Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Model Orbana

Przewodniczący Samorządu Krajowego Niemców na Węgrzech, Otto Heinek
Przewodniczący Samorządu Krajowego Niemców na Węgrzech, Otto Heinek

Wyniki ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce pokazują, że prawa mniejszości umocowane w ordynacji wyborczej nie są wystarczające – stwierdzili na jednej z konferencji prasowych Rafał Bartek, szef opolskiego TSKN, i jedyny obecnie poseł reprezentujący w Sejmie mniejszość narodową, Ryszard Galla. Obaj uważają, że są też inne, bardziej zaawansowane modele, np. na Węgrzech czy w Chorwacji. Przyjrzyjmy się zatem bliżej systemom wyborczym w obu tych krajach.

 

– W Polsce mniejszości narodowe i etniczne są jedynie zwolnione z 5-procentowego progu wyborczego, poza tym jednak muszą spełniać wszystkie inne wymogi, tak jak „normalne” partie. Sprawdziły się więc obawy, że w rozpoczynającej się niebawem kadencji Sejmu Ryszard Galla będzie jedynym przedstawicielem którejkolwiek z mniejszości – mówi Rafał Bartek.

Przypomnijmy, że w minionej kadencji Miron Szyc reprezentował Ukraińców, a Eugeniusz Czykwin – Białorusinów, przy czym obaj startowali z list partyjnych, co oznacza, że byli tylko pośrednio reprezentantami swoich mniejszości. W aktualnych wyborach nie zdołali uzyskać wystarczającej liczby głosów. Także mniejszościowy komitet wyborczy „Zjednoczeni dla Śląska” zebrał wprawdzie ponad 18 000 głosów, co jednak nie wystarczyło, by zdobyć miejsce w Sejmie.

– Tak nie powinno być w europejskim kraju, który powinien wspierać mniejszości. Tymczasem bardzo utrudnia im się dostęp do parlamentu – uważa Bartek.

 

Model węgierski

Styl rządów Wiktora Orbana spotyka się z ostrą krytyką w zachodniej Europie oraz ze strony Unii Europejskiej, gdyż jego decyzje i forsowane przezeń zmiany prawa przybierają formy niemalże dyktatorskie, by wspomnieć jedynie o degradacji Trybunału Konstytucyjnego czy zakrojonym na dużą skalę ataku na banki z kapitałem zagranicznym.

Jednak w obszarze wspierania mniejszości sytuacja prawna na Węgrzech jest niemal modelowa, wobec czego także Rafał Bartek podaje właśnie Węgry za przykład dla Polski, która jego zdaniem pod rządami PiS powinna trzymać się takich rozwiązań, jeżeli generalnie popiera styl sprawowania władzy reprezentowany przez Orbana.

Tam bowiem mniejszości mają nie tylko rozwiniętą samorządność swoich organizacji, gwarantowaną ustawowo, lecz także ordynację wyborczą, która pozwala uznanym na Węgrzech mniejszościom oddelegować do parlamentu własnych posłów. I to w taki sposób, że swój drugi głos nie oddają na którąś z partii, lecz rejestrują się jako „wyborcy mniejszości”, głosując następnie na kandydatów swojej społeczności. Mandat poselski uzyskuje się wówczas, jeśli lista danej mniejszości otrzyma co najmniej tyle głosów, co ostatni wybrany poseł z ramienia partii startujących z listy krajowej. – Ze względu na spolaryzowaną sytuację podczas ubiegłorocznych wyborów nie udało nam się wybrać posła z naszej listy, co sprawiło, że ludzie zdecydowali się jednak głosować na partie – mówi Otto Heinek, przewodniczący Samorządu Krajowego Niemców na Węgrzech.

 

Druga możliwość

To jednak nie zamyka Niemcom drogi do węgierskiego parlamentu, ponieważ każda mniejszość ma możliwość oddelegowania do Budapesztu swojego rzecznika, który może bronić spraw danej mniejszości w tamtejszym parlamencie. – Nasz rzecznik nie może wprawdzie głosować czy kierować bezpośrednich interpelacji pod adresem rządu, mimo to jest członkiem parlamentu i wraz z rzecznikami pozostałych mniejszości tworzy odrębną komisję – wyjaśnia Otto Heinek.

