Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

„Niedźwiedzia przysługa dla Polaków w Niemczech”

Nie ustaje krytyka decyzji o zmniejszeniu środków na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości. Teraz to jednak nie ustawa budżetowa zmniejszająca globalnie subwencję oświatową o 40 mln. PLN. Teraz na pierwszym planie są dwa rozporządzenia ministra edukacji, które zmniejszeniem środków obejmują tylko mniejszość niemiecką.

 

Przypomnijmy: Inicjatorem zmniejszenia subwencji na nauczanie języków mniejszości w szkołach był poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, który od początku podkreślał, że chodzi tylko o język niemiecki, którego wymiar godzinowy ma być zmniejszony jako odpowiedź na rzekomy brak wydawania w Niemczech środków publicznych na nauczanie język polskiego. Ostatecznie Sejm w grudniu 2017 przyjął budżet i potwierdził zmniejszenie środków. Swoją decyzję większość poselska podtrzymała także przy głosowaniu nad poprawkami Senatu, który chciał przywrócenia poprzedniej wysokości subwencji. Kiedy zapadła ostateczna decyzja Sejmu, resort edukacji nie czekał długo i kilka dni po uchwaleniu budżetu przedstawił dwa rozporządzenia. Minister edukacji Przemysław Czarnek, który od pewnego momentu aktywnie wspierał dążenia posła Kowalskiego, podpisał najpierw rozporządzenia, w którym dosłownie zapisano, że nauczanie języków mniejszości odbywa się poprzez trzy godziny tygodniowo, ale nie tyczy się to języka niemieckiego, który jako język mniejszości nauczany będzie w wymiarze jednej godziny w tygodniu. Drugie rozporządzenie zmniejsza tzw. wagi, a więc konkretny przelicznik środków na poszczególnego ucznia. I tutaj waga decydująca o dodatkowych środkach dla samorządu na nauczanie języka mniejszości również otrzymała zapis o wyjątku, jakim jest język niemiecki. Nowe regulacje prawne mają wejść w życie 1 września.

 

Solidarne mniejszości

Z takimi regulacjami prawnymi nie zgadza się strona mniejszościowa Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych uznając je za dyskryminację jednej ze społeczności mniejszościowych w Polsce.

 

„Zapisy Rozporządzenia MEiN z dnia 4 lutego 2022 roku wprowadzają w Polsce z dniem 1 września 2022 r. dwa standardy nauczania języków mniejszości narodowych: jeden dla mniejszości niemieckiej, drugi – dla pozostałych mniejszości. Trudno wyobrazić sobie w demokratycznym państwie prawnym sytuację, by nauczanie języka jednej z mniejszości odbywało się według innych zasad niż pozostałych mniejszości. Oznacza to różne traktowanie przez państwo obywateli znajdujących się w tej samej sytuacji i prowadzi do dyskryminacji ze względu na przynależność narodową obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, będących uczniami należącymi do mniejszości niemieckiej”,

 

czytamy m.in. w stanowisku strony mniejszościowej Komisji.

Jej członkowie wskazują jednocześnie na formalne błędy, a więc pomijanie Komisji w procesie tworzenia prawa. Komisja, do której zadań należy „wyrażanie opinii w sprawach realizacji praw i potrzeb mniejszości, w tym ocena sposobu realizacji tych praw oraz formułowanie propozycji w zakresie działań zmierzających do zapewnienia realizacji praw i potrzeb mniejszości”, w żadnym momencie nie otrzymała projektu rozporządzeń, aby móc taką opinię wydać. Dlatego członkowie strony mniejszościowej apelują w swoim stanowisku, aby rząd wycofał się z tych dyskryminujących zapisów w rozporządzeniu. „Uważamy, że godzą one nie tylko w mniejszość niemiecką, ale naruszają fundamenty polityki państwa wobec mniejszości narodowych i etnicznych, realizowanej od 1989 r. Takie przepisy prawne są również w oczywisty sposób sprzeczne z zasadami demokratycznego państwa prawa”.

