Ukazała się książka „Dziedzictwo Prus Wschodnich”, poświęcona problematyce losów historycznych i przemian społecznych na byłych ziemiach wschodniopruskich, stosunków narodowościowych na Warmii i Mazurach po 1945 roku, a także wybitnym twórcom mazurskim.
Z prof. Andrzejem Saksonem, autorem książki, rozmawia dr Alfred Czesla.
Panie profesorze, skąd wziął się pomysł na napisanie tej książki?
To próba podsumowania moich wieloletnich badań nad historią i współczesnością byłych Prus Wschodnich. Nad krainą, która przez siedemset lat była częścią państwa krzyżackiego, Prus Królewskich i Książęcych, Rzeszy i Niemiec. Wyrokami historii obszar ten przynależy obecnie do trzech państw: Kraj Kłajpedzki (Memelland) jest częścią Litwy, stolica regionu Królewiec (Königsberg) wchodzi w skład Rosji, jako eksklawa nosząca nazwę Obwód Kaliningradzki, a południowe Prusy Wschodnie, czyli Warmia i Mazury, są częścią Polski. W nowożytnej historii Europy trudno o drugi taki przypadek rozczłonkowania regionu, który miał własną specyfikę i odrębność. Po 1945 roku zaczęły się tu kształtować nowe społeczności, które w różny sposób odnosiły się do niemieckiej przeszłości regionu.
Na rynku księgarskim mamy coraz więcej książek na temat Prus Wschodnich. Wystarczy wspomnieć o „Ostpreußen ade” Ralpha Giordano(1994), „Ostpreußen Geschichte und Mythos” Andreasa Kosserta (2005) czy też o Pańskiej „Od Kłajpedy do Olsztyna. Współcześni mieszkańcy byłych Prus Wschodnich” (2011). Co nowego wnosi Pana książka w obliczu wielu już poruszających tę problematykę?
Książka ukazuje nie tylko złożone procesy historyczne i społeczne dokonujące się na tym obszarze, głównie po zakończeniu II wojny światowej, tzn. wysiedlenia ludności niemieckiej, napływ nowych mieszkańców oraz procesy ich adaptacji, stabilizacji i integracji, ale opisuje także losy konkretnych ludzi. Ważną częścią pracy jest wybór mało lub całkowicie nieznanych dokumentów dotyczących polityki władz polskich wobec Mazurów i Warmiaków, np. tajny plan wysiedlenia ludności mazurskiej z 1952 r. Dotyczy on także Ślązaków z Opolszczyzny, którzy podobnie jak Mazurzy masowo deklarowali niemiecką narodowość i obywatelstwo oraz odmawiali m.in. wypełniania ankiet w tzw. akcji paszportyzacji w początku lat pięćdziesiątych XX wieku, związanej z wydawaniem nowych dowodów osobistych. Najwyższe władze w Warszawie planowały złamanie tego oporu. Skrajnym jego przejawem była planowana akcja wysiedlenia najbardziej opornych w Bieszczady, tzn. do miejscowości po wysiedlonych Ukraińcach i Łemkach, którzy w ramach akcji „Wisła” w 1947 roku trafili na „ziemie odzyskane”.
Jak Pan ocenia zachodzące przemiany społeczeństwa postmigracyjnego Warmii i Mazur i jego zmagania ze wschodniopruskim dziedzictwem?
Fakt, iż na Warmii i Mazurach, podobnie jak na całych ziemiach zachodnich i północnych, żyje już trzecie pokolenie tu urodzonych, powoduje, iż ziemie te są ziemiami ojczystymi (Heimatem) dla tych osób. Po powojennym okresie wrogości i niechęci do wszystkiego, co niemieckie, nastąpił czas istotnej zmiany w podejściu do niemieckiej, ale także mazurskiej, warmińskiej czy śląskiej przeszłości. Proces jej akceptacji i uznania za integralną część tożsamości lokalnej i regionalnej świadczy o procesach zakorzenienia i braku obaw o przyszłość tych ziem. Jest to przejaw ich uznania za swoją małą ojczyznę, za konkret egzystencjalny, czyli obszar, w którym się mieszka i z którym wiąże się swoje plany życiowe. Bez akceptacji wielowiekowej przeszłości dawnych mieszkańców będzie się bardziej „przechodniem” niż „gospodarzem” miejsca, w którym się żyje.
