Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Jestem tak Niemcem, jak i Polakiem

Foto: Łukasz Biły.
Foto: Łukasz Biły.

Mający zaledwie 22 lata Denis Kudla jest już mistrzem Niemiec i mistrzem świata w zapasach. Kulminacyjnym punktem w jego karierze było jednak zdobycie brązowego medalu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Łukasz Biły rozmawiał z nim w czasie wizyty sportowca w jego rodzinnym Raciborzu o jego sukcesach i tożsamości.

 

Mieszkasz w Niemczech, ale urodziłeś się w Raciborzu. Czy masz wspomnienia z okresu, gdy byłeś na Śląsku?

 

Niewiele, byłem wtedy jeszcze bardzo mały, a mając trzy lata, wyjechałem wraz z rodzicami do Niemiec. Oczywiście, decyzji o ostatecznym wyjeździe do innego kraju nie podejmuje się przeważnie ot tak, po prostu, ale w latach dziewięćdziesiątych było jasne, że mój ojciec będzie miał w Bawarii lepszą pracę niż tutaj, dlatego też podjęta decyzja była uwarunkowana po prostu względami ekonomicznymi.

 

I właśnie w Bawarii twój talent otrzymał niemieckie szlify.

 

Dokładnie tak. Trenować zacząłem już w szkole. Potem przyszły pierwsze sukcesy w mistrzostwach juniorów. W 2010 roku wygrałem po raz pierwszy mistrzostwa Niemiec, a w 2011 roku zostałem mistrzem świata na turnieju rozegranym na Węgrzech. To wszystko było jednak niczym w porównaniu ze zdobyciem trzeciego miejsca na igrzyskach olimpijskich w Rio. To, co przeżyłem na lotnisku wraz z innymi członkami niemieckiej reprezentacji – ta wielka radość i wiwatujący ludzie – to było nie do opisania.

 

Pochodzisz ze Śląska, a reprezentujesz Niemcy. Gdybyś musiał się zadeklarować, co byś powiedział? Jesteś Polakiem czy Niemcem?

 

Nie raz zadawano mi to pytanie. Ludzie przy różnych okazjach pytają mnie o moje korzenie i moją tożsamość, a szczególnie interesuje to ludzi tutaj w Polsce. Powiedziałbym, że jestem zarówno Niemcem, jak i Polakiem. Reprezentuję Niemcy, wychowałem się w Niemczech i mieszkam tam, ale bardzo często przyjeżdżam do Polski. Stąd pochodzę i lubię tu być, dlatego jestem bardzo związany także z tym krajem.

 

Zwłaszcza z Raciborzem, prawda?

 

Tak. Przyjeżdżam tu kilka razy w roku. Mieszka tu moja ciocia i mój kuzyn. Często było tak, że spędzaliśmy tu wakacje i aby nie zaniedbywać treningów, ćwiczyłem w klubie zapaśniczym Unia Racibórz. Najbardziej lubię raciborski ring, a tutejsze jedzenie smakuje fantastycznie.

 

Nie jesteś bynajmniej jedynym zapaśnikiem z Raciborza, który odniósł sukces, ani też jedynym, który trenował w Unii Racibórz. Na pewno mówi ci coś nazwisko Ryszarda Wolnego?

 

Oczywiście. Każdy zapaśnik, który miał cokolwiek do czynienia z Raciborzem, zna Ryszarda Wolnego. Ostatecznie jest on przecież zdobywcą złotego medalu w 1996 roku na igrzyskach olimpijskich w Atlancie, a olimpijskie złoto jest, jak wiadomo, marzeniem nie tylko każdego zapaśnika, lecz także właściwie każdego sportowca. Znam osobiście jego syna Mateusza, zawsze ze sobą rozmawiamy, gdy się spotykamy, razem też występujemy w Bundeslidze.

 

Po wygraniu medalu w Rio uczciłeś to, trzymając w ręku flagę, na której widniał napis „Racibórz”. Czy zachowałeś ją sobie świadomie na ten moment?

 

W pewnym sensie tak i jest to też coś, co łączy mnie z Ryszardem Wolnym, który fetował swój sukces w Atlancie z tą samą flagą. Mój ojciec dostał tę flagę od Grzegorza Kolasy, który był również zapaśnikiem Unii. Pan Kolasa powiedział, abym zabrał tę flagę ze sobą do Rio, gdyż przyniesie mi ona szczęście, i poprosił mnie, bym świętował z nią swój sukces, jeśli go odniosę. Stało się i jedno, i drugie.

 

Jak właściwie wygląda dzień zapaśnika? Czy musiałeś ciężko trenować na sukces?

 

Muszę przyznać, że faktycznie trzeba ciężko trenować. Ćwiczenia trwają mniej więcej pięć godzin dziennie, po czym jest się bardzo wyczerpanym, ponieważ poszczególne jednostki treningowe wymagają naprawdę dużego wysiłku. Ważne jest, by dużo spać, aby się dobrze zregenerować. Jeśli się więc przygotowuje do olimpiady, to nie pozostaje wiele czasu na inne rzeczy.

 

Mimo to zamierzasz kontynuować treningi. Czy ich celem będzie tym razem Tokio?

 

Przedtem jeszcze będzie Paryż, gdzie w przyszłym roku odbędą się mistrzostwa świata. Ale oczywiście chcę zdobyć złoty medal w Tokio, to jest mój główny cel. Na razie jeszcze najlepszym zapaśnikiem świata jest Rosjanin Dawit Czakwetadze, ale spróbuję to zmienić.

Show More