Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Jak w wielopokoleniowej rodzinie

Podczas wielkanocnych warsztatów dzieci malowały bramę wjazdową do siedziby DFK.
Foto: Sebastian Golec/Facebook

DFK w Starym Ujeździe ma szczęście. Szczęście do dobrych przewodniczących. Szczęście do przyjaciół. I oczywiście szczęście do aktywnych członków. Ale taka pomyślność rzadko przychodzi sama. Trzeba sobie na nią zasłużyć. Ciężką pracą i życzliwością do ludzi.

 

Kiedy Waldemar Golec w 2011 roku zrezygnował z funkcji przewodniczącego DFK w Starym Ujeździe, pani Krystyna Cholewa nie był szczęśliwa. Przewodniczący Golec był bardzo dobrym szefem DFK. Sam młody, do koła skutecznie przyciągał młodych ludzi. Członkowie nie narzekali na brak atrakcji. Waldemar Golec namówił Krystynę Cholewę do przejęcia po nim pałeczki. Nie bez pewnych oporów z jej strony. – Czas miałam, bo czwórkę dzieci odchowałam. Ale ja jestem z tego pokolenia, które niemieckiego się nie nauczyło. Prędzej po rosyjsku się dogadam. Ale w końcu dałam się namówić – mówi Krystyna Cholewa.

 

DFK dla dzieci

 

Od tego czasu minęło sześć lat i przewodnicząca od początku ostro zabrała się do roboty. – Dumna jestem z naszej siedziby. Stał u nas we wsi pusty dom, ale w dobrym stanie. Więc zgadaliśmy się z sołtysem i wydzierżawiliśmy go na potrzeby wsi i DFK. To było w 2015 roku. Odnowiliśmy tylko ściany i tynk, dach trochę. Wyposażenia nie zmienialiśmy wcale, bo domek ma taki fajny klimat jak u omy. Jest piecyk i nawet ze starej porcelany korzystamy – mówi Krystyna Cholewa. Tuż przed Wielkanocą DFK zorganizowało warsztaty dla dzieci. Połączyli przyjemne z pożytecznym. – Dzieci malowały wrota naszej siedziby farbami olejnymi, na kolorowo. Potem sadziły kwiaty w donicach, które też same pomalowały. Będą stroić naszą siedzibę. Zabawy było co niemiara – mówi przewodnicząca.

 

Dla dzieci koło robi dużo. Co roku są mikołajki, Familienfest z dmuchańcami i ognisko, i różne warsztaty. – W 2015 zrobiliśmy pierwszy projekt w ramach „Ożywienia domów spotkań” i to były właśnie warsztaty dla dzieci pt. „Zaczarowana jesień”. Dzieci malowały białe T-shirty kolorami jesieni. Innym razem robiły lampiony na św. Marcina, a przed świętami malowały gipsowe figurki. Chciałabym teraz też dla dorosłych jakieś warsztaty zrobić, może uda się w tym roku – zastanawia się pani Krystyna. W ramach „Ożywienia domów spotkań” DFK przygotowało też wystawę „Dożynki wczoraj i dziś”.

 

Dobrze żyć z sąsiadem

 

Dorośli też nie mają co narzekać na brak atrakcji. Koło na przykład już od 10 lat organizuje Oktoberfest. – Zaczęliśmy z tym, zanim pomysł zaczął być taki popularny. Pierwszy Oktoberfest DFK zrobiło jeszcze z kołami z Zimnej Wódki i Olszowej. A potem już się to rozkręciło. Zawsze zapraszamy z polsko-niemieckim występem artystycznym nasze wspaniałe przedszkolaki, które pięknie przygotowuje pani Patrycja Spiżewska. Oczywiście piwo musi być. Moje córki mieszkają w Bawarii i przysyłają mi dekoracje do ustrojenia sali. Dostałam też od nich prawdziwy dirndl. Zawsze też zapraszamy jakiś zespół – mówi Krystyna Cholewa.

 

Przewodnicząca podkreśla, że jej celem jest robienie imprez dla wszystkich pokoleń, żeby dobrze czuły się i dzieci, i rodzice, i oma, i opa. DFK dba o dobre sąsiedzkie stosunki. – Wysyłamy na przykład kartki świąteczne z pieczątką DFK, każde gospodarstwo dwa razy w roku dostaje od nas kartkę – mówi. Koło nie zapomina też o tych, którzy odeszli. Na każdym pogrzebie jest delegacja z DFK. – Uczestniczymy też regularnie we wszystkich pielgrzymkach, do Zlatych Hor, na Górę św. Anny i do studzionki w Ujeździe. Panie z DFK plotą koronę i przyozdabiają figury na procesję – mówi szefowa DFK. Mniejszość wspiera też kościół i parafię, organizując imprezy charytatywne i zbiórki. Na cele charytatywne idą też pieniądze z balu karnawałowego, który DFK robi od kilku lat. Co roku oczywiście jest impreza bożonarodzeniowa dla wszystkich członków.

 

W zgodzie z naturą

 

W bieżącym roku stałe imprezy na pewno też będą się odbywać, chociażby takie jak Dzień Matki. – Mamy dostaną od nas tradycyjnie bukiety z polnych kwiatów. Dbamy o to, żeby w tym wszystkich było zawsze trochę tradycji, żeby było w zgodzie z porą roku – wyjaśnia Krystyna Cholewa. Jeden plan na ten rok też już jest pewnikiem. – Będzie rejs po Kanale Gliwickim dla dzieci z rodzicami – mówi przewodnicząca. Opa i oma też oczywiście będą mile widziani.

 

Anna Durecka

Show More