Urodził się pan w Elblągu, ale mieszka i pracuje w Poznaniu. Przy czym stale Pan podkreśla, że czuje się Mazurem. Dlaczego?
Moją drogę do Mazur opisałem w obszernym rozdziale wstępnym. Jest ona nietypowa. Gdy miałem półtora roku, moja rodzina przeprowadziła się z Elbląga do Bydgoszczy, a później do Piły i Poznania. Mój ojciec był pilotem wojskowym i służył podówczas w 5 Pułku Myśliwsko-Szturmowym. W latach siedemdziesiątych zamieszkałem w Olsztynie, gdzie urodziły się dwie nasze córki i gdzie pracowałem jako socjolog w ówczesnej Akademii Rolniczo-Technicznej. To podówczas zainteresowałem się losem Mazurów. Wynikiem wieloletnich badań terenowych, czyli licznych wywiadów i obserwacji oraz kwerend archiwalnych była monografia pt. „Mazurzy – społeczność pogranicza” (1990 r.) oraz kolejne książki.
Bycie Mazurem to mój indywidualny i subiektywny wybór. Wynika z poczucia solidarności ze społecznością zmarginalizowaną zarówno przez Niemców, jak i Polaków. Mazurów spotkał tragiczny los, o czym pisał stale niedawno zmarły Erwin Kruk. Bycie „Polakiem z mazurskim rodowodem”, „naturalizowanym Mazurem” to manifestacja, podkreślenie, że byciem Mazurem może być czymś ważnym także dla rodowitego Polaka. Czując się Mazurem, utożsamiam się z tragicznymi losami tej społeczności, która uległa dezintegracji i rozpadowi. Obecnie w Polsce żyje około 6 tysięcy Mazurów wobec 80 tysięcy w końcu lat czterdziestych XX wieku.
Czym były Prusy Wschodnie dla żyjących obecnie mieszkańców na tej ziemi?
Dla wielu była to konieczność życiowa. Doszło do masowej wymiany ludności. Dochodziło do zderzenia ideologii zdobywców i przegranych, szabrowników i pionierów. Narastały krzywdy. Zanikały kultury. Wyjeżdżali i przybywali nowi ludzie, którzy przez jakiś czas byli dla siebie obcy. Do Niemiec wyjeżdżali ci, którzy musieli szukać nowego miejsca na ziemi, bo ich stare znalazło się poza granicami Polski. Przybywali zaś ci, którzy widzieli na tej ziemi szanse powetowania sobie strat z lat wojny, oraz ci, którzy wierzyli w misję jej zagospodarowania. Byli też tacy, którzy traktowali je jako tereny pozbawione właścicieli.
Czy współcześni mieszkańcy Warmii i Mazur utożsamiają się ze swoją małą ojczyzną?
Wszyscy, którzy rozstrzygnięciem historii znaleźli się na tej ziemi po 1945 roku, a także każde kolejne pokolenie tu urodzone, mają wszelkie prawa, by czuć się tu jak u siebie. Są to ich ziemie serdecznie znajome, ich konkret egzystencjalny stanowiący punkt odniesienia do planów życiowych. By tak było, niezbędna jest aktywność badaczy przeszłości i teraźniejszości, lokalnych liderów, regionalistów, ludzi kultury i sztuki, w tym dziennikarzy. To wszyscy oni tworzą fundamenty tutejszości, zakorzenienia i miłości do miejsca zamieszkania.
Andrzej Sakson urodził się 1 grudnia 1952 w Elblągu. Socjolog, profesor, pracownik naukowy Instytutu Zachodniego w Poznaniu, Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM. Specjalizuje się w badaniach mniejszości narodowych i etnicznych, ze szczególnym uwzględnieniem mniejszości niemieckiej w Polsce oraz społeczności Mazurów i Warmiaków.