Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Polski rząd powinien wycofać się z decyzji

Stosunki polsko-niemieckie pozostawiają ostatnio wiele do życzenia. Jak widzi to Marcin Antosiewicz, dziennikarz i ekspert niemieckiej polityki? Do 2016 r. był wieloletnim korespondentem Telewizji Polskiej w Berlinie, współpracował również z Deutsche Welle. Rozmowę przeprowadził Szymon Folp.

 

Ograniczono w Polsce naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości, posłowie Solidarnej Polski obarczają winą za wojnę na Ukrainie Niemcy. Czy takie sytuacje nadwyrężają stosunki między Polską a Niemcami? Czy możemy dzisiaj w ogóle mówić o
przyjaźni polsko-niemieckiej, czy ona już przestała istnieć?

Myślę, że cały czas możemy mówić o przyjaźni w kontekście relacji Polski i Niemiec. Wynika to z tego, że stosunki między nami opierają się na trzech filarach. Polityka jest jednym z tych filarów, który obecnie jest w beznadziejnym stanie. Drugim filarem są stosunki gospodarcze, one rozwijają się fantastycznie. Z roku na rok gospodarka polska i niemiecka są ze sobą coraz bardziej powiązane. Od zeszłego roku Polska jest piątym największym partnerem handlowym Niemiec. Tym samym wyprzedziła Rosję i Włochy. Analiza Polskiego Instytutu Ekonomicznego pokazuje, że setki tysięcy miejsc pracy w Polsce są bezpośrednio zależne od bilateralnej wymiany handlowej.
Trzecim filarem jest społeczeństwo obywatelskie, które ma coraz lepsze stosunki. Można zauważyć, że na tym poziomie przyjaźń rozwija się tylko lepiej. Oba kraje należą do Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Te organizacje to nie tylko organizmy zrzeszające państwa, to również obszary, wokół których jednoczą i integrują się obywatele.
Media poruszają głównie kwestię tego pierwszego filaru, czyli polityki – a szkoda. Jest to
element, który realizowany jest najgorzej w tych relacjach. Polski rząd robi co może, żeby
obrzydzić nam Niemcy i żeby skłócić te dwa społeczeństwa obywatelskie, które przez wiele lat w żmudny sposób wypracowywały dzisiejsze relacje.

Decyzja o ograniczeniu lekcji języka niemieckiego jest więc oburzająca. Po raz kolejny podkreślić należy, że dotyka ona polskich obywateli o niemieckich korzeniach. Jest to więc decyzja nie do przyjęcia i musi być jak najszybciej zmieniona. Pamiętajmy przy tym, że wielu Polaków zna osobiście Niemców i vice versa. Wielu z nas ma własne doświadczenia z sąsiadami, których nie zmieni polityka panów Kaczyńskiego, Scholza czy Schrödera.

Marcin Antosiewicz
Foto: screenshot youtube.com

 

Kontynuując wątek polityczny: Wojna na Ukrainie odbywa się przy granicy z Polską. Pytanie, czy dzisiejsze dystansowanie się Polski od Niemiec i próba nastawiania Polaków przeciwko Niemcom może zrodzić podobne zachowania ze strony niemieckiej w momencie bezpośredniego zagrożenia dla Polski…

Wierzę, że Niemcy wykażą się pełną solidarnością i lojalnością wobec Polski. Nie mam
co do tego najmniejszych wątpliwości. Oba kraje należą do Paktu Północnoatlantyckiego, a tam przewodzi zasada „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Kluczowym pytaniem jest, jakie możliwości Niemcy będą mieli. Widzimy, że Bundeswehra jest całkowicie zdemontowana, jest w bardzo złym stanie. Niemieccy generałowie w mediach przyznają wprost, że ich wojsko dzisiaj nie byłoby w stanie obronić Niemiec, więc co dopiero Polski. W tym momencie dochodzi do zmiany paradygmatów w niemieckiej polityce obronnej i zagranicznej. Nasi zachodni sąsiedzi muszą odrobić teraz swoje lekcje z zakresu obrony państwa. Jest to jednak kwestia inna niż relacje polsko-niemieckie. W przypadku sytuacji zagrożenia Polski ze strony Federacji Rosyjskiej możemy liczyć na solidarność Niemiec. Jestem o tym w stu procentach przekonany.

