Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Moc ziół

Z zielarką, fitoterapeutką i dietetyczką Dominiką Krajczy ze Zdzieszowic rozmawia Manuela Leibig.


Od kiedy interesuje się pani ziołami?
Właściwie chciałam zostać weterynarzem, ale potem zainteresowałam się ziołami. Moja ciocia interesowała się nimi, sama je hodowała. I to ona mnie trochę zainspirowała. W gimnazjum zaczęłam czytać książki o ziołach. Następnie przeprowadziłam kilka kuracji detoksykacyjnych. Oczywiście nie wszystkie były mądre czy dobre, ale nie miałam wtedy takiej wiedzy, jaką mam dzisiaj. Potem poszłam na studia z zakresu technologii żywności, temat zdrowia bardzo mnie interesował. Jako dziecko zapisywałam w zeszycie wszystkie leki, które mieliśmy w domu, i notowałam, do czego mogą być użyte. A chęć niesienia pomocy innym ludziom stawała się coraz silniejsza. Kiedy dostałam stypendium, wydałam wszystkie pieniądze na książki o zdrowiu i roślinach leczniczych. W czasie studiów magisterskich uczęszczałam na kurs prowadzony przez przyrodnika i biologa, doktora Różańskiego. To był punkt zwrotny w moim życiu. Możliwość uczestniczenia w kursie ziołolecznictwa była jednym z najpiękniejszych i najbardziej rozwojowych wydarzeń w moim życiu. Zdobycie tak praktycznej i skondensowanej wiedzy, którą można wykorzystać w życiu i dzięki której można jednocześnie poprawić jakość życia innych, nie zdarza się często. Jestem wdzięczna i szczęśliwa, że udało mi się ten kurs ukończyć. Otworzyło to przede mną wiele możliwości, a także poszerzyło moje spojrzenie na świat roślin.

Jak to się stało, że teoria przerodziła się w praktykę?
Ponieważ przez pewien czas miałam poważne problemy z trawieniem, zastosowałam poznane metody na sobie. Gdy jeszcze nic nie wiedziałam, brałam krople żołądkowe i trochę mi się po nich poprawiało, ale problemy wracały. Próbowałam więc różnych rozwiązań. To była długa droga. Ale teraz jestem zdrowa, a ponadto wiem, co jest skuteczne, a które metody raczej nie działają. Im więcej czytałam, tym więcej rzeczy mogłam „poskładać do kupy”. Kiedy widzisz efekty, wiesz, że to działa. Oczywiście chciałam pomagać ludziom, którzy mają podobne problemy, i dać im nadzieję, że zawsze jest jakieś rozwiązanie, bez względu na to, jak beznadziejnie sprawa wygląda. Traktuję to jako moje powołanie i zarazem obowiązek.

Sama praktykuję wiedzę, której się nauczyłam, a także polecam ją pacjentom, którzy się do mnie zgłaszają.
Poza kursem zielarskim uczestniczyłam w różnych szkoleniach dietetycznych i zdrowotnych. Regularnie czytam też aktualną literaturę dotyczącą zdrowia. Szczególnie bliski jest mi temat diet i protokołów terapeutycznych w chorobach jelit, układu pokarmowego, nietolerancjach pokarmowych, alergiach, dysfunkcjach mózgu, depresji i schorzeniach tarczycy. Od dwóch lat intensywnie zajmuję się również wiedzą psychologiczną i metodami terapeutycznymi, takimi jak: Metoda Jednego Mózgu, Metoda Lowena czy Metoda TRE. W dzisiejszych czasach jest wielu pacjentów, którzy mają problemy emocjonalne i związane ze stresem. Zmiany w diecie są bardzo ważne, aby być zdrowym, ale często to nie wystarcza. Trzeba wziąć pod uwagę: styl życia, jakość snu, radzenie sobie ze stresem, ćwiczenia, toksyny w środowisku, nastawienie do życia, aby wydobyć kogoś z zapaści.

Czy zioła mają na Śląsku długą tradycję?
Oczywiście, w przeciwnym razie ziołolecznictwo zostałoby dawno zapomniane. Zależało to oczywiście od rodziny. Moja rodzina zawsze miała gospodarstwo, zatem są to ludzie, którzy żyją blisko natury. Moi rodzice mają ogromny ogród z warzywami, więc przyjrzałam się z bliska różnym ziołom, ale także temu, co nazywamy chwastami. Potem poszłam do biblioteki, żeby wypożyczyć poradniki zielarskie, szukałam, na co dana roślina jest dobra. Zawsze jest coś do odkrycia, nigdy nie mam dość.

