Imprezy kulturalne mniejszości niemieckiej odbywają się zasadniczo na terenach przez nią zamieszkanych, lecz oto niemiecką kulturę odkryto na nowo we wschodniej części Polski, gdzie Niemców nie ma. W Białymstoku i Supraślu odbywają się oto I Dni Kultury Niemieckiej.
Miasto Białystok leży w odległości zaledwie 60 kilometrów od granicy z Białorusią. Żyje w nim 300 tysięcy osób, wśród których nie ma Niemców. Już nie ma, bo począwszy od 1939 roku jego niemieccy mieszkańcy byli przesiedlani do Rzeszy Niemieckiej. Przybyli oni do Białegostoku i okolic około 1820 roku, a byli to fachowcy, którzy znaleźli zatrudnienie w miejscowych manufakturach, a przy okazji zaczęli krzewić język niemiecki.
Obecnie język niemiecki traci w Białymstoku na popularności i można się go uczyć w większości szkół tylko jako drugiego języka obcego – wypierany jest przez język hiszpański, a z racji bliskości Białorusi także przez język rosyjski. „Po co mam się uczyć niemieckiego, przecież to jest język nazistów” – mówią uczniowie. Małgorzata Biergiel, nauczycielka języka niemieckiego w Technikum Mechanicznym w Białymstoku, stara się jak może, by w swoich klasach zwalczać tego typu przesądy: „Co młodzi ludzie w Niemczech mogą poradzić na to, że ich dziadkowie walczyli w Wehrmachcie?” – argumentuje podczas lekcji i nieraz znajduje posłuch. Chce zmienić niełatwy status języka niemieckiego.
Przeciwko stereotypom
41-letnia nauczycielka w 2013 roku reaktywowała w Białymstoku Stowarzyszenie Języka Niemieckiego (Verein der deutschen Sprache, VdS), które według jej informacji działa na całym świecie i liczy około 36 tysięcy członków, a którego celem jest zabieganie o prestiż niemieckiej mowy. Małgorzata Biergiel chce za pośrednictwem stowarzyszenia wzmocnić współpracę z niemieckim sąsiadem oraz przeciwdziałać stereotypom. „Jednocześnie chcemy jako Polacy zachować naszą kulturową i narodową tożsamość”. To zdanie mówi kilka razy, aby podkreślić jego wagę. Jako dyrektor regionalnego oddziału VdS w Białymstoku Biergiel wspólnie ze swoją zastępczynią wykonuje dużą część pracy, za którą nie dostaje ani grosza, gdyż jest to praca społeczna. Organizują zazwyczaj jednodniowe imprezy, jak choćby Dzień Języka, Dzień Austriacki czy Dzień Szwajcarii. W tym roku było inaczej, bo wraz z kolegą z Centrum Kultury mieszczącego się w pobliskim Supraślu zorganizowała kilkudniowy program pod nazwą „Dni Kultury Niemieckiej”. „Po prostu miałam taki kaprys” – mówi Biergiel, której można tylko pozazdrościć niezłomnego zapału i optymizmu.
Prominentne wsparcie
Program był mimo to dość przejrzysty, a obejmował mszę świętą oraz cztery imprezy, wśród nich konkurs historyczny w języku polskim traktujący o średniowieczu w Niemczech, którego uczestnicy mieli do rozwiązania 45 niełatwych zadań, jak choćby następujące: „W roku 375 nastała wielka wędrówka ludów, która rozpoczęła się w czasie, gdy siedziby germańskich Ostrogotów nad Morzem Czarnym zostały zaatakowane przez: A) Turków B) Hunów C) Tatarów D) Arabów”. Kto z nas to wie? Dla bystrych umysłów, które konkurs wygrały, stowarzyszenie VdS zasponsorowało tablety. Był też specjalny rarytas, bowiem do grona sponsorów nagród przyłączyła się też Agata Kornhauser-Duda, żona prezydenta RP, fundując eleganckie długopisy z wygrawerowanym autografem. „To jej bardzo leży na sercu” – mówi Biergiel, ciesząc się z tak prominentnego wsparcia.
Niemieccy kompozytorzy lubiani
W dalszej części młodzi muzycy ze Szkoły Muzycznej w Białymstoku zagrali dzieła Schuberta, Brahmsa i Beethovena. „Niemieccy kompozytorzy zawsze cieszyli się popularnością wśród uczniów naszej szkoły muzycznej” – wspomina przewodnicząca VdS Dorota Kujawa, która uczy języka niemieckiego i gry na fortepianie w Centrum Muzyki w Białymstoku. Szczególnie uzdolnionym uczniom udzielała na życzenie lekcji gry na fortepianie w języku niemieckim, wśród nich znanemu dziś muzykologowi Danielowi Goliankowi, który mieszka we Wrocławiu. „Niedawno go spotkałam i powiedział mi, że moje lekcje pozwoliły mu zrobić duże postępy w języku niemieckim” – opowiada z dumą Kujawa. Obecnie ma 60 lat i jest na emeryturze, więc cieszy się, gdy jest potrzebna – tak jak podczas Dni Kultury Niemieckiej.
Plany
Dni Kultury Niemieckiej w Białymstoku odbyły się w dniach 9–20 października, a zatem równolegle z Dniami Kultury Niemieckiej na Śląsku, gdzie od lat mają stałe miejsce w kalendarzu imprez. „To miły przypadek” – stwierdza Małgorzata Biergiel. A Dorota Kujawa woli dostrzegać w tym boską opatrzność, gdyż, jak mówi żartem: „Przypadki są tylko w gramatyce”. Również w nadchodzących latach obie panie zamierzają organizować Dni Kultury Niemieckiej, być może nawet we współpracy z mniejszością niemiecką.
Marie Baumgarten
Die deutsche Fassung des Textes finden Sie in der Printausgabe des Wochenblatts Nr 43 (1281)
Richtigstellung zu diesem Text von Małgorzata Biergiel:
Sprostowanie dotyczy następujących informacji:
„Po pierwsze, jestem regionalnym koordynatorem Stowarzyszenia Języka Niemieckiego (VDS) w Białymstoku, a nie żadną jego dyrektorką.
Po drugie, Pani Dorota Kujawa nigdy nie była i nie jest przewodniczącą VDS-u w Białymstoku. Nauczała języka niemieckiego i gry na pianinie w szkole muzycznej w Białymstoku.
Po trzecie, nie chodzi o Adama Jakucia jako o mojego kolegę, lecz o Pana Dyrektora Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu, któremu jest bardzo wdzięczna za jego zaangażowanie podczas DKN. Bez niego nie odbyłyby się Dni Kultury Niemieckiej w tym roku. Jest on jednocześnie osobą, która nadała nazwę całej tej imprezie.
Po czwarte, kiedy dowiedziałam się o Dniach Kultury Niemieckiej na Śląsku, nie powiedziałam: „To miły przypadek”, lecz „To przypadek”, w domyśle robi to dla mnie bardzo dużą różnicę. Przypadek jest dla mnie wtedy, kiedy coś przypada od Boga.
Po piąte, chodzi o pomysł zorganizowania DKN. Nie powiedziałam następujących słów w wywiadzie: „Po prostu miałam taki kaprys”. Jestem człowiekiem myślącym i nie działam według swoich kaprysów, zwłaszcza w tak ważnych sprawach! Chodzi raczej o zdanie: „Rozeznałam, że ten pomysł jest dobry”.