 

Głos ambasadorów

Quelle: Konferencja Ambasadorów

Do kwestii zmniejszenia ilości godzin nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości odnieśli się także członkowie Konferencji Ambasadorów. W swoim stanowisku odnieśli się oni do poszczególnych ustaw i traktatów, które decyzją MEiN są łamane. Zauważają jednocześnie, że symetria, o której często wspominają zarówno poseł Kowalski jak i minister Czarnek nie może mieć zastosowania. „W dziedzinie ochrony praw człowieka nie obowiązuje zasada do ut des. żadne państwo nie może podejmować działań restrykcyjnych wobec mniejszości narodowej „u siebie”, powołując się na to, że w innym państwie położenie mniejszości powiązanej z nim etnicznie jest gorsze, czy  nawet że w ogóle odmawia się uznania danej grupy za mniejszość. W takim negatywnym ujęciu „zasada wzajemności” nie ma uzasadnienia we współczesnym prawie międzynarodowym”, czytamy w stanowisku dyplomatów.

Dyskryminacyjne podejście do praw mniejszości niemieckiej, przywołując jednocześnie rzekomo łamane prawa Polaków w Niemczech ambasadorowie uważają za błędny krok: „Stosowanie wobec mniejszości narodowych bezmyślnych środków dyskryminacyjnych jest wyjątkowo szkodliwe. W oczywisty sposób mamy do czynienia z działaniem, który służy interesom wyborczym rządzącej w Polsce koalicji, a nie środowiskom polskim w Niemczech. Jest ono gruntownie sprzeczne z przesłaniem Traktatu z 1991 r. oraz ze współczesnym standardem ochrony mniejszości narodowych, etnicznych i językowych. Decyzja ministra edukacji i nauki stanowi niedźwiedzią przysługę dla środowisk polskich w Niemczech, a jednocześnie narusza prawa obywateli polskich w Polsce”.

 

Choroba

Prof. Przemysław Wiszewski
Foto: privat

Sytuację w Polsce, także tą związaną z cięciami na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości, rektor Uniwersytetu Wrocławskiego prof. Przemysław Wiszewski nazwał chorobą autoimmunologiczną. „Choroba autoimmunologiczna to taka, w której – w uproszczeniu ogromnym – organizm zwalcza sam siebie. Zabija siebie niszcząc własne organy. Bezwzględnie. Nieodwracalnie. O ile nie zapobiegnie temu nauka w rękach lekarzy. Jeśli nauka będzie milczeć i odwracać wzrok, choroba zabije nas bez chwili refleksji”, pisze prof. Wiszewski i podkreśla: „Polska od stuleci, od początku swego istnienia była wspólnotą wielokulturową i wieloetniczną. Rozwijała się bujnie dzięki swej różnorodności. Największe znaczenie dla Europy miała wówczas, gdy potrafiła twórczo odwoływać się do różnorodnych dziedzictw i doświadczeń tworzących ją wspólnot. Dziś różnorodność, odpowiednio zestrojona z zobowiązaniami wobec całej społeczności wszystkich jej części, jest jedyną racjonalną odpowiedzią na wielowymiarowe, różnorodne i nieprzewidywalne wyzwania współczesności. 1000 lat temu o tym właśnie mówił swojemu następcy węgierski król Stefan, zachęcając go do szanowania przybyszów na jego dwór, bo właśnie ich różnorodnością silne będzie jego królestwo. Tymczasem dziś oglądamy działania budzące złe skojarzenia z prześladowaniami mniejszości. Wierzę, że Minister Edukacji i Nauki został wprowadzony w błąd. Bo nie wierzę z kolei, i mówię to z całym przekonaniem, że rząd RP, na czele którego stoi historyk, jest w stanie świadomie szkodzić swoim współobywatelom. Za których dobrostan jest w pełni odpowiedzialny.”

ru

Show More