Jak to jest zbierać zioła? Gdzie najlepiej jest je zbierać?

Zbieranie ziół to świetne zajęcie, podczas którego można spędzić więcej czasu na łonie natury. Jest to sposób na poznawanie tajemnic fauny i flory, ale także na odnalezienie wewnętrznego spokoju. Zioła są naturalnymi lekami, które mogą być stosowane na wszelkie dolegliwości. Aby rośliny te pokazały nam swój potencjał zdrowotny, a nie zaszkodziły, ważne jest, aby podczas ich zbierania zwrócić uwagę na kilka rzeczy.
Należą do nich: wiedza zbieracza o roślinie, faza wzrostu rośliny, czas zbioru, miejsce zbioru, obróbka części rośliny, a następnie jej przechowywanie.

Najlepsze rośliny lecznicze to te, które rosną dziko tam, gdzie im to odpowiada, na terenach z małą ingerencją człowieka (o które w dzisiejszych czasach coraz trudniej), czyli nie na terenach przemysłowych, z dala od fabryk i dróg, ale także od pól. Polityka rolna jest obecnie bardzo agresywna – stosuje się wiele trucizn i nawozów sztucznych. Wielu rolników stosuje pestycydy zawierające glifosat, który gromadzi się w glebie przez pewien czas i zakłóca procesy zachodzące w ziemi.

 

Czy każdy z nas może zbierać rośliny?
Tak, ale należy zbierać tylko te rośliny, które naprawdę znamy – niektóre z nich są również trujące – lub korzystać z przewodnika po roślinach, który pomoże nam dobrze je rozpoznać, gdyż te elementy flory są tam szczegółowo pokazane i opisane. Zbierać należy tylko zdrowe części rośliny, bez zanieczyszczeń lub uszkodzeń spowodowanych przez owady.

 

Na co jeszcze należy zwrócić uwagę?
Należy również unikać roślin o innym kolorze lub z plamami. Zabronione jest zbieranie roślin rzadkich, chronionych i zagrożonych wyginięciem. Nie zbierajmy też wszystkiego z jednego miejsca i nie niszczmy roślin, tzn. nie wyrywajmy ich z korzeniami ani nie uszkadzajmy ich zbytnio, jeśli nie są nam potrzebne lub nie będziemy mogli ich wykorzystać.

 

Kiedy jest najlepszy czas na zbieranie?
Właściwy czas na zbieranie to okres, w którym w roślinie gromadzi się najwięcej substancji prozdrowotnych. Różne części rośliny są pozyskiwane w różnych porach roku, np. korzenie późną jesienią lub na początku wiosny, liście przed kwitnieniem lub zbiorem owoców. Bardzo przydatne może być skorzystanie z kalendarza zbioru roślin leczniczych. Oczywiście, musimy również wziąć pod uwagę warunki pogodowe i fazę wzrostu rośliny. Zioła należy zbierać w słoneczne i suche dni, kiedy jest mało wilgoci w powietrzu, aby się nie zepsuły. Najlepszą porą na zbieranie liści, kwiatów i całych zielonych części rośliny jest czas od późnego ranka do wczesnego popołudnia, czyli godz. od 10:00 do 16:00. Dodatkowo byłoby świetnie, gdyby przy zbieraniu ziół uwzględniać fazy księżyca.

 

Co jest najlepsze do zbierania?
Owoc bzu czarnego. Kwiaty bzu czarnego zbiera się pod koniec maja, owoce bzu późnym latem. Kwiat bzu czarnego ma naprawdę bardzo wszechstronne właściwości. Kwiaty zawierają wiele cennych substancji – przede wszystkim flawonoidy, takie jak kwercytyna i rutyna, oraz kwasy fenolowe, takie jak kwas kofeinowy i ferulowy. Wodne wyciągi z tej rośliny mają działanie napotne, moczopędne i wykrztuśne, dlatego herbatę z czarnego bzu stosuje się przy przeziębieniach, gorączce i niedrożności dróg oddechowych. Leki z tych kwiatów wzmacniają również naczynia krwionośne, rozszerzają tętnice wieńcowe i poprawiają krążenie krwi w sercu. Kwiat ten doskonale zwalcza też wirusy w naszym organizmie.

 

Co radziłaby pani sceptykom?
Musimy zawsze pamiętać, że początkiem farmacji były rośliny. Tworzono z nich różne substancje, które wykorzystywano do leczenia. Na efekt trzeba poczekać dłużej, ale to nie powinno nas powstrzymać przed tym, by spróbować.

Show More