Od kilku tygodni nie gaśnie sprawa nowej interpretacji Ministerstwa Edukacji Narodowej ws. zakazu łączenia nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości oraz jako obcego. Mniejszość Niemiecka podkreśla, że podtrzymanie interpretacji może spowodować znaczący krok wstecz w edukacji mniejszości. Wczoraj przedstawiciele mniejszości niemieckiej rozmawiali o tym z minister edukacji Anną Zalewską.
Jak relacjonuje Rafał Bartek, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kultruralnego Niemców na Śląsku Opolskim, który wraz z posłem MN Ryszardem Gallą rozmawiał z minister Anną Zalewską, atmosfera spotkania była otwarta. – Uznała ona jednak, że jakiś widoczny rozdział pomiędzy nauczaniem tego samego języka jako języka mniejszości i obcego musi zaistnieć i dotychczasowa praktyka nie była w jej opinii prawidłowa – mówi Rafał Bartek. Jednocześnie minister Zalewska po wysłuchaniu argumentów mniejszości niemieckiej wyraziła opinię, że aktualna sytuacja, która jest konsekwencją praktyki realizowanej w setkach szkół w Polsce od wielu lat będzie ewentualnie potrzebować ustaleń przejściowych, a dopiero potem należy na nowo przyjrzeć się kwestii nauczania języka niemieckiego jako mniejszościowego i obcego. – Prosiliśmy aby wypracowanie tych nowych zasad nie następowało w trakcie przygotowań do nowego roku szkolnego i w sytuacji, kiedy w ostatnim okresie Polska oświata przeszła tyle zmian. Zadeklarowaliśmy chęć i gotowośćwspólnego działania na rzecz rozwoju języka mniejszości, co jest nie tylko w naszym interesie, ale również w interesie państwa polskiego – stwierdza Rafał Bartek.
W czym problem?
Wochenblatt.pl jako pierwsze podjęło (w nr. 1356) temat nowej interpretacji przepisów prawa, która ujrzała światło dzienne po zapytaniu ws. nauczania języka niemieckiego jako obcego i języka mniejszości przez wojewódę śląskiego. Odpowiedź ministerstwa wówczas była jednoznaczna: ten sam język nie może być nauczany jednocześnie jako obcy i jako język mniejszości.
Już wtedy Związek Niemieckich Stowarzyszeń wystosował pismo do Ministerstwa Edukacji Narodowej wskazując na problemy, jeżeli w klasach VII i VIII uczniowie nie mogliby uczęszczać zarówno na lekcje języka niemieckiego jako obcego i mniejszościowego, jak to miało miejsce dotychczas. – Obawiamy się, iż w momencie, kiedy rodzice i dyrektorzy szkół staną przed wyborem wprowadzania kolejnego języka i pozostawieniem języka mniejszości a rezygnacją z języka mniejszości i pozostawieniem języka niemieckiego jako drugiego języka nowożytnego, wybiorą – ze względów pragmatycznych, jak i ze względu na dużą ilość godzin nauczania w klasach VII i VIII – właśnie tę drugą opcję. Ten wybór zaś będzie oznaczał dalszą degradację języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach podstawowych, którego zwiększenie efektywności nauczania od lat postulujemy – podkreślał w piśmie do MEN Bernard Gaida, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń.
Pierwsze rozmowy
Swoje argumenty Bernard Gaida oraz przewodniczący opolskiego TSKN Rafał Bartek przedstawili kilka dni później sekretarzowi stanu w MEN Maciejowi Kopciowi. – Mam wrażenie, że minister był zaskoczony naszymi argumentami, gdy mówiliśmy o tym, że nie jest czymś oczywistym niemożność łączenia ze sobą poszczególnych rodzajów nauczania języka niemieckiego. Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę, że przed laty właśnie taką interpretację wydało to samo ministerstwo i my jako mniejszość nie wpływaliśmy na nią – wyjaśniał wtedy Rafał Bartek i poinformował, że ostateczna decyzja ws. nauczania języka niemieckiego zapadnie po namyśle ze strony MEN.
