Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Jej miejsce jest tutaj

Foto: Lech Kryszałowicz
Foto: Lech Kryszałowicz

Dora Mross, członkini Elbląskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Tolkmicka. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie jej niezwykły życiorys.

 

Rada Miejska w Tolkmicku nadała Dorze Mross tytuł Honorowego Obywatela Tolkmicka 29 września. Czym zasłużyła na ten tytuł?

 

– Dora Mross jest bardzo aktywnym obywatelem naszej gminy. Udziela się społecznie na rzecz swojej wsi, w której jest członkiem rady sołeckiej – chwali ją Maria Małysko-Dudek, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy Tolkmicko.

 

Dużo więcej na temat Dory Mross ma do powiedzenia Grażyna Tomaszewska, sołtys Przybyłowa, jej sąsiadka: – Żyjemy po sąsiedzku już dwadzieścia lat i chociaż ona nie mówi po polsku, to rozumiemy się bardzo dobrze. Jest kulturalna, zawsze gotowa do pomocy i zawsze możemy na nią liczyć. Dlatego zaproponowałam ją do rady sołeckiej i do tytułu honorowego obywatela. Jej ojciec przed wojną był sołtysem w Przybyłowie. Widać, że jej miejsce jest tutaj – mówi Grażyna Tomaszewska.

 

Diora Mross jest bardzo skromna. – Nie bardzo wiem, za co dostałam ten tytuł, bo nie wszystko zrozumiałam podczas uroczystości. Ten tytuł to dla mnie wielkie wyróżnienie i radość. Wróciłam tu z mężem dwadzieścia lat temu i ani razu tego nie żałowałam. Tu jestem w swoim domu – opowiada Dora Mross.

 

Dora Mross wraz z nieżyjącym już mężem Kurtem po życiu spędzonym w Niemczech powróciła w rodzinne strony i zaczęła tu nowe życie. Przybyłowo musiała opuścić z matką i trzema siostrami zimą 1945 roku.

 

– Ojca już z nami nie było, zabrali go Rosjanie. Nie wiemy, co się z nim stało. Załadowano nas w Elblągu do bydlęcego pociągu – wspomina Dora Mross.

 

Rodzina Mross pięć lat mieszkała w Turyngii (była NRD). Było im ciężko. Potem uciekli do zachodnich Niemiec. Tam ich sytuacja się poprawiła. Zamieszkali niedaleko Kolonii.

 

– W 1965 roku zdecydowałam się napisać list do rodziny Michnikowskich, która zamieszkała w naszym domu. I tak rozpoczął się mój powrót w rodzinne strony – wspomina Dora Mross.

 

Michnikowscy nie tylko odpisali, ale też zaprosili ją do Przybyłowa. Pierwszy raz przyjechała tutaj w 1974 r. i zaprzyjaźniła się z nimi. Potem Michnikowscy sprzedali gospodarstwo. Gdy nowy właściciel zdecydował się je sprzedać, Dora Mross kupiła rodzinny majątek.

 

W rodzinnym domu prowadzi gospodarstwo agroturystyczne i hoduje owce rasy skudde. To stara, wschodniopruska rasa, po 1945 r. niemal nieistniejąca w Prusach Wschodnich.

 

Tekst i fot. Lech Kryszałowicz

Show More