Członków koła DFK Szczedrzyk nie sposób przegapić. Właściwie to często widać ich już z daleka, bo na wszystkie większe imprezy, wyjazdy czy pielgrzymki zabierają ze sobą swój sztandar DFK. Swoją obecność potrafią jednak zaznaczyć nie tylko na wyjazdach, ale również w swojej własnej wsi, gdzie wspólnie z innymi organizacjami wiejskimi od lat kształtują życie kulturalne i społeczne.
Ostoją szczedrzyckiego DFK od 27 lat jest jego przewodniczący Klaus Leschik, od 12 lat również szef gminnych struktur mniejszości niemieckiej w gminie Ozimek. Historię koła i poszczególne przedsięwzięcia swojego koła ma w małym palcu. – Od ponad 20 lat organizujemy Rosenmontag, potem Dzień Matki i Ojca, oczywiście wszystko w języku niemieckim. Robimy to z radą sołecką i sołtysem. Potem w drugą niedzielę czerwca mamy Niedzielę Mniejszości. W pierwszą jesteśmy z naszym sztandarem na Górze św. Anny na pielgrzymce mniejszości. Ale wzięliśmy sobie do serca słowa prałata Wolfganga Globischa, który zalecił następną niedzielę po pielgrzymce poświęcić na świętowanie w swoim kole i my to robimy. Rano jest msza za zmarłych i żyjących członków DFK ze Szczedrzyka i Pustkowa, a potem po południu spotkanie w świetlicy z występami artystycznymi – opowiada Klaus Leschik. DFK w Szczedrzyku było też jednym z pierwszych kół, które zaczęły organizować festyny. – Chyba z pięć takich dużych festynów u siebie zrobiliśmy, takich, że nawet dwa namioty rozkładaliśmy. Gościliśmy u siebie wtedy w sumie trzech konsulów – wspomina przewodniczący.
Pielęgnują tradycje
Świętego Marcina DFK organizuje wspólnie z kołem Caritas. Panie z Caritasu dbają o poczęstunek, a DFK o oprawę muzyczną. – W naszej parafii św. Marcin świętowany jest wyjątkowo uroczyście, bo nasz proboszcz ma na imię Marcin, Marcin Ogiolda. Od mniejszości również przyjmuje życzenia, śpiewamy mu też „Hoch soll er leben” – mówi Klaus Leschik. W drugą niedzielę adwentu mniejszość zaprasza na tradycyjny Weihnachtsfeier. Są występy artystyczne w języku niemieckim, występują soliści wywodzący się z mniejszości niemieckiej. Od trzech lat odżyła w Szczedrzyku, głównie dzięki radzie sołeckiej i sołtysowi, inna niemiecka tradycja. – Organizuje się u nas jarmark bożonarodzeniowy. My jako koło DFK przygotowujemy swoje stoisko, takie typowo niemieckie, z niemieckimi specjałami takimi jak Reibekuchen. W organizacji jarmarku, tak jak i większości imprez we wsi, udział biorą przedstawiciele wszystkich wiejskich organizacji – podkreśla Klaus Leschik. Mieszkańcy Szczedrzyka cenią sobie dobrą współpracę i dlatego już od 18 lat pod koniec roku zawsze organizują spotkanie integracyjne dla członków wszystkich organizacji. Na sali gości wówczas około 130 osób, są występy artystyczne i poczęstunek.
Uczcili rocznicę
W ciągu roku DFK organizuje również liczne projekty. – Nigdy nie brakuje nam na przykład chętnych na warsztaty. Mieliśmy już w tym roku warsztaty wykonywania stroików przed Wszystkimi Świętymi, a teraz w czwartek będziemy robić wieńce adwentowe – mówi przewodniczący. Mniejszość zorganizowała w tym roku już wykład i wyjazd poświęcony śląskim zamkom, wycieczkę rowerową z lokalną historią w tle po okolicy. DFK nie zapomniał również o uczczeniu 100. rocznicy zakończenia I wojny światowej. – Wraz z naszym księdzem, ministrantami przeszliśmy pod nasz pomnik ofiar i tam odbyło się nabożeństwo w języku niemieckim, złożyliśmy wieńce, zapaliliśmy znicze, a nasza świetna trębaczka Agnieszka Lyp zagrała melodię pieśni „Ich hatte einen Kameraden”. Była to bardzo piękna uroczystość. Jestem bardzo wdzięczny księdzu Ogioldzie i wszystkim zaangażowanym, że tak to uroczyście wyszło – mówi Klaus Leschik.
Oddać stery
Przewodniczący czuje już powoli ciężar wieku i chciałby niebawem oddać stery w DFK komuś młodszemu. – Człowiek stary na świat inaczej patrzy. Teraz są już nowe technologie, na których się nie znam. Nasze koło DFK jest aktywne, prężnie działa i chcę, żeby tak zostało. Dlatego mam nadzieję, że będę mógł niedługo przekazać pałeczkę w młode ręce. Chętnie pomogę, ale już nie jako szef koła – mówi przewodniczący.
Anna Durecka