 

W polskim rządzie widoczny jest antygermanizm. Nie da się ukryć, że istnieją decyzje, które podejmowane są tylko ze względu na niechęć do Niemców. Wśród mniejszości również słyszalne są głosy zwracające uwagę na dyskryminację Niemców albo próby asymilacji mniejszości niemieckiej. Czy takie głosy, takie opinie trafiają też do Niemiec? Czy mieszkańcy zza Odry zwracają na to uwagę?

Od końca 2016 r. nie mieszkam już na stałe w Berlinie. Nadal jednak utrzymuję bardzo
bliskie kontakty z moimi znajomymi i przyjaciółmi z Niemiec. Sam bardzo często tam jeżdżę. Mogę więc z pewnością powiedzieć, że to wszystko trafia do Niemiec, ta niechęć jest tam zauważalna. Niemieckie media nie informują o decyzji ministra Przemysława Czarnka, która obniża liczbę lekcji języka niemieckiego dla mniejszości, a szkoda, bo jest to kwestia bardzo istotna. To zarządzenie ministra edukacji jest nie do przyjęcia, to wręcz skandal.

Przy tej okazji warto jednak podkreślić, że w Niemczech patrzy się źle na polską politykę, a nie obywateli. Niech wybrzmi to po raz kolejny: w ostatnim trzydziestoleciu polsko-niemieckie relacje nabrały całkowicie innej jakości.

 

W ostatnim tygodniu w mediach i wśród polityków zaczęła krążyć plotka o tym, że
Janusz Kowalski ma znów zostać powołany do Rady Ministrów. Gdyby okazało się to faktem, czy nie będzie to kolejny cios dla relacji polsko-niemieckich? Dziś, w momencie zagrożenia, gdy toczy się wojna na Ukrainie, powinniśmy tworzyć silną wspólnotę europejską i zawierać liczne sojusze. Czy Janusz Kowalski nie skłóci nas z całą Europą?

Myślę, że jeśli Janusz Kowalski wejdzie do rządu, to może się spodziewać ogromnego bukietu kwiatów i serdecznych gratulacji od ambasadora Federacji Rosyjskiej.

 

Czy dobrze rozumiem, że sugerujesz powiązania Janusza Kowalskiego z Rosją?

Nie snuję takich przypuszczeń, a nawet nie podejrzewam posła Kowalskiego o takie relacje. Natomiast uważam, że jego działania są sprzeczne z interesem Polski. Janusz Kowalski i jego polityka prowadzą do izolacji Polski ze strony wszystkich partnerów i sojuszników. Jego obecność w rządzie może się wiązać z zagrożeniem stosunków Polski ze wspólnotą europejską i międzynarodową.

 

Wróćmy jednak jeszcze do tej kwestii nauczania języka niemieckiego dla mniejszości. Czy w Warszawie się o tym mówi, komentuje w jakiś sposób?

Oczywiście! Powstało na ten temat nawet wiele różnych politycznych teorii. Jedna z nich mówi, że minister Czarnek prowadzi w ten sposób grę polityczną. Jego decyzja ma być „pstryczkiem” dla niemieckich władz, aby same zaczęły działać w kwestii Polaków w Niemczech. Według tej teorii minister Czarnek ma się wycofać ze swojej decyzji w najbliższych miesiącach. Obecnie czeka jednak na ruch ze strony Berlina. Chciał w ten sposób wymusić lepszą realizację Polsko-Niemieckiego Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie.

Nie ma co się czarować – Niemcy nie wypełniają tego traktatu w takim stopniu, jak powinny. Ale taki sposób dyplomacji prowadzony przez Polskę jest po prostu niemądry. Polska powinna domagać się realizacji założeń traktatu, a nawet wywierać presję na rząd w Berlinie, ale nie mogą przy tym cierpieć polscy obywatele z niemieckimi korzeniami. Polityka musi być prowadzona poprzez dialog, a nie dyskryminację własnych obywateli.

Polska przez długi czas świetnie organizowała przestrzeń dla społeczności mniejszości narodowych i etnicznych. Niedopuszczalne jest niszczenie tego. Polska powinna się stać wzorem dla Niemiec. Prowadzenie polityki w sposób ograniczający prawa dla mniejszości niemieckiej, dla polskich obywateli, jest niewyobrażalne. Ludzie nie mogą się stać narzędziem do politycznych rozgrywek pomiędzy państwami. Polski rząd powinien się jak najszybciej wycofać z decyzji ministra edukacji. Nie możemy sobie pozwolić na to, by polscy obywatele z niemieckimi korzeniami stracili zaufanie i lojalność do polskiego państwa!

 

Show More