Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Europa in Lubowitz

Es war die erste große Kundgebung der damals noch jungen organisierten deutschen Minderheit in Oberschlesien und sie sollte in der Umbruchszeit eine enorme Bedeutung für die Menschen haben. Heute allerdings ist sie ein wenig in Vergessenheit geraten, weshalb der Verband deutscher Gesellschaften und das Eichendorffzentrum die sog. Europa-Kundgebung am 20. Juli 1990 zum 30. Jubiläum wieder in Erinnerung rufen wollen.

 

Pater Johannes Leppich (li. ) und Otto Von Habsburg vor drm Dorfkirche in Lubowitz

 

 

Polska wersja poniżej

 

 

Zwischen 15.000 und 20.000 Menschen kamen damals in den Geburtsort des oberschlesischen Dichters Joseph Freiherr von Eichendorff, wo vor der Kulisse der Schlossruine nicht nur eine deutschsprachige Heilige Messe, sondern auch eine politische Kundgebung stattfand. Der Europaabgeordnete und Sohn des letzten österreichischen Kaisers, Dr. Otto von Habsburg, hielt dabei eine flammende Rede für die Europäische Gemeinschaft, deren Teile Polen und Oberschlesien sein müssten.

 

 

Minderheitenrechte

 

Kurz nach dem politischen Umbruch in Polen hat man die Euphorie und den Drang zu einem vereinten Europa gespürt. Auch Otto von Habsburg stellte klar, dass das Ziel sein müsse, die Europäische Gemeinschaft für neue Staaten zu öffnen. „Aber dann müssen diese Völker auch etwas tun, also Menschenrechte beachten und dazu gehören auch die Minderheitenrechte. Denn wir wollen ein Europa, in dem alle zusammenarbeiten können und diese Aufgabe liegt noch vor uns“, sagte der Europaabgeordnete und nannte als Beispiel die deutsch-französische Aussöhnung, die beide Völker von Erbfeinden zu Freunden gemacht habe.

 

Für die deutsche Minderheit sprach vor der Lubowitzer Schlossruine der Vorsitzende des Deutschen Freundschaftskreises in Schlesien, Blasius Hanczuch. Auch er pochte auf die Minderheitenrechte, die die Volksgruppe noch nicht wirklich habe. „Die Völker sehnen sich nach einem friedlichen Zusammenleben. Wir als Deutsche streben danach, dass das Leben als Deutscher in unserer Heimat wieder lebenswert wird. Solange unsere Landsleute, vor allem die jungen, die angestammte Heimat verlassen, können wir nicht zufrieden sein“, sagte Hanczuch.

 

Hartmut Koschyk, damals Generalsekretär des Bundes der Vertriebenen, ging in seiner Rede dann einen Schritt weiter und meinte, Minderheitenrechte seien nur der erste Schritt. „Polen und Deutsche müssen sich darauf konzentrieren können, was wirklich höchstes Gebot der Stunde ist: sich an einen Runden Tisch setzen und gemeinsam darüber reden, dass Oberschlesien für alle Menschen Heimat werden kann, und zwar eine liebeswerte mit sauberen Flüssen und Wäldern und dass die Menschen für ihre Arbeit entlohnt werden und hier eine Zukunft haben. Darum geht es. Deutsch-Polnische Zusammenarbeit kann nicht erst östlich von Warschau beginnen, sondern hier in Oberschlesien“.

 

 

Ratiborer Prominenz

 

An der Kundgebung nahmen Tausende Mitglieder der deutschen Minderheit und Vertreter der Mehrheitsbevölkerung aus ganz Oberschlesien teil. Für viele Ratiborer war der 20. Juli aber auch die Begegnung mit einigen Landsleuten, von denen man bis dahin nur gehört hatte. So leitete der Benediktinerabt aus Maria Laach, Adalbert Kurzeja, der 1920 in Ratiborhammer geboren wurde, den Gottesdienst. Die Predigt hielt „das Maschinengewehr Gottes“, der ebenfalls in Ratibor geborene Jesuitenpater Johannes Leppich, der in Deutschland insbesondere durch seine flammenden Reden vor allem außerhalb der Kirche bekannt wurde. Für eine Überraschung sorgte allerdings Herbert Hupka, Vorsitzender der Landsmannschaft Schlesien, der damals unangekündigt zum ersten Mal seit der Vertreibung im Jahr 1945 nach Oberschlesien gekommen war und allein dadurch den größten Beifall erntete.

