Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Drugie pokolenie

Foto: Marie Baumgarten.
Foto: Marie Baumgarten.

Śląsk to powracający temat książek niemieckiej autorki Roswithy Schieb, która swoją najnowszą publikację poświęciła „drugiemu pokoleniu” historii uchodźstwa i wypędzenia Niemców w Polsce.

 

Pani Schieb, jest Pani współwydawczynią książki pt. „Zugezogen”, stanowiącej zbiór esejów pióra autorów niemieckich i polskich, który ukaże się jesienią. Skupiła się Pani na „drugim pokoleniu” uchodźstwa i wypędzenia. O kogo chodzi?

 

Zaliczam do niego także siebie. Dla mnie są to dzieci pierwszego pokolenia, które na własne oczy przeżyło tragedię wojny i wypędzenia, ale nie jako dzieci, lecz młodzi dorośli, w związku z czym wiele pamiętają.

 

Zalicza się Pani do niego – a jak to było w Pani rodzinie?

 

Moja mama została wypędzona w 1946 roku jako młoda kobieta z okolic Grodkowa/Nysy. Wcześniej mieszkała przez rok z matką i siostrami wspólnie z nowymi polskimi mieszkańcami pod jednym dachem. Zachowała okropne wspomnienia z tego okresu: brak jakiejkolwiek ochrony, brak praw, akty napaści i gwałtu ze strony Rosjan.

 

A Pani ojciec?

 

Pochodzi z Gliwic, ale nie doznał wypędzenia, ponieważ był na wojnie i dopiero w 1949 roku wrócił z rosyjskiej niewoli. Potem nasza rodzina zamieszkała w Zagłębiu Ruhry. Moi rodzice sprawiali zawsze wrażenie, jakby wszystko tam było niedobre, nawet pogoda. Jak gdyby prawdziwe życie było tylko na wschodzie.

 

Jaki to miało wpływ na Panią?

 

Z początku to bagatelizowałam, uważając, że były to wyidealizowane wspomnienia z dzieciństwa.  Kiedy jednak potem tam pojechałam, zrozumiałam, że jest tam rzeczywiście tak pięknie, jak mówili rodzice – wspaniałe krajobrazy, barokowe zamki i pałace. Wspomnienia moich rodziców wycisnęły na mnie silniejsze piętno, niż byłam gotowa to przyznać przed samą sobą, i ostatecznie stały się bodźcem do wydawania książek o Śląsku.

 

A jest ich niemało: przewodnik artystyczno-literacki po Wrocławiu, esej również o Wrocławiu, przewodnik po miastach nad Sprewą w poszukiwaniu śląskich śladów oraz esej pt. „Reise nach Schlesien und Galizien. Eine Archäologie des Gefühls”.  Wiele miejsca poświęca Pani Wrocławiowi, mniej natomiast Górnemu Śląskowi, z którego pochodzą Pani rodzice.

 

Tak było dotychczas, ale to się może zmienić. Tak jakoś wyszło, że „utknęłam” we Wrocławiu, który dzięki temu najlepiej poznałam.

 

Co może Pani powiedzieć o żyjących we Wrocławiu ludziach z „drugiego pokolenia”, czyli powojennego pokolenia osób, które zostały wypędzone z byłych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej?

 

Uważam, że obecni mieszkańcy Wrocławia mają wręcz wzorcowe podejście do historii miasta – bez białych plam czy tematów tabu. Wspomnę choćby wystawę pt. „1000 lat Wrocławia”, która zupełnie bez kompleksów ukazuje  problematykę przemian w społeczeństwie. Za czasów komunistycznych było to nie do pomyślenia. Nawet w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to po raz pierwszy byłam we Wrocławiu, miasto nie wywarło na mnie wrażenia takiej otwartości, jaka cechuje je obecnie. Całkiem niedawno spotkałam się z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem, który stale podkreśla, że ze względu na niemal całkowitą wymianę ludności nigdzie indziej kultura europejska nie jest tak namacalna jak we Wrocławiu. Mam nadzieję, że pan Dutkiewicz jeszcze długo będzie piastował swój urząd. Znam też pewną przedsiębiorczynię, Violę Wojnowski, która kupiła barokową kamienicę Oppenheimerów przy placu Solnym i zamierza przeprowadzić jej renowację. W przyszłości ma tam być miejsce spotkań i centrum kultury  – tzw. Open Heim. Z jednej strony obawia się, że ten ogromny projekt może ją przerosnąć, z drugiej jednak ma ogromny zapał, by go zrealizować.

 

Wywiad przeprowadziła Marie Baumgarten

Show More