Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Mistrz rzucił rękawicę legendzie!

Po raz pierwszy w historii Konkursu z Bundesligą triumfował reprezentant Opola. Jest nim Rafał Kempa, który przez większą część rywalizacji przewodził stawce, chociaż… W ostatniej serii pytań teoretycznie istniała możliwość, że straci pozycję lidera. Tak się jednak nie stało. Nowy champion utrzymał nerwy na wodzy, nie pomylił się w ostatniej serii i niezagrożony dobrnął do mety. Dzięki temu zdobył pierwszy w historii swoich startów tytuł mistrzowski.

Od lewej: wicedyrektor VdG Anna Szcześniok, wicedyrektor Jerzy Maurer, mistrz Rafał Kempa oraz szef APN i sponsor 26. edycji rozgrywek Bundesligi Henryk Olsok.
Foto: A. Durecka

– Jestem bardzo szczęśliwy i dumny. Cieszę się, że wreszcie to, co od pewnego czasu zapowiadałem, zrobiłem – dotrzymałem słowa i w trzecim podejściu z rzędu wygrałem ten niezwykle prestiżowy i – nie ukrywajmy – bardzo trudny konkurs – powiedział Rafał Kempa i dodał: – Jeszcze raz pragnę podkreślić, że w tej edycji, która okazała się dla mnie tak udana, nie startował największy mistrz, wręcz legenda Konkursu z Bundesligą – dr Janusz Kut z Bytomia. Żałuję tym bardziej, że byłem w wyjątkowo wysokiej formie przez cały czas trwania konkursu i wierzę, że byłbym w stanie pokonać wielkiego championa. A pokonanie dr. Janusza Kuta byłoby czymś wyjątkowym. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi dane rywalizować z nim w jednej edycji i go pokonać! Gorąco w to wierzę! Wierzę w siebie, choć zdaję sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne zadanie, ale mimo to rzucam mu rękawicę.

Siła spokoju

Rafał Kempa (w środku) w towarzystwie wicedyrektora VdG Anny Szcześniok odbiera nagrodę główną za zwycięstwo w 26. edycji rozgrywek Bundesligi z rąk szefa firmy APN Henryka Olsoka (z prawej)..
Foto: A. Durecka

Na drugim stopniu podium zameldował się Jerzy Maurer z Nakła. Pan Jerzy od kilku edycji należy do absolutnej czołówki grających i choć wysyła znacznie mniej kuponów od wielu innych zawodników, to wykazuje się olbrzymią skutecznością i trafnością przewidywania wyników meczów niemieckiej ekstraklasy i 2. Bundesligi. Dzięki tzw. oczku reprezentant Nakła po raz kolejny może się cieszyć miejscem na podium. Znając pana Jerzego, wiemy, że jest bardzo skromnym i niezwykle spokojnym człowiekiem, który cieszy się tym, co ma i przynosi mu los, ale… W głębi duszy na pewno jego ambicje sięgają wyżej, jak każdej osoby, która ma sportowe zacięcie, a do tego można wyczuć w nim pewność siebie i olbrzymią wiarę w swoje możliwości. Biorąc to pod uwagę, możemy się spodziewać, że w kolejnej edycji Jerzy Maurer przeprowadzi atak na fotel mistrza i udowodni znacznie słów „siła spokoju” – chyba że się mylę… – Nie myli się pan. Zawsze startuję z myślą o wygranej. Nie zawsze się udaje, ale to nie podcina mi skrzydeł. Wiem, kiedy i gdzie popełniłem błędy, i wyciągam z nich stosowne wnioski na przyszłość. Wierzę, że i tym razem takowe udało mi się wyciągnąć, co być może pozwoli mi pokrzyżować plany konkurentom, utrzeć im nosa i wygrać – powiedział Jerzy Maurer.

Cel? Złoto

Wicemiss zdobył Jerzy Maurer (w środku) w towarzystwie Henryka Olsoka i Anny Szcześniok.
Foto: A. Durecka

Na trzecim stopniu podium, drugi raz w historii swoich startów, zameldował się drugi przedstawiciel Opola – Grzegorz Załoga. Z jednej strony towarzyszy mu radość, a z drugiej smutek. Dlaczego? – Tuż przez końcem rywalizacji wskoczyłem na drugie miejsce w klasyfikacji łącznej i miałem nawet teoretyczne szanse na końcowy triumf. Tak się jednak nie stało – z żalem opowiada Grzegorz Załoga. To efekt tego, że w przedostatniej serii pytań popełnił prosty błąd. – Owszem, prosty, ale fatalny w skutkach. Błąd, który kosztował mnie utratę pozycji wicelidera, której nie odzyskałem w ostatniej kolejce. Szczerze mówiąc, nie bardzo w to wierzyłem. Jednak w głębi duszy troszkę liczyłem na to, że pana Jerzego Maurera poniesie fantazja. Swoje zrobią nerwy, a presja przygniecie na tyle, że się pomyli w wypisywaniu ostatnich kuponów. Dla mnie niestety tak się nie stało i mogę jedynie mojemu konkurentowi pogratulować odporności na stres i wicemistrzostwa. Na szczęcie odparłem atak zawodników będących za mną i mogę się ponownie cieszyć z brązowego medalu. Stać mnie jednak na więcej! Mam nadzieję, że swój apetyt zaspokoję w XXVII edycji, którą zamierzam zdominować. Nie będę grał o srebro, moim celem jest złoto – powiedział Grzegorz Załoga.

Rafał Kempa: – Cieszę się, że wreszcie to, co od pewnego czasu zapowiadałem, zrobiłem – dotrzymałem słowa i w trzecim podejściu z rzędu wygrałem ten niezwykle prestiżowy i, nie ukrywajmy, bardzo trudny konkurs.

Rozumiem grających

Determinacja w grze, dążenie do tego, aby być coraz lepszym, staje się normą w Konkursie z Bundesligą, gdzie grono grających od kilku edycji tylko nieznacznie się zmienia. Zupełnie natomiast nie zmieniają się chęci, dążenie do uzyskiwania jak najlepszego wyniku i olbrzymia wola walki. – Nie pierwszy raz uczestniczę w rozdaniu nagród i wielokrotnie powtarzałem, że bardzo cenię zaciętość grających, ich wiedzę i wolę rywalizacji, ale teraz tę ich pasję do gry jeszcze bardziej zrozumiałem. Zrozumiałem, ponieważ sam biorę udział w konkursie, który związany jest z trwającymi w Niemczech mistrzostwami Europy. Oczywiście nie na łamach „Wochenblatt.pl”. Początkowo nie przykładałem się specjalnie ani nie myślałem o nim, ale… Kiedy objąłem prowadzenie w klasyfikacji grających, to wówczas poczułem chęć ścigania się, rywalizacja zaczęła mnie wciągać i wciągnęła na dobre – powiedział Henryk Olsok, szef firmy APN, i dodał: – Był to też moment, w którym dogłębnie zrozumiałem zew rywalizacji uczestników Konkursu z Bundesligą bez względu na końcowy efekt. Zrozumiałem również, że już same emocje są wielką frajdą i nagrodą. A kiedy jeszcze się wygrywa, i to z poważnymi rywalami, to satysfakcja jest absolutnie szczególna.

 

 

Krzysztof Świerc

Show More