Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Materiały wieszamy sobie na płocie

Związek Śląskich Kobiet Wiejskich od lat organizował w czasie przedświątecznym wystawę pt. „Stoły wielkanocne”. W tym roku wystawa nie mogła się odbyć z powodu obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Ale to wcale nie znaczy, że członkinie związku zawiesiły swoją działalność. Skoncentrowały się na tym, co najbardziej potrzebne: szyją maseczki.

 

Związek Śląskich Kobiet Wiejskich szyje maseczki i w ten sposób pomaga innym.
Foto: Teresa Lichoń

 

 

– Nasza działalność jest w tej chwili ograniczona. Zaprosiłyśmy grupę pań z Niemiec do nas, by nawiązać przy spotkaniu nowe partnerstwo, zorganizować wystawę stołów wielkanocnych i planować wycieczkę na lato. Ale jedynie zebranie sprawozdawcze na samym początku marca udało nam się jeszcze zrobić – ubolewa Maria Żmija-Glombik, przewodnicząca Związku Śląskich Kobiet Wiejskich.

 

Dla ludzi

– Człowiek siedzi bezczynnie, a przecież trzeba coś zrobić dla ludzi. Stwierdziłam, że może zaczniemy szyć te maseczki, przynajmniej dla ludzi tu u nas, żeby każdy miał. I nagle się odezwała przewodnicząca koła z Kórnicy i tak od słowa do słowa okazało się, że koleżanka ją poprosiła, czy nie mogłaby szyć maseczek dla szpitala w Kędzierzynie-Koźlu i Strzelcach Opolskich. A że jest krawcową, to od razu się zgodziła, ale brakowało jej kilka rzeczy – wspomina Maria Żmija-Glombik. Mąż przewodniczącej był kiedyś mechanikiem maszyn do szycia, więc kilku paniom naprawił maszyny i członkinie związku zaczęły szyć. – Która umie szyć, to szyje u siebie w domu, jest nas około dwudziestu. W tym momencie chyba ze trzy tysiące maseczek poszło już do szpitali – wylicza Maria Żmija-Glombik.

 

Dobra organizacja

Po kilku tygodniach szycia taką maseczkę, wraz z odmierzeniem i skrojeniem materiału, panie szyją trochę ponad dziesięć minut. – Nie szyjemy cały dzień, bo mamy swoje obowiązki. Rodzinami musimy się zająć, wśród nas są mamy młodszych dzieci, z którymi muszą lekcje odrabiać, ogródek trzeba obsiać, święta wielkanocne trzeba było przygotować. Szyjemy w czasie wolnym, po nocach – przyznaje przewodnicząca. Skąd na to wszystko starcza energii? Odpowiedź jest jasna: trzeba chcieć. – Jeśli chodzi o nasze członkinie i w ogóle osoby wstępujące do organizacji działających społecznie, to są to osoby, które chcą się angażować, chcą coś zrobić dla ludzi, mogą swój własny czas poświęcić na to, aby zrobić coś dla kogoś. My się w Związku Śląskich Kobiet Wiejskich wszystkie znamy jak łyse konie, wiemy, co która potrafi, do kogo można się zwrócić dosłownie o każdej porze dnia i nocy – potwierdza Maria Żmija-Glombik.
Panie nie szyją razem, ale każda w swoim domowym zaciszu. Wiele rzeczy należy jednak dograć i zorganizować, przyznaje przewodnicząca. – Sporo czasu spędzam przy telefonie, bo ciągle któraś czegoś potrzebuje. Materiały wieszamy sobie na płocie, na płocie też wieszamy w torbie gotowe maseczki, żeby zmniejszyć ryzyko zakażenia tudzież przenoszenia wirusa między nami. Prosiłam też sąsiadów, że jak mają jakieś materiały i ich nie potrzebują, to niech nam je ofiarują, uszyjemy z nich maseczki.

 

Pomoc dla ludzi

Maseczki Związku Śląskich Kobiet Wiejskich trafiły już nieodpłatnie do lokalnych ośrodków zdrowia, sklepów i kościołów. – Do ośrodka zdrowia pacjenci przychodzili bez niczego, panie pielęgniarki były naprawdę przestraszone i obawiały się o swoje zdrowie i swoich bliskich. Tymi maseczkami mogłyśmy choć trochę pomóc, każdy przychodzący pacjent dostawał maseczkę – cieszy się Maria Żmija-Glombik. – Dzwoniła do mnie siostra zakonna z Domu Opieki Społecznej. Potrzebowali maseczki na już, sto sztuk. Sama tyle nie miałam, ale w ciągu godziny podzwoniłam gdzie trzeba i zorganizowałyśmy tę ilość. Jak się chce, to można wszystko – przekonuje Maria Żmija-Glombik.

 

Manuela Leibig

 

Show More