Als die Autorin dieses Textes heiratete, wollte ihre Mutter nicht einmal davon hören, für ihre Aussteuer andere Handtücher als die von „Frotex” zu kaufen. Ja, ja, der Baumwollindustriebetrieb „Frotex”, Erbe der Fabriktraditionen der Familien Pinkus und Fränkel aus Neustadt, hat von seinen großen Vorgängern nicht nur Industriegebäude und Fertigungsstraßen geerbt, sondern vor allem ihren guten Ruf. Und dieser ist, wie Sie wissen, mit Geld schwer zu kaufen.
Wersja polska poniżej
Wie eigentlich ist Neustadt eine „Stadt der Weber“ geworden? Nun, wahrscheinlich war es teilweise schon immer eine solche. Bereits im 19. Jahrhundert waren die beliebtesten Handwerksberufe in der Stadt Schuhmacher, Bäcker und eben Weber. Wie Wojciech Witoń unter www.zapomnianedziedzictwo.pl schreibt, waren die Pioniere auf dem letzteren Gebiet ein gewisser Leutnant Kummer und August Thill: „Der erste von ihnen gilt als Gründer der bahnbrechenden Wollspinnerei in Neustadt. Der zweite kam 1823 nach Neustadt und gründete eine Damastweberei, die Bettwäsche und Tischdecken herstellte”.
Handtücher auf der Titanic
In den 1840er Jahren gab es in Neustadt bereits fünf Fabrikbesitzer. Thills größter Konkurrent war Samuel Fränkel, ein außergewöhnlich effizienter, kreativer Unternehmer mit einem großen Netzwerk guter Kontakte und vielen innovativen Ideen. Heute würden wir sagen, dass er ein echter Wirtschaftshai war. Der Schneiderladen, mit dem er begann, verwandelte sich in eine Tuchhandlung und dann in eine Tuchfabrik. Die ersten Fabrikgebäude baute er 1847. Er gründete die Entwicklungsstrategie seines Unternehmens weitgehend auf den Aufkauf von Konkurrenten und insolventen Unternehmen. Infolgedessen wurde er schnell zu einem Monopolisten in der Branche. Er konnte es sich sogar leisten, Zweigstellen in Berlin und Augsburg zu eröffnen. Die von ihm produzierten Stoffe, insbesondere Frottee und Damast, wurden in ganz Deutschland, England, Frankreich und sogar in Schweden vertrieben. „Das Sortiment des Werks umfasste u.a. Handtücher, Tischdecken, Servietten und Taschentücher und fand Absatz in vielen europäischen und überseeischen Ländern. Die Produkte von Fränkel wurden in vielen renommierten Hotels in Europa verwendet und angeblich sogar auf der berühmten Titanic“, schreibt Wojciech Witoń. Das Unternehmen entwickelte sich weiter, als die Familie Pinkus zu den Fränkels stieß – Joseph heiratete Auguste Fränkel, die Tochter des Inhabers. Im Jahr 1912 beschäftigte das Werk 4.000 Menschen!
Trauriger Epilog
Die Geschäftstätigkeit war für die Fränkels und Pinkus übrigens ebenso wichtig wie ihre Philanthropie. Samuel Fränkel war ein bekannter Kunstmäzen. Sein Schwiegersohn Joseph sammelte Werke der Webkunst. Und Samuels Enkel Max Pinkus war ein Bibliophile. Sein Lebenswerk war die Schlesische Bibliothek, eine beeindruckende Sammlung von Büchern und Dokumenten der Geschichte Schlesiens: Chroniken, Manuskripte, Monographien.
Mit dem Unternehmen Fränkel geschah jedoch letztlich Folgendes: Unter den Nürnberger Gesetzen enteigneten die Nazis die Familie ihrer Fabrik, diese blieb jedoch weiterhin in Betrieb. Auch den Zweiten Weltkrieg konnte sie überstehen. Später wurde hier „Frotex“ gegründet. Die Geschichte mit „Frotex“ hat allerdings einen traurigen Epilog. Während es der Mutter der Autorin 2006 noch gelang, jene berühmten Handtücher zu ergattern, müssen Neuvermählte von heute sich nunmehr anderswo versorgen. Im Jahr 2010 erklärte „Frotex“ nämlich Konkurs.
