Z Ryszardem Gallą, posłem mniejszości niemieckiej, rozmawia Krzysztof Świerc.
Co było powodem Pańskiego piątkowego wystąpienia w Sejmie?
Skłoniła mnie do tego informacja ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego o planowanej polityce międzynarodowej RP, a jedną ze składowych elementów tej polityki jest współpraca bilateralna z Niemcami. Wiedząc przy tym, że pewne kierunki działania PiS we współpracy zagranicznej są odmienne od tych, które były prowadzone przez poprzedni rząd, uznałem, że jako przedstawiciel mniejszości niemieckiej w polskim parlamencie powinienem zabrać głos. Tym bardziej że omawiany rok 2016 jest rokiem jubileuszu 25-lecia traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy pomiędzy Niemcami i Polską.
O czym konkretnie Pan mówił?
Starałem się wskazać dorobek, jaki wypracowały Polska i Niemcy w minionym 25-leciu w oparciu o wspomniany traktat i uczynić to z umiarem, aby nie wywołać burzy. Moim głównym celem było zwrócenie uwagi na to, jak duża jest to wartość w obszarze gospodarki, różnych instytucji i życia mieszkańców obu krajów, a jednocześnie podkreśliłem, ile jest jeszcze do zrobienia. Zadanie, którego się podjąłem, nie było łatwe, bo limit czasowy dla posłów niezrzeszonych jest ograniczony do zaledwie 6 minut, a zatem musiałem się mocno streszczać.
Na jakie aspekty położył Pan największy nacisk?
Przede wszystkim na to, że w minionych latach dobrej współpracy zrodziło się szereg inicjatyw pomiędzy wieloma niemieckimi landami a województwami w Polsce oraz samorządami, instytucjami itd. Dzięki temu stereotypy spojrzenia Polaka na Niemca i odwrotnie uległy zmianie. Dzięki temu dzisiaj Niemcy postrzegają Polskę jako stabilnego, godnego zaufania, profesjonalnego i przewidywalnego partnera. Zwróciłem też uwagę na to, że jesteśmy do siebie zbliżeni nie tylko za sprawą położenia geograficznego, ale też mentalnościowo, a np. w obszarze gospodarki stanowimy wręcz jeden organizm, bo dobra sytuacja gospodarki niemieckiej powoduje, że dobrze się ma też polska gospodarka. Podkreśliłem również fakt, że Polska jest na wysokim miejscu, jeśli chodzi o handel z RFN i dodałem, by w tym roku oraz latach następnych Polska nie budowała współpracy z Niemcami jedynie w oparciu o tematy problematyczne, lecz w oparciu o patrzenie w przyszłość, koncentrowanie się na rozwoju i elementach pozytywnych, których jest przecież bardzo dużo. A na takim gruncie można też skutecznie rozwiązywać problemy, które nas w jakimś stopniu różnią.
W swoim wystąpieniu poruszył Pan też kwestie rzeki Odry.
Owszem, bo jako poseł z województwa opolskiego od wielu lat bardzo ważnym dla mnie tematem jest przyszłość Odry i nie tylko pod kątem bezpieczeństwa powodziowego, ale też jeśli chodzi o oś rozwoju transportu, gospodarki czy przemysłu. Stąd wskazałem na podpisaną w ub. roku umowę pomiędzy rządem Polski i Niemiec o utrzymaniu wspólnej części Odry granicznej. Umowa, o której wspomniałem, rodziła się długo – 10 lat, bo z różnym nasileniem nad nią pracowano, ponieważ w pewnym okresie widać było nawet niechęć do tej rzeki ze strony rządu niemieckiego, szczególnie ministerstwa infrastruktury.
Ale w ciągu tej dekady, o której Pan wspomniał, klimat po stronie niemieckiej w stosunku do Odry się zmienił.
I to zdecydowanie, a szczególnie takich landów jak Brandenburgia i Meklemburgia-Przedpomorze, które doszły do wniosku, że Odra jest też ważną osią rozwojową dla nich i dzięki temu wspomniana przeze mnie umowa została podpisana, ale… sukces dla mnie będzie dopiero wtedy, kiedy umowę tę właściwie się skonsumuje, czyli przekuje w konkretne działania i inwestycje. Dlatego zaapelowałem, aby rząd Polski nie zaprzepaścił tej okazji i stanął na wysokości zadania. Zadania trudnego, bo wiemy, że po stronie Polski są spore problemy, w tym finansowe, a zatem przeciwnie do Niemców, którzy są bardzo dobrze przygotowani, dograne mają wszystkie sprawy zarówno zadaniowo, jak i finansowo. Korzystając z okazji, wspomniałem też o konieczności poprawy infrastruktury przygranicznej Polski z Niemcami, zarówno kolejowej, jak i drogowej.
Podjął Pan też temat okrągłego stołu.
Jako uczestnik okrągłego stołu, zwróciłem uwagę na to, że artykuły 20 i 21 umowy granicznej wyraźnie mówią o bycie MN w Polsce i Polaków w Niemczech, co jednak nie zmienia faktu, że w tym temacie ciągle pojawiają się jakieś spory, które w tej chwili w rozmowach z obecnym rządem w Polsce mogą nawet być bardziej widoczne. Dlatego podkreśliłem, że czas, który poświęciliśmy w ramach prac okrągłego stołu, dał wiele pozytywnych efektów, choć nie zadowalają one wszystkich, zarówno nas – MN w Polsce – jak i Polaków w Niemczech. Powiedziałem jednak, że na tę kwestię należy spojrzeć pozytywnie – co już zostało zrobione, a choćby w ostatnim czasie powstało m.in. biuro dla Polaków w Berlinie, Dom Polski w Bochum i kilka innych konkretów. Nie można tego nie zauważać, ale oczywiście trzeba dalej pracować nad tym, co jest jeszcze do zrobienia.
Jakie były reakcje po Pana wystąpieniu?
Uważam, że nie wzbudziło agresji ze strony polskiego rządu, a jednocześnie spowodowałem, że parę kwestii w najbliższym czasie będzie podjętych. M.in. w najbliższym czasie rozpocznie działalność w polskim parlamencie grupa bilateralna, a ja, pracując w Sejmie, będę mógł pilnować spraw, które dotyczą współpracy polsko-niemieckiej.