Jednak zarówno rodzice dzieci, nauczyciele języka niemieckiego jak i samorządowcy nie zamierzali czekać na decyzję. W minionych dniach m.in. Śląskie Stowarzyszenie Samorządowe wydało stanowisko w tej sprawie, gdzie ze swojej perspektywy wójtowie i burmistrzowie wskazali na szereg problemów wynikających z tak późno przyjętej interpretacji. W stanowisku mowa jest m.in o konieczności zmian już przygotowanych arkuszy organizacyjnych szkół oraz braku wykwalifikowanych nauczycieli innych języków, którzy mieliby uczyć dzieci drugiego języka obcego, kiedy niemiecki jako język mniejszości nie będzie mógł być równocześnie nauczany jako obcy. Najważniejszym argumentem zdaje się jednak być “spadek umiejętności językowych ucznia: uczeń będzie “znał” 3 języki, lecz mało który w stopniu komunikatywnym”, jak czytamy w stanowisku stowarzyszenia.
Nerwowe ruchy
Interpretacja MEN, za którą poszły komunikaty kuratorów oświaty w woj. śląskim i opolskim, sprawiła również, że niektóre szkoły mimo trwających rozmów mniejszości niemieckiej z ministerstwem rozpoczęły przygotowania do nowych realiów i choćby ze względu na brak nauczycieli innych języków nakłaniają rodziców do rezygnacji z języka mniejszości. Sygnały o takich praktykach nakłoniły posła MN Ryszarda Gallę do zwrócenia się do dyrektorów osobiście: “Obecny stan prawny nie zawiera żadnych konkretnych przepisów uniemożliwiających czy też zakazujących dodatkowej nauki języka mniejszości narodowej łącznie z obowiązkową nauką języka obcego nowożytnego, będącego zarazem językiem tej mniejszości. Nauka języka mniejszości jest przywilejem nadanym przepisami rangi ustawowej. W związku z tym ograniczenie tego przywileju może nastąpić wyłącznie w formie ustawy, a nie w formie interpretacji MEN”. Podczas ostatniego spotkania w ministerstwie Anna Zalewska również krytycznie odniosła się do nakłaniania rodziców do odstępowania od deklaracji ws. języka mniejszości uznając takie działania dyrektorów szkół za niezgodne z prawem.
Głos rodziców
Sami rodzice zaś włączyli się w dyskusję w formie petycji, którą chcieli pokazać minister Annie Zalewskiej, jakiej skali jest problem wywołany jedną interpretacją. Ilona Krause, matka dziecka uczęszczającego aktualnie do klasy VI z Walec koło Krapkowic, przygotowała taką petycję, pod którą podpisało się do tej pory już ponad 1300 osób. Najważniejszy argument zawarty w jej piśmie wskazuje na to, iż obie formy nauczania można ze sobą łączyć. “Język niemiecki jako język mniejszości narodowej i język niemiecki jako język obcy nowożytny funkcjonują w polskim systemie prawnym na dwóch zupełnie odrębnych podstawach programowych. Są też oparte na zupełnie innych podstawach prawnych. To rodzic i dziecko powinni tak jak do tej pory podejmować decyzję, czy chcą aby ich dziecko uczęszczało zarówno na zajęcia języka niemieckiego jako języka mniejszości, z którą się dziecko i rodzice identyfikują i na zajęcia z języka niemieckiego jako obcego lub też innego języka obcego nowożytnego”, czytamy w petycji.
Dla mniejszości niemieckiej rozmowy, choć w dobrej i konstruktywnej atmosferze, jak wskazuje Rafał Bartek, oznaczają, że bój o pozostawienie możliwości równoległego nauczania języka niemieckiego jako mniejszościowego i obcego się nie zakończył. Dlatego petycja rodziców pozostaje nadal aktualna. – Zachęcam więc wszystkich tych, którzy jeszcze jej nie podpisali do zapoznania się z jej treścią dostępną na stronie internetowej www.skgd.pl i do jej podpisywania – apeluje Rafał Bartek.
Rudolf Urban