 

Auch 30 Jahre später ist dieses Ereignis den Teilnehmern in lebendiger Erinnerung. Knut Abraham, heute Gesandter an der Deutschen Botschaft und damals Mitarbeiter im Büro Otto von Habsburgs, erinnert sich nicht nur an die positive Atmosphäre, sondern auch an die Organisation: „Ich erinnere mich an die vielen Busse und PKWs der Menschen, die zu der Veranstaltung gekommen sind und die fantastische Organisation des Ganzen, obwohl die Rahmenbedingungen damals nicht einfach gewesen ist. Es muss ein immenser Aufwand gewesen sein“.

 

 

Bedeutung

 

Auch wenn die Kundgebung rein deutschsprachig gewesen ist und sich hauptsächlich Mitglieder der deutschen Minderheit versammelt haben, stand vor allem Europa im Vordergrund. „Diese Menschen haben ein großes Zeichen gesetzt, dass die Zukunft für Deutsche und Polen in Europa liegt. Es war eine unglaublich positive Atmosphäre, denn es lag Optimismus in der Luft. Wir wussten, dass es jetzt wieder möglich sein wird, die eigene Identität, ohne die Konflikte aus der Vergangenheit und mit dem gemeinsamen Ziel Europa, leben zu können. Allen war klar, dass es jetzt losgeht und dass daraus nur etwas Gutes entstehen kann, wie es dann auch gekommen ist“, sagt Knut Abraham.

 

Die Aussagen von damals haben auch heute noch Bestand, meint Hartmut Koschyk: „Wir brauchen ein Europa, das auf christlichen Grundwerten aufgebaut ist und Schlesien ist eine wichtige Brückenregion in Europa und die deutsche Minderheit ist eine unverzichtbar wichtige Brücke zwischen Deutschland und Polen. Es ist schön, dass wir die Erinnerung an dieses Ereignis von damals in diesem Jahr nicht spurlos vorübergehen lassen. Für mich gehört die Teilnahme an den Feierlichkeiten in Lubowitz vor 30 Jahren zu den wertvollsten, eindrucksvollen und bis heute berührendsten Erinnerungen meines politischen Lebens.“

 

 

Rudolf Urban

 

 

 

 

Historia: Jubileusz pierwszego wiecu europejskiego sprzed 30 lat

 

Europa w Łubowicach

 

 

Viele DFKs wollten ihre Teilnahme mit einem Banner unterstreichen.
Foto: Archiv Knut Abraham

 

 

Był to pierwszy duży wiec młodej wówczas jeszcze, zorganizowanej mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku, który miał mieć ogromne znaczenie dla jego mieszkańców w okresie przełomu. Dziś wszakże trochę o nim zapomniano, w związku z czym w 30. rocznicę tzw. wiecu europejskiego, który się odbył 20 lipca 1990 roku, Związek Niemieckich Stowarzyszeń i Centrum im. Eichendorffa postanowiły przypomnieć o tym wydarzeniu.

 

 

Od 15 do 20 tysięcy osób przybyło wtedy do miejsca narodzin górnośląskiego poety Josepha von Eichendorffa, gdzie na tle ruin zamku odbyła się nie tylko niemieckojęzyczna msza święta, ale także wiec polityczny. Poseł do Parlamentu Europejskiego i syn ostatniego austriackiego cesarza, dr Otto von Habsburg, wygłosił płomienne przemówienie na rzecz Wspólnoty Europejskiej, której częścią powinna być Polska i powinien być Górny Śląsk.

 

Prawa mniejszości

 

Krótko po przełomie ustrojowym w Polsce można było odczuć euforię i pragnienie życia w zjednoczonej Europie. Otto von Habsburg również jasno stwierdził, że celem musi być otwarcie Wspólnoty Europejskiej na nowe państwa. – Ale wtedy te narody również będą musiały coś zrobić, tzn. przestrzegać praw człowieka, a to obejmuje prawa mniejszości. Chcemy bowiem Europy, w której wszyscy będą mogli współpracować, a to zadanie wciąż przed nami – powiedział europoseł, podając jako przykład pojednanie francusko-niemieckie, które zmieniło oba narody z odwiecznych wrogów w przyjaciół.

