Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

100 Jahre Akten, Siegel, Staatsverträge

 

Professor Dr. Elke Freifrau von Boeselager ist die Leiterin des Politischen Archivs des Auswärtigen Amtes der Bundesrepublik Deutschland, das in diesem Jahr auf eine 100-jährige Historie zurückblickt. Uwe Hahnkamp hat Professor Dr. Elke Freifrau von Boeselager getroffen.

 

Elke von Boeselager Porträt 2019

 

 

Polska wersja poniżej 

 

Wo befindet sich das Politische Archiv?

Wie der Name schon sagt, sind wir direkt im Auswärtigen Amt. Das ist in Berlin in der ehemaligen Reichsbank, einem sehr schönes alten Gebäude mit dicken Mauern – und Tresorräumen untergebracht. Diese Tresorräume sind drei Etagen unter der Erde und jede davon hat 1.800 Quadratmeter, also viel Platz für unsere Archivalien. Insgesamt haben wir etwa 27 Regal-Kilometer Akten, darunter 36.000 Staatsverträge.

 

Wann wurde es gegründet?

Das Archiv ist hundert Jahre alt. Davor hatte das Ministerium eine Art Altregistratur, einen Raum, in den man alle Akten und Verträge, die man aufheben wollte, einfach hineingepackt hat. Ein formal richtiges Archiv, das seither ständig von Facharchivaren betreut wird, gibt es wirklich erst seit hundert Jahren.

 

Unter welchen Bedingungen erfolgt die Lagerung?

Bei Papier ist das relativ einfach, da haben wir eine lange Erfahrung, wie das am besten sein muss, das sind 50% Luftfeuchtigkeit und eine Temperatur zwischen 16 und 18 Grad. Wir haben allerdings nicht nur Papier. Einige Staatsverträge und Ratifikationsurkunden sind noch auf Pergament geschrieben und an den Verträgen hängen zum Teil Wachssiegel in Siegeldosen aus Metall oder aus Holz. Ganz heikles Material sind Filme und auch Mikrofiche, die haben wir in einer besonderen Kältekammer untergebracht.

 

Wie interessant sind die Dokumente äußerlich?

Eigentlich sind die Sachen aus dem 19. Jahrhundert die schöneren. Wir haben etwa eine amerikanische Ratifikationsurkunde, die sieht aus wie eine mittelalterliche Buchmalerei mit kleinen Vögelchen und vielen Ornamenten. Nach dem Ersten Weltkrieg nimmt leider das ganze Dekorum ab. Es wird sehr viel schlichter. Der Vertrag von Aachen vom letzten Jahr hat nicht einmal ein Siegel, nur die Unterschriften von Angela Merkel und Heiko Maas.

 

Wie sehen die Siegel auf den Dokumenten aus?

Es gibt Oblatensiegel, dabei macht man auf dem Papier einen Klecks aus Wachs, dann legt man ein weiteres Papier darauf und drückt mit dem Petschaft das Siegel hinein. Das wirkt beinahe dreidimensional. Einfache Wachssiegel, bei denen das Wachs direkt auf Papier oder Pergament getropft wird, haben wir nicht in unserem Archiv. Wir haben Wachssiegel in Dosen, weil so das Wachs in der Form bleibt, und diese sind über eine Schnur mit dem Vertrag verbunden. Eins unserer Schmuckstücke ist eine Siegeldose aus der Zeit von Queen Victoria, eine Sterling-Silber-Dose mit dem Staatswappen des Vereinigten Königreichs. Meine Favoriten sind aber die kleinen Schweizer Siegeldosen, die aus wunderbarem Nussholz gedrechselt sind.

Was muss man tun, um Einsicht in die Dokumente des Archivs zu bekommen?

Laut Bundesarchivgesetz sind alle Dinge, die älter als dreißig Jahre und nicht in irgendeiner Weise als vertraulich eingestuft sind, für die Öffentlichkeit zugänglich. Dafür haben wir einen Lesesaal mit dreißig Plätzen. Sie wenden sich mit einer E-Mail über unser Kontaktformular auf unserer Webseite an uns und vereinbaren einen Besuchstermin. Wir haben viele Archivare und können Besucher so gut beraten. In die Keller, wo die Archivalien aufbewahrt werden, kommt niemand. Eine Ausnahme war einmal Prinzessin Sirindhorn aus Thailand, die sich ausdrücklich gewünscht hatte, zu sehen, wie die Dinge aufbewahrt werden. Dazu kam sie extra für diesen einen Termin nach Berlin.

Wie funktioniert das, wenn der Außenminister für einen Besucher ein Dokument braucht?

