Wojciech Pracki, proboszcz kościoła ewangelicko-augsburskiego w Opolu i członek koła DFK Opole-Centrum, został wybrany na biskupa diecezji katowickiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Co stanie się dalej? Rozmawiała z nim na ten temat Manuela Leibig.
Jak zostać biskupem? Czy to była niespodzianka?
Procedura wyborcza wyklucza niespodzianki. Jednym ze sposobów jest nominacja ze strony księży z diecezji, drugim sposobem jest wybranie przez członków synodu, który składa się z osób świeckich i księży. Zdecydowałem się na kandydowanie pół roku temu, kiedy biskup Niemiec ogłosił, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję. I tak zostałem wybrany przez członków synodu 30 listopada w Bytomiu-Miechowicach. Trzeba uzyskać 50% głosów za, ja dostałem ¾ głosów za, co jest wielkim sukcesem.
Co to znaczy być biskupem diecezjalnym w Kościele ewangelicko-augsburskim? Jakie zadania stoją przed księdzem?
Będę nadal aktywnie działać w mojej parafii w Opolu. Funkcje są połączone. Jako biskup diecezji katowickiej jestem przełożonym 29 księży diecezji, którzy opiekują się 41 parafiami. Wspólnie z Zarządem Diecezjalnym będę kierował życiem diecezji. W Kościele ewangelickim nigdy nie jest tak, że biskup sam ponosi odpowiedzialność za zadania diecezji; zawsze dzieje się to we współpracy z Zarządem Diecezjalnym, który składa się z pastora będącego pastorem Rady Diecezjalnej oraz dwóch osób świeckich.
Jak duża jest diecezja katowicka?
Liczby są skomplikowane. Diecezja liczy ok. 12 500 wiernych, czyli niewiele. Ale wierni są rozproszeni w 41 parafiach. Istnieją parafie liczące 80 członków i parafie liczące prawie 2 tys. osób. Inna sprawa, że terytorium diecezji jest bardzo duże, bowiem zaczyna się w Brzegu, a kończy na granicy z Ukrainą. Najbardziej oddalone od Opola gminy to Rzeszów i Nowy Sącz. To było od lewej do prawej. A od góry do dołu terytorium diecezji zaczyna się w Częstochowie, a kończy na granicy czeskiej i słowackiej. Wyjątkiem jest diecezja cieszyńska k. Bielska-Białej, gdzie wiernych jest tak dużo, że tworzą odrębną diecezję.
Co wybór na biskupa oznacza dla waszej parafii w Opolu?
Muszę się zwolnić ze swojej funkcji w szkole i nie mogę udzielać lekcji religii dzieciom w mojej parafii. Ale mam dobre zastępstwo w osobie mojej żony. Ona również jest teologiem. Nie jest pastorem, nie ma święceń kapłańskich, ale ma kwalifikacje do udzielania lekcji religii, a także do odprawiania nabożeństw. Nie będzie moim wikariuszem, ale jest w stanie mnie zastąpić. I wiem, że jak moja żona odprawia nabożeństwo, to jest tak samo dobrze, jak gdybym ja miał to nabożeństwo odprawiać, mam co do tego pewność. Jeśli chodzi o nauczanie religii, to nie mogę się go doczekać, bo moja żona ma dużo większe doświadczenie jako nauczycielka, gdyż jest też nauczycielką z zawodu, tyle że języka angielskiego. Była także katechetką i uczyła religii. W naszej parafii mam również ewangelistę, świeckiego kaznodzieję, który też wyraził chęć niesienia mi pomocy w naszej parafii i poza nią. Dlatego czasami w niedzielę można opuścić parafię i odwiedzić inne parafie. Poproszę pozostałe parafie, aby w przypadku spraw, w których powinien być obecny biskup diecezjalny, nabożeństwa nie odbywały się w niedzielę rano lub przed południem, ale wyjątkowo w niedzielne popołudnie, abym mógł tu, w Opolu, sprawować swoje nabożeństwa i dopiero potem wyruszyć w drogę.
Jakie cele stawia sobie ksiądz jako biskup na swoją 10-letnią kadencję?
Celów jest oczywiście sporo. Pierwszym wyzwaniem jest lepsze poznanie diecezji. Ze wszystkimi radościami i wszystkimi potrzebami. Ogólnie znam diecezję, jestem tu pastorem od 10 lat, a w Kościele pracuję od 25 lat, począwszy od okresu studiów. Poznawanie parafii oznacza odwiedzanie ich i planuję to zrobić w ciągu pierwszego roku. Nie chodzi o dokonywanie dużych wizytacji czy sprawdzanie, ale o rozmowę z pastorem i zarządem parafii. Także o zapoznanie się z substancją, czyli budynkami, cmentarzami, wszystkim, co należy do parafii. Ponadto należy sklasyfikować zasoby i problemy, aby lepiej połączyć parafie ze sobą. Kolejnym wyzwaniem jest przynajmniej utrzymanie takiej samej liczby wiernych jak obecnie lub jej zwiększenie.
Pierwszym wyzwaniem jest lepsze poznanie diecezji. Ze wszystkimi radościami i wszystkimi potrzebami.
Jak można to zrobić?
Za pośrednictwem własnych mediów. Tworzymy „hasła” na każdy dzień tygodnia. Codziennie na YouTube pojawia się motto dnia z krótkim komentarzem jednego z pastorów. Zajmuje to około pięciu minut. Przygotowanie tych pięciu minut wymaga wysiłku i czasu, ale pomysł jest taki, aby publikować jeszcze więcej treści. Wiele parafii publikuje swoje nabożeństwa w Internecie i planuje się wzmocnienie także tej działalności. Ponadto oferowanie lekcji biblijnych w Internecie w formie komentarza biblijnego. Biblia to trudna lektura, którą można też wytłumaczyć w łatwiejszy i bardziej zrozumiały sposób. Mamy od tego specjalistów, ale to też zajmuje dużo czasu, bo robią to przeważnie pastorzy, którzy mają swoje zadania, a w międzyczasie muszą przygotować tę lekcję biblijną. Wpadłem też na pomysł, aby komentować mały katechizm, także w formie krótkich filmów. Aby ludzie, którzy na to patrzą, również wiedzieli, o co chodzi w luteranizmie. Ważne jest, aby chrześcijanie ewangeliccy lepiej zrozumieli swoją tożsamość chrześcijańską i czuli się w niej pewniej. Jest wiele do wyjaśnienia, kiedy żyje się w środowisku świeckim lub katolickim. Także dla osób niebędących ewangelikami, aby zrozumieli, jak sprawy wiary mają się w Kościele ewangelickim. Jako kandydata na biskupa zapytano mnie także, jaki mam pomysł na zaproszenie młodych ludzi do życia kościelnego.
I? Czy ma ksiądz jakieś pomysły na ten temat?
Można zorganizować i uporządkować wiele rzeczy. Jeśli jednak młodzi ludzie będą zainteresowani tylko tym, co mają w telefonie, nie odniesiemy sukcesu. Myślę, że najważniejsze jest to, co dzieje się w domu. Kiedy żyjemy wiarą w domu, kiedy jest to widoczne, jest to także zaproszenie dla młodego pokolenia, a ono również lubi brać udział w spotkaniach i spotkaniach z innymi młodymi ludźmi. Ale przykład musi pochodzić z domu, inaczej to nie zadziała. Doświadczyłem tego także na własnym przykładzie i ostatecznie zostałem pastorem.