To był wyjątkowy gest polsko-niemieckiego pojednania: Przed czterema laty prawie cała polska wioska zaangażowała się w ratowanie pruskiego cmentarza, który w latach siedemdziesiątych został niemal zupełnie zniszczony. To dzieło bezwzględnym atakiem zniszczył nieznany sprawca.
Mimo że zniszczono tylko jeden element cmentarza, to sołtysowi Węgorzewa Koszalińskiego moralnie wbito igłę prosto w serce. Piotr Kłobuch mówi, że sprawca, który oderwał krzyż z pomnika na koszalińskim lapidarium, „nie jest wart tego, by określać go mianem Polaka”. Sołtys mówi, że takie postępowanie „jest dowodem na to, jak obchodzimy się z dziedzictwem ludzi, który przed 1945 tworzyli te ziemie”.
Słowa mocne, jednak zrozumiałe w tym wypadku, gdyż pruski cmentarz z XVIII wieku to dziś „dziecko” sołtysa oraz mieszkańców miejscowości, która ma raptem 300 mieszkańców. Jeszcze w latach siedemdziesiątych cmentarz został prawie całkowicie zniszczony przez buldożery, gdyż na niemieckie dziedzictwo w PRL-u nie było miejsca. Od tego czasu teren był dziki, nagrobki brudne i leżące bez ładu. Ten stan trwał do 2012 roku, kiedy to mieszkańcy miejscowości zdecydowali się złamać stereotyp, że – jak mówią – „to, co niemieckie, to nie nasze”. Przy projekcie uporządkowania cmentarza pracowali i młodzi, i starsi, dodatkowo wielu za narzędzia czy odnowienie nagrobków zapłaciło z własnych pieniędzy.
Właśnie dlatego, że codziennie 40 ludzi angażowało się na rzecz cmentarza i stworzyło z niego piękne, pielęgnowane lapidarium, atak na nekropolię jest tak niezrozumiały dla mieszkańców Węgorzewa. Sprawa jest nie tylko moralnie karygodnym gestem. 200-letni krzyż na uszkodzonym pomniku jest także kosztownym zabytkiem. Piotr Kłobuch ma nadzieję, że sprawcę uda się szybko znaleźć i pociągnąć go do odpowiedzialności, lecz nie będzie to sprawa łatwa, gdyż podejrzanych na razie brak. Mieszkańcy wioski nie chcą podejrzewać, że mógł to zrobić ktoś tutejszy, zbyt duża była sympatia dla projektu przed czterema laty. Niektórzy z nich sugerują, że czynu mogła dokonać młodzież kierowana nudą i zwykłą bezmyślnością, nikt nie bierze pod uwagę polsko-niemieckich resentymentów. Sprawę zgłoszono policji, która prowadzi dochodzenie.
Lapidarium w Węgorzewie to obecnie kilkanaście nagrobków, z których wiele ma ponad 200 lat. Oprócz tego w centralnym miejscu umieszczony jest zniszczony krzyż, którym upamiętniono dwoje małych dzieci, które w tej miejscowości zmarły krótko po swoich narodzinach.
Łukasz Biły