Wydaje się, że jest to dobre rozwiązanie, gdyż dzięki temu Niemcy są tak czy owak reprezentowani w parlamencie. – Ale oczywiście chcemy po następnych wyborach, które odbędą się w 2018 roku, mieć własnego posła, który będzie pełnoprawnym członkiem parlamentu, co ma jeszcze większe znaczenie – mówi Heinek.

 

Model chorwacki

Zdaniem Ryszarda Galli jeszcze lepsze rozwiązanie znalazła Chorwacja, gdzie 8 listopada odbędą się wybory parlamentarne. Galla uważa, że rozwiązanie to może stać się modelowym w całej Europie, a do jego opinii przychyla się szefowa Wspólnoty Niemieckiej – Ziomkostwa Szwabów Naddunajskich w Chorwacji, Renata Trischler: – Owszem, nasza ordynacja wyborcza rzeczywiście daje mniejszościom wiele praw. Mniejszości żyjące i uznane w Chorwacji mają zagwarantowanych aż osiem mandatów poselskich, a posłowie mają w parlamencie wszelkie prawa, co oznacza, że mogą głosować nie tylko w sprawach dotyczących mniejszości – mówi Trischler.

 

Tak to się robi

W praktyce wygląda to tak, że wspomniane osiem mandatów zostaje rozdzielonych na 22 mniejszości, przy czym największe z nich, jak np. serbska czy włoska, otrzymują jeden czy nawet trzy mandaty, a reszta mandatów przypada w udziale grupom mniejszości.

Jeżeli zatem Chorwat należący do którejś z uznanych tam mniejszości idzie do wyborów, to ma on, podobnie jak każdy inny obywatel kraju, jeden głos, który może oddać albo na kandydata startującego z ogólnej listy partyjnej, albo zażądać w lokalu wyborczym listy kandydatów danej mniejszości.

W gruncie rzeczy jest to więc bardzo postępowa ordynacja, która jednak też ma swoje ujemne strony, jak mówi Renata Trischler. – Po pierwsze, wielu członkom mniejszości, w tym także mniejszości niemieckiej, trudno jest, będąc w lokalu wyborczym, publicznie zakomunikować chęć głosowania na listę mniejszości, czego przyczyna tkwi w trudnej historii kraju – uważa Trischler. Inny powód jest jej zdaniem taki, że zwłaszcza podczas wyboru posła, który będzie reprezentował kilka mniejszości, zazwyczaj wygrywa kandydat największej mniejszości w danej grupie. – Ja sama kandyduję już trzeci raz i jak dotąd mi się nie udało, gdyż w naszej grupie mniejszości jest ich aż jedenaście, spośród których największą są Romowie, liczący 15 000 członków, wobec czego to oni zawsze wygrywają – mówi Renata Trischler.

 

Gwarancja

Zwycięstwa Trischler się nie spodziewa, a na pytanie, czy w gronie kandydatów nie można by też rozejrzeć się za kimś z innej mniejszości, odpowiada niedwuznacznie: – Zobaczyłam to na przykładzie Niemców, którzy albo głosują na własnego kandydata, albo od razu na którąś z chorwackich partii, natomiast nie oddaliby głosów na kandydatów innych mniejszości.

Dobre w chorwackiej ordynacji wyborczej jest jednak to, że podczas głosowania na kandydatów mniejszości nie ma minimalnej ilości głosów ani progu procentowego, który muszą oni osiągnąć. Oznacza to, że nawet jeśli na danego posła zagłosowałoby tylko 500 wyborców, to i tak wejdzie on do parlamentu i będzie w nim z jednej strony reprezentował mniejszości, z drugiej zaś będzie uczestniczył w normalnej pracy parlamentarnej.

 

Konkluzja

Dwa powyższe przykłady z Węgier i Chorwacji dowodzą, że żadna ordynacja wyborcza nie jest doskonała, niemniej można zrobić dla mniejszości coś więcej ponad to, co jest niezbędne. Pytanie tylko, czy w Polsce po obecnych wyborach parlamentarnych i w obliczu ewidentnego dążenia szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego do przeszczepienia węgierskiego modelu państwa na grunt polski zostaną też zaadaptowane obowiązujące tam prawa mniejszości. Fakt niepodpisania przez prezydenta Dudę nowelizacji ustawy o mniejszościach może być niestety sygnałem, że prawa mniejszości nie będą w cenie – paradoksalnie również te, które wprowadził Orban, wobec czego Polska nie stanie się tak naprawdę drugimi Węgrami.

 

Rudolf Urban

Show More