Was nützt das aber, wenn der Plan einer neuen Wahlordnung in die Tat umgesetzt wird. Denn dann wird ihnen die Möglichkeit entzogen, weiter aktiv zu sein. ´Ein Durchwinken` der neuen Wahlordnung wird sogar beeinflussen, wer in Zukunft als Gemeindevorsteher, Bürgermeister, Landrat oder als Vertreter der Regionalbehörde fungiert.” Ob die geplante neue Wahlordnung umgesetzt wird oder nicht, soll im ersten Quartal nächsten Jahren bekanntgegeben werden.

 

Minderheit einschränken

 

Die neuen Mechanismen müssen nämlich noch vor der Bestimmung des Datums der Kommunalwahlen des kommenden Jahres bekannt werden. Denn diejenigen, die für Änderungen sind, und auch die Gegner müssen wissen, wie man sich auf die Wahlen vorzubereiten hat. „Zudem könnte es passieren, dass, sollte letztendlich eine begrenzte Amtsdauer für Gemeindevorsteher und Bürgermeister eingeführt werden, auch wenn das meines Erachtens absolut unnötig ist, wird die geplante Regel rückwirkend gelten, obwohl das Gesetz nicht rückwirkend gelten darf! Zugleich würde es bedeuten, dass ab den nächsten Wahlen viele derzeit amtierenden Gemeindevorsteher und Bürgermeister nicht mehr in der Lage sein werden, sich ein weiteres Mal um ein Mandat zu bewerben, und die Wähler werden dazu gezwungen sein, neue Kandidaten zu suchen und gegebenenfalls Menschen zu wählen, die sie nicht kennen, da sie heute noch nicht in Erscheinung getreten sind. „In dieser Situation müssen wir (Deutsche Minderheit) uns darum bemühen, neue und tüchtige Kandidaten für Kommunalpolitiker zu haben. Das ist natürlich machbar, aber man sieht deutlich, dass die Verwirrung um eine neue Wahlordnung zum Zweck hat, das Amtieren als Gemeindevorsteher oder Bürgermeister aus der Minderheit einzuschränken”, so Galla.

 

Oh Ironie

 

Was sagen nun Kommunalpolitiker der Deutschen Minderheit zu den geplanten Änderungen? Fast alle von ihnen dürften ja lebhaft an dem Thema interessiert sein, denn über 75 Prozent der Bürgermeister und Gemeindevorsteher, die über eine Wahlliste der Deutschen Minderheit gewählt wurden, haben ihr Amt seit zwei oder mehr Amtszeiten inne. Eine Chance, erneut gewählt zu werden, hätten nun aber nur diejenigen, die ihre jeweilige Gemeinde erst seit 2014 leiteten. Unter ihnen sind z.B. die Bürgermeister bzw. Gemeindevorsteher von Comprachtschütz (Leonard Pietruszka), Groß Neukirch (Piotr Kanzy) und Chronstau (Florian Ciecior). Ironischerweise würden bei einer begrenzten Amtsdauer von Kommunalpolitikern womöglich nicht die erfahrenen Verwalter am ärgsten benachteiligt werden, sondern die jungen, die mit ihrer jugendlichen Energie noch lange Jahre ihrer lokalen Gemeinschaft dienen könnten.

 

Jede der Amtszeiten verlängern

 

Ein Beispiel ist etwa Łukasz Jastrzembski, der gerade kurz vor Abschluss seiner zweiten Amtszeit steht. Trotz seiner mittlerweile achtjährigen Amtserfahrung ist er nur 38 Jahre alt und strotzt noch immer vor Elan und Ideen, um seiner Gemeinde zu dienen. Sollten die neuen Regelungen eingeführt werden, dürfte er sich nicht mehr um sein Amt bewerben. Dennoch sieht er sich nicht als klaren Gegner einer begrenzten Amtsdauer: „Wenn eine begrenzte Amtsdauer schon eingeführt werden muss, dann soll es so sein”, entgegnet Jastrzembski auf unsere Frage nach der Idee. Der Bürgermeister unterstreicht jedoch, dass eine Begrenzung auf zwei Amtszeiten mit einer Verlängerung jeder von ihnen einhergehen müsste. „Zwei Mal vier Jahre reichen nicht aus, um alle Verpflichtungen gegenüber den Bürgern zu erfüllen und einen angemessenen Beitrag zur Entwicklung einer Gemeinde zu leisten”, bei einer fünfjährigen Amtszeit hingegen „könnte man schon etwas erreichen”. Seine Meinung definiert Jastrzembski allerdings klar für den Fall, sollte das neue Gesetz rückwirkend gelten: „Wenn eine begrenzte Amtsdauer schon kommen muss, dann wäre es noch OK, aber nicht rückwirkend gerechnet”.

 

„Wir haben starke Reserven”

 

Ähnlicher Ansicht sind auch seine erfahreneren Kollegen. Die Bürgermeisterin von Proskau Róża Malik regiert ihre Gemeinde – wie man so sagt – seit immer. Bei einer rückwirkend gerechneten begrenzten Amtsdauer von Kommunalpolitikern müsste Malik ab sofort über einen Nachfolger nachdenken: „Ich mache mir deswegen keine Sorgen. Die Deutsche Minderheit ist meiner Meinung nach kommunalpolitisch stark genug, so dass wir im Falle der Einführung solcher Vorschriften eine starke Ersatzbank haben, die sicherlich für unsere jetzigen Kommunalpolitiker einspringen könnte. Ich selbst sehe auch bereits jemanden, der mein Amt übernehmen könnte”, verrät Malik. Den Namen ihres Auserwählten will die Bürgermeisterin vorerst zwar nicht nennen, aber sie stimmt Łukasz Jastrzembski zu, dass Vorschriften nicht rückwirkend eingeführt werden dürften und dass zwei Amtszeiten von je vier Jahren Dauer nicht ausreichend sind, um mit allen Aufgaben fertig zu werden.

 

Demotivierend für Kommunalpolitiker

 

Doch nicht nur diejenigen, die von den geplanten Änderungen unmittelbar betroffen wären, stehen ihnen eher skeptisch gegenüber. So vertritt der Gemeindevorsteher vor Himmelwitz Marcin Wycisło, obwohl er sich noch ein weiteres Mal um seinem Posten bewerben könnte (Erstwahl 2014), die Ansicht, dass die geplanten Änderungen „Kommunalpolitikern die Motivation nehmen” könnten. Das Wissen darum, seine Arbeit nicht mehr fortsetzen zu können, würde, so betont Wycisło, sich eventuell negativ aus die Einstellung eines Gemeindeverwalters in seiner zweiten Amtszeit auswirken. Ein solcher Politiker würde sich womöglich, so seine Prognose, „eher auf die eigene Zukunft konzentrieren, auf die Suche nach einem Job danach, als auf die Belange seiner Gemeinde”. Und dies sei „gefährlich” für die gesamte Gemeinschaft.

 

Krzysztof Świerc/Łukasz Biły

 

Show More