Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Park dla psów na grobach niemieckich żołnierzy?

Foto1: Niezliczone nagrobki są na ulicy wrocławskiej zdewastowane i w fatalnym stanie. Foto: Łukasz Biły.
Niezliczone nagrobki są na ulicy wrocławskiej zdewastowane i w fatalnym stanie. Foto: Łukasz Biły.

Wraca sprawa wybiegu dla psów na ulicy wrocławskiej w Opolu, na którym mogą znajdować się groby niemieckich żołnierzy.  Po tym jak przy przystosowywaniu terenu, znaleziono kawałki nagrobków, miasto nie wyklucza sprawdzenia go pod kątem możliwych szczątek.

 

O najnowszych informacjach napiszemy w wydaniu Wochenblatt.pl z 20 maja. Tak pisaliśmy jeszcze w styczniu:

 

Historia tego cmentarza ma już ponad 200 lat. Jeszcze w latach czterdziestych ubiegłego wieku było tam około 5000 przepięknych nagrobków. Dziś jest ich około 100, z czego dobrze zachowało się kilkanaście – mówi pasjonat historii Opola Romuald Kulik o cmentarzu przy ulicy Wrocławskiej. Jak przyznaje, cmentarz zaczął podupadać w PRL, a przecież w czasach, gdy Opole było częścią Niemiec, był fenomenem co najmniej w skali Śląska: – W całym regionie nie było tak pięknych nagrobków i grobowców, to były prawdziwe dzieła sztuki. Choćby Paula Vogta, radnego Opola i autora publikacji o historii miasta. Gdyby nie on, wiele kart jego historii byłoby białą plamą – zachwyca się Kulik. Dziś cmentarz jest raczej czarną plamą na reputacji miasta. Jak przyznaje Kulik, po zamknięciu cmentarza w czasach PRL jedna z jego części stała się miejscem alkoholowych libacji, a wiele nagrobków, które się zachowały, na bieżąco jest rozkradana: – Ten cmentarz fantastycznie nadaje się na miejsce pamięci. Były jakiś czas temu deklaracje urzędu miasta, że nagrobki będą odnawiane, że zainwestowane tam będą środki unijne. Nic takiego nie zrobiono – podsumowuje gorzko.

 

Zaniedbanie nie jest jednak jedynym grzechem miasta, będącego właścicielem terenu, na którym znajduje się cmentarz. Jak podają niektóre źródła, nekropolia obejmowała kiedyś o wiele większy teren, niż ma to miejsce obecnie: – Jeszcze w latach trzydziestych teren cmentarza został praktycznie podzielony i przeprowadzono przez niego dzisiejszą ulicę Niemodlińską, a to oznacza, że po drugiej stronie ulicy, gdzie dzisiaj jest park, też znajdowały się groby – twierdzi opolski pasjonat archeologii Andrzej Latusek. Latusek już kilku lat współpracuje z Fundacją „Pamięć” z Warszawy. Fundacja na zlecenie Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge) zajmuje się ekshumacją zwłok niemieckich żołnierzy na terenie dzisiejszej Polski, którzy polegli w czasach obu wojen światowych, a którzy spoczywają w nie pielęgnowanych, często zbiorowych mogiłach. Wykopane szczątki chowane są następnie na terenach specjalnych cmentarzy wojennych, gdzie żołnierze otrzymują godny pochówek, odnalezione pozostałości takie jak np. nieśmiertelniki są przekazywane rodzinom zmarłych. Po kilkunastu wykopaliskach w województwie opolskim (m.in. w Prószkowie i Olszowej) Andrzej Latusek zwrócił się także z prośbą o pozwolenie do Urzędu Miasta Opola. Miały się one odbyć właśnie na cmentarzu na Wrocławskiej: – Według naszych analiz, które opierają się na zdjęciach i zeznaniach świadków, możemy stwierdzić, że na terenie cmentarza mogą znajdować się tysiące zwłok niemieckich żołnierzy w nie pielęgnowanych grobach. Na wykopaliska otrzymaliśmy zgodę z kilku instytucji, takich jak Opolski Urząd Wojewódzki, Polski Czerwony Krzyż czy IPN. Sprawę zablokował ratusz Opola, praktycznie w ostatniej chwili – mówi Andrzej Latusek.

 

Gdy pytamy w Urzędzie Miasta Opola o powody, trafiamy do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. W rozmowie z przedstawicielką dowiadujemy się, że ratusz przy podejmowaniu decyzji posiłkował się ekspertyzą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków: – Ta mówiła, że w przeszłości na tym terenie były prowadzone ekshumacje i wszystkie zwłoki zostały już wydobyte – mówi Hanna Ortman, która zajmowała się sprawą. Gdy jednak rozmawiamy dłużej, zdradza, że urząd miasta miał wątpliwości co do profesjonalizmu działań Andrzeja Latuska: – Miasto jest właścicielem tego terenu i mamy prawo odmówić udzielenia pozwolenia, jeżeli nie jesteśmy do wykonawcy przekonani – twierdzi Ortman. Zastrzeżeń do działalności Andrzeja Latuska nie miało kilkanaście innych gmin, a informacje, którymi się posiłkował, zawsze okazywały się prawidłowe i doprowadziły do odnalezienia setek żołnierzy oraz cennych artefaktów.

