Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Ein Dorf, zwei Mannschaften

Nattern ist ein ganz besonderes Dorf in der Europäischen Union. Es hat zwei Fußball-Nationalmannschaften: eine polnische und eine deutsche. Jedes Jahr stehen sich diese einmal gegenüber.

 

Nach einer alten Fußballsitte begrüßen sich die Gegenspieler. Erster in weiß-rot: Stanisław Buśko, Ideengeber und Organisator.

Polska wersja poniżej

 

Fast 600 Menschen kamen im August zum Waldsportplatz in Nattern, um das traditionelle, mittlerweile 29. Fußballspiel zwischen ehemaligen und jetzigen Bewohnern des Dorfes zu erleben. Die Ehemaligen sind nach Deutschland gegangen und leben heute überwiegend in Rietberg, Gütersloh, Paderborn und in der Gegend von Bochum. Ausgereist sind sie zu verschiedenen Zeitpunkten. Einige in den 90er Jahren und sie haben anfangs noch in Natterns polnischer Mannschaft mitgespielt.
Das Spiel dauerte vorschriftsmäßig 90 Minuten. Gepfiffen haben dabei die lizenzierten Schiedsrichter Andrzej Kujawa und Jarosław Brzeski. Die einzige Erleichterung war die unbegrenzte Möglichkeit zum Spielerwechsel. Die jüngsten Spieler waren gerade mal elf Jahre alt, wie etwa Vanessa Schulz – Enkeltochter der Organisatorin der Begegnung – auf deutscher Seite und Kacper Kaczmarczyk von Natterns polnischer Mannschaft.
Das Fußballtreffen wurde von Detlef Hanneman, stellvertretender Bürgermeister von Rietberg, und Jan Kasprowicz, Vorsteher der Gemeinde Dietrichswalde, eröffnet. Sie wünschten den Spielern ein gute Leistung und den Sieg. Dann ertönten die Nationalhymnen beider Länder. Nach den Begrüßungen der Spieler begann das Match. Der Kampf war hartnäckig, aber sauber und ohne Fouls. Dabei erwiesen sich die Gastgeber als gar nicht so gastfreundlich: Sie besiegten die Gäste – ihre früheren Nachbarn – mit 12 zu 9.
Trotz der lang verstrichenen Zeit besuchen ehemalige Natterner ihr Heimatdorf gern. Oft kommen sie in Begleitung von Freunden und Bekannten, die nicht mit ihnen verbunden sind, aber ebenfalls am Spiel teilnehmen. Trainiert wird im Vorfeld nicht, dazu fehlt die Zeit. Manch einer kommt nach Nattern nur zum Mitspielen und kehrt dann gleich wieder zurück nach Deutschland, denn der Montag ist für sie kein Urlaubstag. In diesem Jahr kamen 22 Personen mit dem Bus, alle anderen individuell mit ihren Autos.
„Wir haben manchmal Probleme mit der Zusammensetzung unserer Mannschaft, denn nicht immer bekommen die Leute rechtzeitig Urlaub. Deshalb haben wir oft kein Training vor dem Spiel und auch keine feste Taktik. Bei uns gilt ganz allgemein das Prinzip „Immer nach vorne”“, verriet Edeltraut Schulz aus Rietberg, Mitveranstalterin der Spiele, Managerin der deutschen Mannschaft und Koordinatorin der Spiele, hinter den Kulissen.
In diesem Jahr war an Spielern allerdings kein Mangel. Viele neue waren angereist.
„Wer einmal hier gewesen ist, macht dann immer gute Reklame für uns. Die Leute kommen in ihrer Urlaubszeit und auf eigene Kosten“, so Edeltraut Schulz.
Die Worte ihrer Großmutter konnte Vanessa – die jüngste Spielerin – nur bestätigen: „Ich war schon ein paar Mal bei diesen Spielen als Zuschauerin mit dabei, aber einmal wollte ich hier auch mitspielen. Ich spiele Fußball in meiner Schule in Rietberg. Es macht mir zwar ein bisschen Angst, gegen Erwachsene zu spielen, aber ich will es versuchen“, sagte Vanessa.
Ihr Altersgenosse Kacper Kaczmarczyk von der polnischen Mannschaft trainiert Fußball im Allensteiner Klub „ŻuriFootball”. Auch letztes Jahr spielte er bereits mit und erzielte damals sogar einen Treffer. „Ich habe gar keine Angst, gegen Erwachsene zu spielen“, versicherte er.
Als zweiter Organisator der Spiele fungieren auf polnischer Seite schon seit immer Stanisław Buśko und Natterns Bürgermeister Zbigniew Kukuć. Stanisław Buśko, mit dem die Spiele ihren Anfang nahmen, ist neben Prof. Arkadiusz Żukowski von der Universität Ermland-Masuren der Einzige, der in allen 29 Spielen mitgespielt hat.
Die Spiele, die zunächst mit einem Freundschaftstreffen ehemaliger Sportplatzkameraden begannen, verwandelten sich mit der Zeit in ein wichtiges Ereignis auf Gemeinde- und sogar Kreisebene. Alle vier Jahre findet ein zusätzliches Spiel in Rietberg statt, jedes Mal in Begleitung einer offiziellen Delegation der Gemeinde Dietrichswalde. Das nächste Match in Rietberg folgt im kommenden Jahr zur Ehrung des 30-jährigen Bestehens dieser Zusammentreffen.
Die Veranstalter boten ihren Gästen übrigens neben dem Sport-Event auch Unterhaltung auf dem Rasen bis in die frühen Morgenstunden.

