Od 28 lutego do 3 marca w hali Omnisport w holenderskim Apeldoorn odbywały się 108. Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Torowym. Występ niemieckiej reprezentacji był niezwykle udany, zajęła bowiem 2. miejsce w klasyfikacji medalowej z dorobkiem medalowym 4, 0, 2, ustępując jedynie pierwszeństwa gospodarzom imprezy (5, 2, 2).
Co istotne, Niemcy wyraźnie pokonali niegdysiejszego wieloletniego dominatora – Wielką Brytanię (2, 3, 1). W szczególnie korzystnym świetle pokazała się królowa sprintu – 27-letnia Kristina Vogel, która dzięki dwóm kolejnym złotym krążkom w sprincie indywidualnym oraz drużynowym podniosła całokształt na 11 złotych medali, czego przed nią dokonała jedynie Australijka Anny Meares, dotąd najbardziej utytułowana zawodniczka w tej dyscyplinie w historii zmagań o koronę czempiona globu!
Vogel/Welte nadal dominują
Vogel od lat startuje wraz z inną niemiecką gwiazdą tej dyscypliny – Miriam Welte, obie z tej współpracy wyniosły wiele złotych krążków – wszystkie w zakresie sprintu drużynowego. Wcześniej zwyciężały trzykrotnie w latach 2012–2014, a ponadto w Londynie sięgnęły również po olimpijskie złoto. Po czterech latach przerwy powróciły na tron, wyraźnie pokonując w finale (+0,519 s) holenderski duet Kyra Lamberink, Shanne Braspennickx. Złoto poszło również na konto Pauline Grabosch, która wystąpiła razem z Welte w kwalifikacjach. Obie panie nie poprzestały na sukcesie drużynowym i sięgnęły po najcenniejszy kruszec również indywidualnie. Vogel musiała ciężko zapracować na triumf w sprincie, chociaż w tej konkurencji od lat jest ekspertem, o czym świadczą tytuły z lat 2014, 2015, 2017 oraz złoto z igrzysk w Rio de Janeiro. Po dwóch wyścigach z Australijką Stephanie Morton był rezultat remisowy. Zawodniczka z Erfurtu w decydującej rozgrywce pobiła finałowa rywalkę również z ubiegłego roku o 0,105 s. Pokonana w półfinale przez Vogel Grabosch sięgnęła po brązowy krążek, zwyciężając dwukrotnie z reprezentantką Hongkongu Wai Sze Lee. Vogel miała również szansę zostać samodzielną liderką w klasyfikacji wszech czasów. Jednak zawody w keirinie, w którym była wielką faworytką, gdyż triumfowała dotąd w latach 2014, 2016, 2017, całkowicie nie poszły po jej myśli i musiała zadowolić się zaledwie 6. lokatą, podczas gdy ze zwycięstwa cieszyła się Belgijka Nicky Degrendele. Wielka szkoda, ponieważ przy okazji miała okazję dorównać w tej imprezie Holenderce Kirsten Wild – trzykrotnej złotej medalistce – triumfatorce scratchu, omnium oraz wyścigu punktowego.
Z kolei Welte wsławiła się powtórzeniem wywalczenia korony z 2014 roku w indywidualnej jeździe na czas na dystansie 500 m. Czas 33,150 s pozwolił na zdystansowanie o 0,087 s broniącej tytułu Darji Schmeljowej, to był udany rewanż za finałowa porażkę z Rosjanką w ubiegłym roku.
Progresja dokonań
W Holandii panowie wcale nie pozostali statystami. Na koniec zmagań Roger Kluge i Theo Reinhardt sięgnęli po złoto w madisonie. 53 pkt dały przewagę ośmiu oczek nad hiszpańskimi duetem Albert Torres Barcelo / Sebastian Mora Vedri. Obaj nie są już młodzieniaszkami, Kluge ma już 32 lata, Reinhardt jest o cztery i pół roku młodszy, niemniej dla obu jest to największy wyczyn w karierze, choć ten pierwszy pozostaje w tej dyscyplinie postacią bardziej znaną. Wcześniej Maximilian Levy wywalczył brąz w keirinie, w którym niegdyś, w 2009 roku, zaznał smaku zwycięstwa w zawodach tej rangi.
Porównując obecne mistrzostwa z zeszłorocznymi zmaganiami z Hongkongu, widać wyraźną progresję. Po pierwsze – ówczesny dorobek 2, 2, 1 starczył do zajęcia 4. lokaty, choć zwycięscy Australijczycy nie popisali się jakimś wyjątkowym wyczynem (3, 5, 3). Po drugie – całokształt niemieckiego złotego dorobku opierał się na dwóch wygranych Kristiny Vogel. Na razie panie nadal pozostają siłą napędowa niemieckiej ekipy, ale niegdyś mocarni mężczyźni już tak bardzo nie kuleją, dając nadzieję na powrót dobrych starych czasów.
Witold Wolak