 

Ostatni rozdział historii cmentarza może być jednak ważniejszy niż wszystkie pozostałe. Zarówno Romuald Kulik, jak i Andrzej Latusek twierdzą, że nieopodal cmentarza może znajdować się jeszcze inny grób, mianowicie pochowani mogą tam być żołnierze walczący o tzw. Festung Oppeln, broniący się przed Armią Czerwoną w 1945 roku. Sęk w tym, że tamten teren miasto niedawno zagospodarowało, urządzając na nim… park dla psów. Także po drugiej stronie ulicy Niemodlińskiej, gdzie teraz znajduje się plac zabaw, mogą znajdować się groby żołnierzy, nie tylko niemieckich, ale także – jak mówi Latusek – ludzi w komunizmie podejrzanych, np. tzw. żołnierzy wyklętych.

 

Wzbraniając się przeciwko umożliwieniu żołnierzom godnego pochówku, opolski ratusz działa wręcz wbrew polsko-niemieckiemu traktatowi o dobrej współpracy, którego artykuł 32 brzmi: „strony umożliwiają rejestrację, uporządkowanie oraz opiekę nad grobami niemieckich ofiar wojen i tyranii”. Co więcej, jeśli informacje o szczątkach są prawdziwe, władze Opola dopuszczają do bezczeszczenia zwłok przez psy. Czy rzeczywiście żołnierze są pochowani na terenie parku dla psów? Andrzej Latusek twierdzi, że jedynym sposobem, by mieć pewność, to po prostu „wbicie łopaty”. Latusek będzie się ponownie starał o pozwolenie z urzędu miasta. Tym razem będzie liczył na wyrozumiałość urzędników, a prezydent Arkadiusz Wiśniewski będzie mógł udowodnić, że naprawdę zależy mu na pielęgnacji kultury niemieckiej mniejszości narodowej. Za wykopaliska ratusz nie zapłaci ani grosza. Cały koszt poniesie Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge.

 

Łukasz Biły.

 

Hundepark auf Gräbern deutscher Soldaten?

 

Neue Informationen zum Hundepark in Oppeln, der womöglich auf Gräbern deutscher Soldaten aufgebaut wurde. Bei Sanierungsarbeiten hat man Teile von Grabplatten gefunden. Die Stadt schließt eine Untersuchung im Hinblick auf mögliche sterbliche Überreste nicht aus.

 

Neueste Informationen dazu, geben wir im Wochenblatt.pl vom 20. Mai an. So haben wir noch im Januar darüber geschrieben:

 

„Die Geschichte dieses Friedhofs ist über 200 Jahre alt. Noch in den 40er-Jahren des vergangenen Jahrhunderts gab es dort etwa 5.000 wunderschöne Grabsteine. Heute sind es etwa 100, von denen über ein Dutzend noch gut erhalten sind“, sagt der Oppelner Geschichtsliebhaber Roman Kulik über den Friedhof an der heutigen Wrocławska-Straße. Der Friedhof wurde bereits in Volkspolen stark dem Verfall überlassen, nachdem er in der Zeit, als Oppeln noch ein Teil Deutschlands war, mindestens schlesienweit ein Phänomen gewesen sei: „In der ganzen Region gab es keine so schönen Grabsteine und Grüfte, es waren echte Kunstwerke. Etwa von Paul Vogt, einem Stadtrat in Oppeln und Verfasser einer Publikation über die Geschichte der Stadt. Ohne ihn wären viele ihrer Geschichtskapitel weiße Flecken geblieben“, begeistert sich Kulik. Heute ist der Friedhof eher ein schwarzer Fleck im Bild der Stadt. Nach seiner Schließung in der Zeit Volkspolens sei, so Kulik, ein Teil des Friedhofs zu einem Ort von Saufgelagen verkommen. Bis heute komme es vor, dass Diebe noch erhaltene Grabsteine verschwinden lassen: „Dieser Friedhof eignet sich fantastisch als Gedenkstätte. Es gab vor einiger Zeit Zusicherungen der Stadt, dass man die Grabsteine erneuern wolle, teilweise aus EU-Mitteln. Nichts dergleichen ist geschehen“, fasst er bitter zusammen.

