Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wszystkie oblicza Śląska

Foto 1: Jednym z wykładowców nowych studiów śląskich będzie współautor chwalonej „Historii Górnego Śląska”, prof. Ryszard Kaczmarek.  Foto: Łukasz Biły
Foto 1: Jednym z wykładowców nowych studiów śląskich będzie współautor chwalonej „Historii Górnego Śląska”, prof. Ryszard Kaczmarek.
Foto: Łukasz Biły

Historia i kultura Śląska przez setki lat nierozerwalnie związane były z historią niemieckiego kręgu kulturowego. Wydawało się, że apogeum rozdzielania tego, co naturalnie ze sobą złączone, osiągnięto w 2012 podczas sporu wokół wystawy stałej nowego Muzeum Śląskiego; również obecnie próbuje się kreować śląską rzeczywistość oderwaną od niemieckich elementów, ostatnio także w rządowym dokumencie.

 

Stanowisko rządu RP, które opublikowano na oficjalnej stronie Sejmu, skupia się przede wszystkim na projekcie, który w wakacje złożyła Rada Górnośląska. Zakładał on uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną, co mogłoby pociągnąć za sobą np. wprowadzenie dwujęzycznych nazw ulic w gwarze śląskiej oraz nauczanie jej w szkołach. Przedstawiciele wnioskodawcy natomiast podkreślali wprost, iż ich głównym celem jest uzyskanie statusu pozwalającego sięgać po rządowe dotacje. W odpowiedzialnym za mniejszości narodowe w Polsce Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) entuzjazmu dla ambicji działaczy organizacji takich jak Ruch Autonomii Śląska (RAŚ) jednak nie widać. Według wyliczeń strony rządowej, uznanie śląskiej mniejszości etnicznej pociągnęłoby za sobą ogromne obciążenie dla budżetu państwa. Koszty te szacowane są w stanowisku na 870 milionów złotych, podczas gdy dotacje MSWiA na wszystkie mniejszości narodowe wynoszą zaledwie 15 milionów złotych.

 

Przesłanie rządowego stanowiska w sprawie nowelizacji jest jednak o wiele szersze, gdyż uderza także w inne aspekty niż tylko dążenie do dotowanych przez państwo struktur. W dokumencie czytamy np., że „w zgodnej opinii naukowców tradycyjnie zamieszkujący region Ślązacy są jedną z grup etnograficznych narodu polskiego. Ich kultura i tradycja stanowią zaś nieodłączną część kultury polskiej”. Dalej natomiast czytamy również, że „historycznie procesy (stanowiące odrębność mieszkańców Śląska od kultury polskiej) miały charakter zdecydowanie marginalny, a znaczna część z nich była świadomie inicjowana i wspierana przez władze innych państw (Niemcy, Czechosłowacja) celem rozbicia lub osłabienia rozwijającej się na Śląsku polskiej działalności patriotycznej”. Nie do końca wiadomo, na jakich naukowców powołują się autorzy stanowiska, lecz członkowie mniejszości niemieckiej jego tekstem mogą czuć się dotknięci.

 

Stanowisko w duchu „śląskość to polskość” mogłoby ugodzić w choćby tysiące niemieckich Ślązaków, pielgrzymujących co roku na sumę w języku niemieckim, do których ks. dr Piotr Tarliński na Górze Świętej Anny powiedział, że „kultura niemiecka ma tu swoje zadomowienie”. Także tuziny poetów, naukowców oraz ludzi przemysłu ze Śląska wpisuje się w niemiecki kanon wybitnych postaci: – By znaleźć takie postacie, nie trzeba długo szukać, choćby Michael Graf von Matuschka, który umarł za swoje przekonania antyfaszystowskie, Josef von Eichendorff, który de facto jako pruski urzędnik bronił języka polskiego, czy niemiecki poeta Max Herrmann-Neisse – wymienia prof. Joanna Rostropowicz. Wszystkie te postacie są do dziś opracowywane w licznych publikacjach takich jak „Wybitni Górnoślązacy” i omawiane w ramach wykładów i konferencji mniejszości niemieckiej. Wspomnieć też należy o niemieckich zwyczajach, które do dziś pielęgnowane są na Śląsku. Wymieniać można choćby tradycyjną „tytę” pierwszoklasisty czy fakt, że w wielu śląskich domach na święta Bożego Narodzenia prezenty przynosi nie święty Mikołaj, ale „Dzieciątko”, podobnie jak w niemieckiej tradycji chrześcijańskiej „Christkind”.