In der Regel haben wir eine Woche oder wenigstens zwei Tage Vorlauf, so dass wir auswählen können, welche besonderen Stücke wir zeigen wollen. Einmal aber kam Herr Macron zu Besuch, da bekam ich vom Vorzimmer des damaligen Ministers Gabriel einen Anruf, unser Minister möchte gerne Herrn Macron den Elysee-Vertrag zeigen. Ich fragte nach, bis wann ich das vorbereiten soll, und da sagte die Sekretärin, Herr Macron fährt gerade vor. Das waren dann sozusagen fünf Minuten. Ich bin also schnell hinunter gelaufen, habe mir den Vertrag unter den Arm geklemmt und bin hoch zum Minister. Das kommt aber zum Glück nicht sehr oft vor.

Nach dem Zweiten Weltkrieg waren viele Akten verstreut, es gab zwei deutsche Staaten. Wie komplett sind heute Ihre Archivalien?

Zu Ende des Zweiten Weltkriegs wurden die Archivalien, die sich in Berlin befanden, ausgelagert, um sie vor der Zerstörung zu retten. Die sowjetische Zone hat alles, was sie an Unterlagen aus dem Auswärtigen Amt gefunden hat, nach Moskau verfrachtet und diese wurden später an die DDR zurückgegeben, wo sie im Archivlager in Merseburg verwahrt wurden. Die Akten, die in die Hände der westlichen Alliierten fielen, wurden in Marburg gesammelt, dann nach England verbracht, und dort komplett verfilmt. Mit der Wiedervereinigung wurde auch unser Archiv wieder vereinigt. Der Zustand der Sachen war sehr gut, die DDR hat sie archivarisch genauso gut behandelt, und sie wurden in die bestehenden Serien wieder eingegliedert. Darüber hinaus haben wir natürlich auch komplett die Überlieferung aus dem ehemaligen Außenministerium der DDR. Wir können also sagen, wir haben die letzten 150 Jahre, seit es deutsche Außenpolitik gibt, alle zusammen im Politischen Archiv.

 

Wie feiern Sie das 100-jährige Bestehen des Archivs?

Wir stellen die Archivwissenschaft in den Mittelpunkt und werden am 10. September ein internationales Symposion mit vortragenden Gästen aus der ganzen EU haben. Es geht um „Das Archiv in der digitalen Welt“ – wie sind unsere Aussichten, wie geht es weiter, welche Herausforderungen haben wir und wie stellen wir uns ihnen. Wir nehmen also diese 100 Jahre Politisches Archiv zum Anlass, in die Zukunft zu gucken.

 

Bilder zur Verfügung gestellt von Elke von Boeselager

 

 

 

100 lat akt, pieczęci, umów państwowych

Prof. dr Elke Freifrau von Boeselager jest dyrektorem Archiwum Politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, które w tym roku obchodzi stulecie swojej historii. W Konsulacie Generalnym Niemiec, spotkał się z  Prof. dr Elke Freifrau von Boeselager Uwe Hahnkamp.

 

Elke von Boeselager z ministrem stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Nielsem Annenem

 

Gdzie znajduje się Archiwum Polityczne?

Jak sama nazwa wskazuje, mieścimy się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, to jest w Berlinie, w gmachu byłego Reichsbanku, bardzo pięknym starym budynku o grubych murach oraz z pomieszczeniami, w których są skarbce. Te skarbce zajmują trzy podziemne kondygnacje, a każdy z nich ma powierzchnię 1800 metrów kwadratowych, czyli wystarczająco dużo miejsca na nasze archiwalia. Ogółem mamy około 27 kilometrów regałowych akt, w tym 36 tys. umów państwowych.

 

Kiedy powstało?

Archiwum liczy sobie sto lat. Wcześniej ministerstwo posiadała swego rodzaju registraturę, czyli pomieszczenie, w którym po prostu upakowywano wszystkie akta i umowy, które chciano zachować. Formalnie prawdziwe archiwum, którym od tego czasu stale opiekują się zawodowi archiwiści, istnieje tak naprawdę dopiero od stu lat.

 

W jakich warunkach odbywa się przechowywanie?

W przypadku papieru jest to stosunkowo proste, bo w tym względzie mamy długie doświadczenie, jak to powinno najlepiej być, a mianowicie 50% wilgotności powietrza oraz temperatura w granicach 16-18 stopni. Mamy jednak nie tylko papier. Niektóre umowy państwowe i dokumenty ratyfikacyjne zostały jeszcze spisane na pergaminie, a na części umów wiszą pieczęcie woskowe umieszczone w odpowiednich puszkach z metalu lub drewna. Bardzo delikatnym materiałem są filmy, a także mikrofisze, które umieściliśmy w specjalnej komorze niskich temperatur.

 

Na ile ciekawe są te dokumenty zewnętrznie?

W zasadzie najładniejsze są rzeczy z XIX wieku. Mamy na przykład amerykański dokument ratyfikacyjny, który wygląda jak średniowieczna ilustracja książki, opatrzona ptaszkami i wieloma ornamentami. Po I wojnie światowej całe to dekorum niestety zanika. Robi się znacznie bardziej skromnie. Ubiegłoroczna umowa z Aachen nie ma nawet pieczęci, a jedynie nosi podpisy Angeli Merkel i Heiko Maasa.

