Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Heidi wiecznie żywa

Krystyna Koźlik
Krystyna Koźlik

Z Krystyną Koźlik, kierowniczką zespołu ludowego Heidi, działającego przy DFK Ozimek, o historii i działalności grupy rozmawia Dagmara Mientus.

 

Jak do tego doszło, że 20 lat temu założyła Pani zespół Heidi?

 

Spotykaliśmy się na zebraniach DFK w Ozimku, zawsze bardzo miło nam się spędzało czas i pomyśleliśmy, że może warto założyć taki właśnie zespół. Ja już byłam wtedy na emeryturze, więc miałam czas, żeby się tego podjąć. I tak właśnie w 1995 założyliśmy grupę i wtedy też zaczęły spływać pierwsze zaproszenia. Rok później pojechaliśmy na festiwal do Walc i tak to nas jakoś wciągnęło. Pierwsze stroje, pierwsze występy i ten dreszczyk emocji, gdy wchodzimy na scenę! Było nas 18 osób i to same kobiety początkowo.

 

Aż 18 kobiet w jednym zespole i żadnego mężczyzny? To chyba spore wyzwanie dla lidera grupy. Dogadywałyście się bez problemów?

 

Oczywiście! Wszystkie bardzo się lubimy, dlatego raczej się nie kłócimy. Dzisiaj jest nas 12 i nadal dobrze nam się razem pracuje. Chociaż teraz akompaniuje nam Józef Palt, więc mężczyzna jest. Taka męska ręka nie zaszkodzi, a zawsze może pomóc.

 

Gdy słyszę „Heidi”, przychodzi mi od razu do głowy szwajcarska powieść dla dzieci o radosnej dziewczynce mieszkającej w alpejskiej chatce dziadka. Skąd pomysł na taką nazwę zespołu?

 

A tak jakoś wyszło, że wszystkim nam się bardzo podobała piosenka Heidi. A jak zaproszono nas na ten festiwal do Walc, to wszystkie zespoły miały już obrane swoje nazwy, dlatego musiałyśmy coś na szybko wymyślić. Poza tym byłyśmy same wesołe kobitki w zespole, a jak sami pani powiedziała, Heidi była radosną dziewczynką, więc została ona taką naszą patronką.

 

W dzisiejszych czasach folklor powoli zanika, młodzi raczej nie są zainteresowani takim rodzajem kultury. Czy widzi Pani jakichś następców, którzy kiedyś mogliby przejąć zespół?

 

Właśnie tutaj jest największy problem. Młodzi w ogóle nie chcą się angażować, nawet nie chcą dołączyć do naszego zespołu, to co dopiero mówić o przejęciu i prowadzeniu. Nie wiem, jak to będzie. Szkoda, jakby po 20 latach zespół miał po prostu przestać istnieć. Przez te lata sporo sobie wypracowaliśmy. Jesteśmy laureatami wyróżnienia Przeglądu Twórczości Amatorskiej w Strzeleczkach, wielokrotnie uczestniczyliśmy w Festiwalu Chórów i Zespołów Śpiewaczych Mniejszości Niemieckiej w Walcach, uzyskując wyróżnienia, a kilka razy nawet miejsca na podium.

 

Utrzymanie i prowadzenie zespołu przez 20 lat to naprawdę duża sztuka. Jaki jest Pani przepis na sukces?

 

My się po prostu wzajemnie mobilizujemy. Zawsze jak się spotykamy, to jest bardzo miło i ta przyjazna atmosfera przyciąga. Poza tym kochamy śpiewać i to jest najważniejsze. Nie robimy tego, bo musimy, tylko chcemy, z pasji. Kiedy widzę zadowolone twarze, uśmiechniętych widzów, to czuję ogromną satysfakcję, to motywuje do działania.

Show More