Cmentarze choleryczne są na Górnym Śląsku bardziej rozpowszechnione, niż można by przypuszczać. Nawet nieopadal małych wiosek zakładano takie nekropolie, w czasach kiedy zaraza zbierała srogie żniwo na Śląsku. Epidemia nawiedziła też w 1831 roku Chełm Śląski. I tam powstał więc cmentarz choleryczny.
Zapiski w kronikach mówią nawet o 280 ofiarach epidemii cholery w Chełmie Śląskim. Zwłoki zmarłych zgodnie z ówczesnym obyczajem wywożono poza miasto i chowano na wschodnim stoku Łysej Góry, która od tamtego tragicznego okresu w historii nosi nazwę Smutnej Góry. Dziś znajduje się tam krzyż, na którym wyryto napis: „Jezu, oddal od nas cholerę morową, jakąś Chełm karał w tym roku tą karą. Łysa Góra przed tym, teraz jest Smutną, bo nam przypominasz tę plagę okrutną”.
Miejsce pochówku wybrano nieprzypadkowo. Po pierwsze były to tereny należące go Kościoła, po drugie – ziemie piaskowe, łatwo więc było grzebać zwłoki. Łysa Góra leżała poza miastem, a cmentarze choleryczne zazwyczaj powstawały z dala od zabudowań. Ludzie obawiali się bowiem o zatrucie studni. Swój ostatni spoczynek na stoku Smutnej Góry znaleźli mieszkańcy Chełma Śląskiego, Chełmka Śląskiego, Imielina, a być może też Bierunia. Epidemia wygasła w okolicach Chełma w 1836 roku. Pobożni mieszkańcy twierdzili, że zaraza odeszła, kiedy w Chełmie postawiono pomnik Matki Boskiej miażdżącej stopami węża.
Mieszkańcy nie zapomnieli o nekropolii. Teren został kilka lat temu uporządkowany z pomocą Urzędu Gminy w Chełmie Śląskim. Postawiono też tablicę informującą o historii cmentarza. Od 20 lat, w drugą niedzielę po Wszystkich Świętych odprawiane jest tu nabożeństwo za zmarłych wskutek epidemii.
Anna Durecka