Z prof. Krzysztofem Ruchniewiczem, historykiem i dyrektorem Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willego Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego, rozmawiamy o Polakach w Niemczech, ich losach przed i po II wojnie światowej.
Historia
Augustin Weltzel
Interesował się historią lokalną, zanim stało się to modne. Bez żmudnej pracy detektywistycznej ks. Augustina Weltzla wiedza o historii górnośląskich miast i rodów szlacheckich byłaby dziś znacznie uboższa.
Na początku lipca br. w rozmowie z TVP Info minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wypowiedział się krytycznie na temat nauczania w szkołach niemieckiej historii Śląska. Stwierdził, że „do szkół wchodzą organizacje demoralizujące dzieci”, m.in. „organizacje takie, jakie pojawiają się na Śląsku, które − pod przykrywką nauki języka niemieckiego − uczą dzieci niemieckiej historii Śląska”.
W miesiącach po przetoczeniu się frontu II wojny światowej przez Śląsk miejscowa ludność padła ofiarą wielu zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną. Były wśród nich wywózki tysięcy ludzi do pracy przymusowej na bezkresach Związku Radzieckiego. W ubiegłą niedzielę w lesie w Kosorowicach stanął pomnik upamiętniający deportację 22 mieszkańców gminy Tarnów Opolski.
Już w 1930 r. w tytułowy sposób pytał retorycznie Związek Obrony Kresów Zachodnich (ZOKZ) o cele i zasady polskiej polityki narodowej na Górnym Śląsku. Zawołanie to, przy odpowiedniej kwerendzie prasowej i innym zestawie imion, można by pewnie odnaleźć i na niemieckim Górnym Śląsku, gdyż lata trzydzieste ubiegłego wieku były czasem, w którym oba państwa narodowe toczyły kolejną kampanię o „przywrócenie” pierwotnego stanu na tym obszarze. Najogólniej mówiąc czyniono to drogą usunięcia pozostałości kulturalnych uznanych za obce i przystosowania form pośrednich do stanu uznanego za własny. Ten okres symetryczny na polu polityki nazewniczej zastąpił niedługo okres jednostronnej dominacji. Najpierw ‒ w okresie wojny ‒ niemieckiej, a po jej zakończeniu ‒ polskiej.