Anna Durecka
Prudnik: Fabryka sukna rodzin Fränkel i Pinkus
W mieście tkaczy i szewców
Kiedy autorka tego tekstu wychodziła za mąż, jej matka nie chciała nawet słyszeć o zakupie do ślubnej wyprawki innych ręczników niż te z Frotexu. Tak, tak, Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Frotex”, spadkobiercy fabrykanckich tradycji rodzin Pinkus i Fränkel z Prudnika, po swoich wielkich poprzednikach odziedziczyły nie tylko zabudowania przemysłowe i linie produkcyjne, ale przede wszystkim renomę. A tę, jak wiadomo, za pieniądze kupić trudno.
A jak Prudnik został właściwie „miastem tkaczy”? Cóż, prawdopodobnie zawsze po części nim był. Już w XIX wieku do najbardziej rozpowszechnionych dziedzin rzemiosła w mieście zaliczało się szewstwo, piekarstwo i właśnie tkactwo. Jak pisze na stronie www.zapomnianedziedzictwo.pl Wojciech Witoń, pionierami na tym ostatnim polu byli niejaki porucznik Kummer i August Thill: „Pierwszego z nich uważa się za twórcę pionierskiej przędzalni wełny w Prudniku. Drugi z nich w 1823 roku przybył do Prudnika, zakładając tkalnię adamaszku, w której produkowano pościel i obrusy stołowe”.
Ręczniki na Titanicu
W latach czterdziestych XIX wieku w Prudniku było już pięciu fabrykantów. Największym konkurentem Thilla był Samuel Fränkel, przedsiębiorca wyjątkowo sprawny, kreatywny, z dużą siecią dobrych kontaktów i całą masą innowacyjnych pomysłów. Dziś powiedzielibyśmy, że był prawdziwym rekinem biznesu. Sklep krawiecki, od którego zaczynał, przekształcił się w skup tkanin, a potem fabrykę sukna. Pierwsze budynki fabryczne zbudował w 1847 roku. Strategię rozwoju swojej firmy oparł w dużej mierze na wykupywaniu konkurentów i niewypłacalnych przedsiębiorstw. Dzięki temu szybko stał się monopolistą w branży. Stać go było nawet na otwarcie filii w Berlinie i Augsburgu. Produkowane przez niego materiały frotté, zwłaszcza zaś adamaszek, rozprowadzane były po całych Niemczech, Anglii, Francji, nawet Szwecji. „Asortyment zakładu obejmował m.in. ręczniki, obrusy, serwety, chusteczki i znajdował rynki zbytu w wielu krajach europejskich i zamorskich. Wyroby firmy Fränkla znalazły zastosowanie w wielu renomowanych hotelach Europy, a nawet podobno na słynnym Titanicu” – pisze Wojciech Witoń. Przedsiębiorstwo nadal się rozwijało, kiedy do Fränklów dołączyli Pinkusowie – Joseph ożenił się z Auguste Fränkel, córką właścicieli. W 1912 roku zatrudniało 4000 osób!
Smutny epilog
Warto podkreślić, że działalność biznesowa była dla Fränklów i Pinkusów równie ważna jak działalność filantropijna. Samuel Fränkel był znanym mecenasem sztuki. Jego zięć Joseph kolekcjonował dzieła sztuki tkackiej. Zaś bibliofilem był wnuk Samuela, Max Pinkus. Dziełem jego życia była Biblioteka Śląska, imponująca kolekcja książek, dokumentów z historii Śląska: kronik, rękopisów, monografii.
Cóż jednak stało się z przedsiębiorstwem Fränklów. Na mocy ustaw norymberskich naziści odebrali rodzinie fabrykę, ale działała ona dalej. II wojnę światową również przetrwała. Później powstał tu Frotex. Historia z Frotexem ma smutny epilog. Podczas gdy matce autorki w 2006 roku udało się jeszcze nabyć owe słynne ręczniki, dzisiejsi nowożeńcy muszą się już zaopatrywać gdzie indziej. W 2010 roku Frotex ogłosił upadłość.
Anna Durecka
Masz propozycje na kolejne artykuły na stronę www.zapomnianedziedzictwo.pl na temat zapomnianych miejsc z województw śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego? Interesujesz się historią Śląska i chcesz nawiązać z nami współpracę? Napisz do nas e-maila: sandra.mazur@haus.pl
„Zapomniane dziedzictwo” to projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej. Więcej na www.zapomnianedziedzictwo.pl
„Vergessenes Erbe” ist ein Projekt des Hauses der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit. Mehr dazu unter www.zapomnianedziedzictwo.pl/de