 

Rozdzielać kulturę śląską i niemieckość chcą jednak nie tylko w Warszawie. Jeszcze w roku 2012, gdy opracowywano scenariusz wystawy stałej dla nowego Muzeum Śląskiego w Katowicach, ówczesny wicewojewoda Piotr Spyra oraz marszałek Adam Matusiewicz (obaj Platforma Obywatelska) skrytykowali wizję dyrektora Leszka Jodlińskiego, określając ją jako „wybitnie proniemiecką”, a w związku z tym niedopuszczalną. Za próbę przedstawienia takiej wizji Śląska dyrektor stracił posadę, nad czym wielu ekspertów ubolewa, gdyż Jodliński uznawany jest za muzealnika wybitnego.

 

Niechęć do oczywistych przecież związków Śląska i Niemiec jest, jak widać, żywa w różnych częściach Polski. Mimo 25 lat demokracji próbuje się odrywać niemieckość od śląskości, przedstawiając tę pierwszą jako gorszą i niepożądaną. Wydaje się, że nadzieją na zmianę tego stanu jest szeroko zakrojona edukacja, która powinna zaczynać się już w szkole. Przedmiot „własna historia i kultura” nauczany w ramach niemieckiego jako języka mniejszości narodowej jest dobrym początkiem na tej drodze, jednak nadzieję daje takie nowy kierunek na Uniwersytecie Śląskim.

 

Już od kilku lat kierownictwo katowickiej uczelni mówiło o pomyśle stworzenia studiów regionalnych, które kształciłyby elity, przekazując pełny obraz Górnego Śląska. To, co przez lata było tylko ideą, teraz stało się faktem. Od października 2015 na Uniwersytecie Śląskim ruszyła Silesianistyka. Studia te są pozycją przeznaczoną dla osób posiadających już tytuł licencjata, można je studiować dziennie lub zaocznie. Obejmą m.in. kwestie społeczne, prawne, kulturalne, geograficzne, geologiczne czy historyczne.

 

Czy jednak w programie studiów śląskich znajdzie się także miejsce dla niemieckich Ślązaków? Władze uczelni zapewniają, że tak: – Studia śląskie, respektujące czeską, niemiecką i polską specyfikę w budowaniu kultury tego regionu, są odpowiedzią na duchowe potrzeby mieszkańców – mówi prof. Marian Kisiel, jeden z pomysłodawców kierunku. Taką potrzebę widzą także inni przedstawiciele akademiccy. Kultura niemiecka powinna być częścią nauki o historii regionu, a taką ofertę można by z powodzeniem wprowadzić także na innych uczelniach – mówi politolog z Uniwersytetu Opolskiego dr Norbert Honka: – Gdyby było zainteresowanie takim kierunkiem, jak najbardziej poparłbym utworzenie go na Uniwersytecie Opolskim. Takie studia powinny poruszać tematy zarówno z przeszłości, jak i teraźniejszości. Wśród tych dzisiejszych na pewno powinien się tam znaleźć temat mniejszości niemieckiej. Wśród tematów z przeszłości z kolei – elementy wszystkich krajów oddziałujących przez wieki na kulturę Śląska, czyli zarówno Niemiec, Polski, Czech, jak i Austrii – podkreśla Honka. Nadzieję dla niemieckich elementów na studiach na UŚ rodzi także dobór wykładowców. Zajęcia prowadzić będą najlepsi znawcy Górnego Śląska w kraju, w tym prof. Zbigniew Kadłubek (startował z listy mniejszości niemieckiej do Sejmu), wybitny historyk prof. Ryszard Kaczmarek (współautor „Historii Górnego Śląska” Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej) czy prof. Jolanta Tambor (była pełnomocnik wojewody śląskiego ds. mniejszości).

 

W obliczu potrzeby legitymowania polskości Śląska, czy to przez ogólnopolską, czy to przez regionalną politykę, widać więc, że rozdzielanie śląskości i niemieckości staje się narzędziem coraz popularniejszym. W odpowiedzi na ten trend studia śląskie uniwersytetu w Katowicach są formą edukacji elit, którym można by uświadomić, że historię Śląska nie należy opowiadać z perspektywy tylko niemieckiej, czeskiej czy polskiej, a z perspektywy prawdziwej. Nikt nie kwestionuje polskości Śląska, tak jak nikt nie powinien kwestionować jego niemieckości czy czeskości, wpływy wszystkich trzech narodów na stałe zajęły bowiem miejsce w jego historii i kulturze. Aby taką mentalność przekazać przyszłym elitom, potrzebna będzie nie tylko otwartość wykładowców i władz Uniwersytetu Śląskiego, ale także współpraca z organizacjami mniejszości niemieckiej, które przecież od lat stoją na straży niemieckiej kultury i historii, wielokrotnie w śląskim wydaniu. Jej liderzy taką współpracą z pewnością byliby zainteresowani.

 

Łukasz Biły.

Show More