 

W imieniu mniejszości niemieckiej przed ruinami zamku w Łubowicach przemawiał przewodniczący organizacji DFK na Śląsku Blasius Hanczuch. Również on postulował przestrzeganie praw mniejszości, których ta społeczność tak naprawdę jeszcze nie ma. – Narody tęsknią za pokojowym współistnieniem. My jako Niemcy dążymy do tego, aby będąc Niemcem, znów warto było żyć w naszej małej ojczyźnie. Dopóki nasi rodacy, zwłaszcza ci młodzi, opuszczają ziemię swoich przodków, nie możemy być zadowoleni – powiedział Hanczuch.

 

Hartmut Koschyk, ówczesny sekretarz generalny Związku Wypędzonych, poszedł w swoim wystąpieniu o krok dalej, mówiąc, że prawa mniejszości to tylko pierwszy krok. – Polacy i Niemcy powinni skupić się na tym, co naprawdę jest najwyższym nakazem chwili, czyli zasiąść przy okrągłym stole i wspólnie rozmawiać o tym, że Górny Śląsk może stać się domem dla wszystkich ludzi, kochającym domem z czystymi rzekami, lasami i że ludzie będą nagradzani za swoją pracę i będą tu mieli przyszłość. O to w tym wszystkim chodzi. Współpraca polsko-niemiecka nie może rozpocząć się na wschód od Warszawy, lecz tutaj, na Górnym Śląsku.

 

 

Raciborska prominencja

 

W wiecu wzięły udział tysiące członków mniejszości niemieckiej oraz przedstawiciele większości społeczeństwa z całego Górnego Śląska. Dla wielu osób z Raciborza dzień 20 lipca był też jednak okazją do spotkania się z niektórymi rodakami, o których do tej pory tylko się słyszało. I tak nabożeństwo prowadził opat klasztoru benedyktyńskiego Maria Laach Adalbert Kurzeja, który urodził się w 1920 roku w Kuźni Raciborskiej, kazanie wygłosił „karabin maszynowy Boga”, jezuicki ksiądz Johannes Leppich, który również urodził się w Raciborzu i który stał się znany w Niemczech przede wszystkim dzięki swoim płomiennym przemówieniom, zwłaszcza poza kościołem. Z kolei niespodziankę sprawił Herbert Hupka, przewodniczący Ziomkostwa Ślązaków, który po raz pierwszy od wypędzenia w 1945 roku przyjechał bez zapowiedzi na Górny Śląsk, z racji czego zebrał ogromne brawa.

 

Nawet 30 lat później wydarzenie to pozostaje w żywej pamięci jego uczestników. Knut Abraham, obecnie wysłannik przy ambasadzie Niemiec, a wówczas pracownik biura Ottona von Habsburga, wspomina nie tylko pozytywną atmosferę, ale i organizację wiecu: – Pamiętam wiele autobusów i samochodów ludzi, którzy przyjechali na tę uroczystość, oraz fantastyczną organizację całości, choć uwarunkowania nie były wtedy łatwe. To musiał być ogromny wysiłek.

 

 

Znaczenie

 

Mimo że wiec odbywał się wyłącznie w języku niemieckim i zgromadził głównie członków mniejszości niemieckiej, jego pierwszoplanowym tematem była Europa. – Ci ludzie wysłali wielki sygnał, że przyszłość dla Niemców i Polaków leży w Europie. To była niesamowicie pozytywna atmosfera, bo w powietrzu był optymizm. Wiedzieliśmy, że teraz będzie można znów żyć własną tożsamością bez konfliktów z przeszłości, mając za wspólny cel Europę. Dla wszystkich było jasne, że teraz się zacznie i że tylko coś dobrego może z tego wyniknąć, tak jak to się stało – mówi Knut Abraham.

 

Wypowiedzi z tamtych czasów są nadal aktualne, uważa Hartmut Koschyk: – Potrzebujemy Europy zbudowanej na podstawowych wartościach chrześcijańskich, a Śląsk jest ważnym regionem pomostowym w Europie, zaś mniejszość niemiecka jest nieodzownym mostem między Niemcami a Polską. Dobrze, że pamięć o tamtym wydarzeniu pozostawia ślad także w tym roku. Udział w uroczystościach w Łubowicach 30 lat temu jest dla mnie jednym z najcenniejszych, najbardziej imponujących i do dziś wzruszających wspomnień z mojego życia politycznego.

 

 

Rudolf Urban

Show More