 

Jak wyglądają pieczęcie umieszczone na dokumentach?

Są pieczęcie opłatkowe, w tym przypadku robi się na papierze kleks z wosku, a następnie nakłada się kolejny papier i wciska pieczęć za pomocą stempelka, co daje niemal wrażenie trójwymiarowości. Zwykłych pieczęci woskowych, w przypadku których wosk jest nakapywany bezpośrednio na papier czy pergamin, nie mamy w naszym archiwum. Mamy pieczęcie woskowe w puszkach, ponieważ w ten sposób wosk zachowuje swój kształt, a te są połączone z umową za pośrednictwem sznurka. Jednym z naszych klejnotów jest puszka na pieczęć pochodząca z epoki królowej Wiktorii, jest to puszka ze srebra sterling opatrzona godłem państwowym Zjednoczonego Królestwa. Moimi ulubieńcami są jednak niewielkie szwajcarskie puszki na pieczęcie wytoczone z przepięknego drewna orzechowego.

 

Co trzeba zrobić, aby uzyskać wgląd w dokumenty archiwum?

W myśl ustawy o archiwach federalnych wszelkie przedmioty mające ponad trzydzieści lat nie sklasyfikowane jako poufne są publicznie dostępne. W tym celu urządziliśmy czytelnię na trzydzieści miejsc. Można zwrócić się do nas mailem, wypełniając formularz kontaktowy na naszej stronie internetowej i uzgodnić termin wizyty. Mamy wielu archiwistów, dzięki czemu możemy udzielać przychodzącym do nas osobom stosownych porad. Z kolei do piwnic, w których przechowywane są archiwalia, nikt nie ma wstępu. Wyjątkiem była kiedyś księżniczka Sirindhorn z Tajlandii, która wyraźnie zażyczyła sobie, by zobaczyć, jak te rzeczy są przechowywane. W tym celu przybyła specjalnie na ten jeden termin do Berlina.

 

Jak to się odbywa, gdy ministrowi spraw zagranicznych potrzebny jest jakiś dokument, który chce pokazać któremuś z gości?

Z reguły mamy termin realizacji w wymiarze jednego tygodnia lub przynajmniej dwóch dni, dzięki czemu możemy wybrać, które konkretne egzemplarze chcemy pokazać. Pewnego razu jednak z wizytą przybył pan Macron i wtedy dostałam telefon z sekretariatu ówczesnego ministra Gabriela informujący, że nasz minister chciałby pokazać panu Macronowi traktat elizejski. Zapytałam, do kiedy mam to przygotować, na co sekretarka odpowiedziała, że pan Macron właśnie podjeżdża. To było dosłownie pięć minut. Zbiegłam więc szybko na dół, wzięłam traktat pod pachę i pobiegłam na górę do ministra. To się jednak na szczęście niezbyt często zdarza.

 

Po II wojnie światowej wiele akt było w rozsypce, istniały dwa państwa niemieckie. Na ile kompletne są dziś wasze archiwalia?

Pod koniec II wojny światowej archiwalia znajdujące się w Berlinie zostały przewiezione, aby uratować je przed zniszczeniem. Administracja strefy radzieckiej przesłała całą znalezioną dokumentację Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Moskwy, a później została ona zwrócona władzom NRD, gdzie były przechowywane w magazynie archiwum w Merseburgu. Akta, które wpadły w ręce zachodnich aliantów, zostały zgromadzone w Marburgu, a potem przewiezione do Anglii, gdzie w całości je sfilmowano. Wraz ze zjednoczeniem Niemiec nastąpiło też zjednoczenie naszych archiwów. Stan przedmiotów był bardzo dobry, władze NRD obchodziły się z nimi równie dobrze pod względem archiwalnym i zostały one na powrót włączone do istniejących serii. Ponadto mamy też oczywiście komplet dokumentacji pozostawionej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych NRD. Możemy więc powiedzieć, że mamy w Archiwum Politycznym całe ostatnie 150 lat, odkąd istnieje niemiecka polityka zagraniczna.

 

Jak będą wyglądały obchody stulecia archiwum?

W centrum uwagi znajdzie się archiwistyka, w związku z czym 10 września będziemy mieli międzynarodowe sympozjum, na którym prelekcje wygłoszą goście z całej Unii Europejskiej. Pod hasłem „Archiwum cyfrowego świata” będziemy dyskutować o tym, jakie mamy perspektywy, co będzie dalej, jakie wyzwania przed nami stoją i jak się z nimi zmierzyć. Skorzystamy więc z okazji, jaką jest 100-lecie Archiwum Politycznego, by zajrzeć w przyszłość.

 

Zdjęcia przekazane przez Elke von Boeselager

Show More