 

 

 

Jedna wieś – dwie reprezentacje

 

Naterki to wyjątkowa wieś w Unii Europejskiej. Ma dwie narodowe reprezentacje – polską i niemiecką. Każdego roku spotykają się.

 

Prawie 600 osób przyszło w sierpniu na boisko leśne w Naterkach, aby oglądać tradycyjny, już 29. mecz byłych i obecnych mieszkańców tej wsi. Ci byli wyjechali do Niemiec i najwięcej ich mieszka obecnie w Rietbergu, Gütersloh, Paderborn i okolicach Bochum. Wyjeżdżali w różnym czasie. Niektórzy w latach dziewięćdziesiątych i na początku grali w polskiej reprezentacji Naterek.
Mecz trwał przepisowe 90 minut. Sędziowali licencjonowani sędziowie Andrzej Kujawa i Jarosław Brzeski. Jedynym ułatwieniem była nieograniczona możliwość zmian zawodników. Najmłodsi mieli po 11 lat, jak Vanessa Schulz – wnuczka organizatorki meczu – po stronie niemieckiej i Kacper Kaczmarczyk z polskiej drużyny Naterek.
Piłkarskie spotkanie otworzyli Detlef Hanneman, zastępca burmistrza Rietbergu, i Jan Kasprowicz, wójt gminy Gietrzwałd. Życzyli zawodnikom dobrej gry i zwycięstwa. Potem rozległy się hymny obu krajów. Po przywitaniu się zawodnicy zaczęli spotkanie. Walka była zacięta, ale czysta, bez fauli. Gospodarze nie okazali się wcale gościnni. Pokonali gości, czyli dawnych sąsiadów. Wynik 12 do 9.
Pomimo upływu czasu dawni mieszkańcy Naterek chętnie przyjeżdżają do rodzinnej wsi. Często towarzyszą im znajomi i przyjaciele niezwiązani z nimi, ale też biorący udział w meczu. Treningów nie robią, bo nie mają kiedy. Niektórzy wpadają do Naterek tylko po to, aby zagrać, i wracają zaraz do Niemiec, bo na poniedziałek nie mają urlopów. W tym roku busem przyjechało 22, a cała reszta indywidualnie swoimi samochodami.
– Czasami mamy problemy ze składem naszej drużyny, bo nie zawsze ludziom uda się dostać urlop w terminie meczu. Z tego powodu często nie mamy przed meczem treningu i ustalonej taktyki gry. U nas obowiązuje zasada: „Immer nach vorne!” – zdradza kulisy Edeltraut Schulz z Rietbergu, współorganizatorka meczów, menedżer niemieckiej drużyny i koordynator spotkań.
W tym roku jednak zawodników nie brakowało. Przyjechało dużo nowych.
– Ci, którzy już raz byli, robią nam dobrą reklamę. Ludzie przyjeżdżają, wykorzystując swoje urlopy i za własne pieniądze – dodaje Edeltraut Schulz.
Słowa babci potwierdza Vanessa – najmłodsza zawodniczka. – Już kilka razy byłam na tych meczach, jako widz. Chciałam tutaj zagrać. Gram w piłkę nożną w szkole w Rietbergu. Trochę się boję grać z dorosłymi, ale spróbuję – mówi Vanessa.
Kacper Kaczmarczyk z polskiej reprezentacji, jej rówieśnik, trenuje piłkę nożną w olsztyńskim klubie „Żurifootball”. Grał także w ubiegłym roku i wtedy strzelił nawet bramkę. – Nie boję się grać z dorosłymi – zapewnia.
Drugim organizatorem meczów – po polskiej stronie – jest od zawsze Stanisław Buśko, a także Zbigniew Kukuć, sołtys Naterek. Stanisław Busko, od którego te mecze się zaczęły, obok prof. Arkadiusza Żukowskiego z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego jest jedynym zawodnikiem, który grał we wszystkich 29 meczach.
Mecze, które zaczęły się od spotkania towarzyskiego dawnych kolegów z boiska, z czasem przekształciły się w ważne wydarzenie o randze gminnej, a nawet powiatowej. Co cztery lata odbywa się dodatkowy mecz – w Rietbergu. Towarzyszy mu oficjalna delegacja gminy Gietrzwałd. Najbliższy mecz w Rietbergu odbędzie się w przyszłym roku dla uczczenia 30-lecia tych spotkań.
Organizatorzy zapewnili gościom nie tylko widowisko sportowe, ale także zabawę na trawie do białego rana.

 

 

Lech Kryszałowicz

Show More