 

Nachlässigkeit ist aber nicht die einzige Sünde der Stadt Oppeln als Eigentümerin des Geländes, auf dem sich der Friedhof befindet. Laut einigen Quellen umfasste die Nekropole einst ein viel größeres Areal als heute: „Noch in den Dreißigerjahren wurde das Friedhofsgelände praktisch zweigeteilt und man führte dort die heutige Niemodlińska-Straße hindurch. Das bedeutet, dass auf der anderen Straßenseite, wo es heute eine Park gibt, sich ebenfalls Gräber befanden“, meint der passionierte Oppelner Archäologe Andrzej Latusek. Schon einige Jahre arbeitet Latusek mit der Warschauer Stiftung „Gedenken” zusammen. Die Stiftung nimmt im Auftrag des Volksbundes Deutsche Kriegsgräberfürsorge Exhumierungen deutscher Soldaten im heutigen Polen vor, die in den beiden Weltkriegen gefallen sind und heute oft in ungepflegten Massengräbern ruhen. Die ausgegrabenen sterblichen Überreste werden anschließend auf eigens eingerichtete Soldatenfriedhöfe umgebettet, wo die Soldaten eine menschenwürdige Beisetzung finden (z.B. Groß Nädlitz/Nadolice Wielkie bei Breslau). Hierbei gefundene Hinterlassenschaften wie z.B. Erkennungsmarken werden an die Hinterbliebenen übergeben. Nach mehreren Ausgrabungen in der Woiwodschaft Oppeln (u.a. in Proskau und Olschowa) ersuchte Andrzej Latusek die Stadt Oppeln ebenfalls um eine Genehmigung, und zwar für den Friedhof an der Wrocławska-Straße: „Wir können anhand unserer Analysen, die sich auf Bilder und Zeugenberichte stützen, feststellen, dass auf dem Friedhof sich möglicherweise die sterblichen Überreste von tausenden deutschen Soldaten in ungepflegten Gräbern befinden. Zu den Ausgrabungen haben wir bereits die Zustimmung mehrerer Institutionen erhalten, so vom Woiwodschaftsamt, dem Polnischen Roten Kreuz und dem Institut für nationales Gedenken (IPN). Unsere Pläne wurden dann aber vom Oppelner Rathaus blockiert, praktisch im letzten Moment“, sagt Andrzej Latusek.

 

Wenn wir in der Stadtverwaltung nach den Gründen fragen, kommen wir schließlich in die Abteilung für Immobilienwirtschaft. Beim Gespräch mit einer Beamtin erfahren wir, dass das Rathaus bei seiner Entscheidungsfindung auf ein Gutachten der Oppelner Denkmalbehörde zurückgegriffen habe. „Dieses besagte, dass in der Vergangenheit Exhumierungen in diesem Gelände stattfanden und alle Leichen bereits geborgen sind“, sagt Hanna Ortman, die sich mit dem Thema befasste. Nach längerem Gespräch verrät sie uns allerdings, dass die Stadtverwaltung damals ihre Zweifel an der Professionalität der Maßnahmen von Andrzej Latusek gehabt habe: „Die Stadt ist Eigentümer des Geländes und wir haben das Recht, eine Genehmigung zu verweigern, wenn wir von einem Ausführenden nicht überzeugt sind“, so Ortman. Etliche andere Gemeinden hatten demgegenüber keinerlei Probleme mit der Arbeit Latuseks und die Quellen, die er benutzte, erwiesen sich immer als richtig und führten dazu, dass die sterblichen Überreste hunderter Soldaten sowie wertvolle Artefakte gefunden werden konnten.

 

Das letzte Kapitel in der Geschichte des Friedhofs könnte nun aber wichtiger werden als alle vorangegangenen. Sowohl Roman Kulik, als auch Andrzej Latusek sind der Ansicht, dass sich unweit des Friedhofs noch ein anderes Grab befinden könnte. In diesem wurden möglicherweise Soldaten begraben, die um die sogenannte Festung Oppeln kämpften, eine Bastion, die sie 1945 gegen die Rote Armee verteidigten. Der Haken dabei ist, dass die Stadt dieses Gelände bereits bewirtschaftet und dort u.a. einen Hundepark (!) eingerichtet hat. Auch auf der anderen Seite der Niemodlińska-Straße, wo es jetzt einen Kinderspielplatz gibt, könnten sich noch Gräber von Soldaten befinden, nicht nur deutschen, sondern, so sagt Latusek, auch solche von Menschen, die im Kommunismus verdächtig waren, z.B. von verfemten Soldaten der Heimatarmee.

 

Indem sich das Oppelner Rathaus gegen eine menschenwürdige Bestattung von Soldaten sträubt, handelt es geradezu gegen den deutsch-polnischen Nachbarschaftsvertrag, dessen Artikel 32 besagt: „Die Vertragsparteien haben eine Erfassung, Gestaltung und Pflege von Gräbern deutscher Opfer von Krieg und Willkürherrschaft zu ermöglichen.” Mehr noch, wenn die Informationen zur den Überresten stimmen, dann lässt sich die Stadt Oppeln eine Leichenschändung durch Hunde zuschulden kommen. Sind nun wirklich Soldaten in einem Hundepark begraben? Laut Andrzej Latusek sei der „Spatenstich” der einzige Weg, um hierzu Gewissheit zu erlangen. Latusek wolle sich nun erneut um eine Genehmigung des Stadt bemühen. Dieses Mal hoffe er auch verständnisvolle Beamte – und Stadtpräsident Arkadiusz Wiśniewski werde dabei beweisen können, dass ihm die Pflege der Kultur der deutschen Volksgruppe tatsächlich am Herzen liege. Für die Ausgrabungen wird das Rathaus keinen einzigen Zloty bezahlen. Den gesamten Aufwand übernimmt der Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge.

 

Łukasz Biły

Show More