Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

„Nie chciałam zawieść mieszkańców”

Po pięciu latach Krystyna Pietrek odetchnęła z ulgą. Patryk Jaki decyzją sądu został zmuszony do przeprosin za rozpowszechnianie kłamstw, jakoby w czasie konsultacji w sprawie poszerzenia Opola mniejszość niemiecka dopuściła się łamania zasad samorządności i demokracji. – To jest dla mnie budujące, że sąd uwierzył w naszą prawdę. Teraz chcę już tylko spokoju – mówi Krystyna Pietrek.

 

W sierpniu 2020 r. pani Krystyna dowiedziała się, że sprawę wygrała. Ale Patryk Jaki wniósł apelację. – Trzy tygodnie temu zadzwonił do mnie adwokat, że sprawa jest wygrana. Sąd apelacyjny odrzucił odwołanie. Czuję ulgę i satysfakcję, że udowodniliśmy, iż on wtedy kłamał – mówi Krystyna Pietrek. Swojego zaangażowania w sprawę nie żałuje, mimo że kosztowała ją dużo nerwów i zdrowia. – Zrobiłam to dla ludzi, którzy obdarzyli mnie zaufaniem, wybierając na sołtysa – podkreśla pani Krystyna.

 

Dziesięciolecia aktywności społecznej

Społecznie pani Krystyna zaczęła się angażować w momencie, kiedy jej dzieci poszły do szkoły. – Wtedy zaczęłam działać w radzie rodziców. I tak mi zeszło w szkole 25 lat, bo dzieci w sporych odstępach szkołę zaczynały i kończyły – wspomina pani Krystyna. Mąż tymczasem działał w radzie sołeckiej. Kiedy wyjechał za pracą do Niemiec, małżonkowie ustalili, że schedę po nim przejmie żona. – I tak na półmetku jego kadencji ja weszłam w skład rady sołeckiej. Z jednym sołtysem działałam potem 11 lat, z drugim osiem. A ja miałam półtorej kadencji jako sołtys. W sumie to też było 25 lat działalności społecznej – podsumowuje pani Krystyna. Kadencję sołtysa zakończyło włączenie Czarnowąsów do Opola. Także z mniejszością pani Krystyna była związana od początku. W zarządzie koła DFK była już podczas pierwszej kadencji. Obecnie jest wiceprzewodniczącą DFK. W latach 2006–2011 była też skarbnikiem w LZS Swornica Czarnowąsy. Nie zawsze było łatwo. Najpierw pomagała mama, potem dzieci, jak już dorosły. Czasem strajkowało zdrowie. – Jak dokuczał mi kręgosłup, byłam połamana, to dyrygowałam pracą z krzesła. Było mi głupio, ale jak się jest sołtysem, to zawsze jest co robić – mówi pani Krystyna.

 

Krystyna Pietrek
Foto: Anna Durecka

 

„Ludzie mi zaufali”

Sołtysowanie skończyło się wraz z włączeniem Czarnowąsów do Opola, ale pani Krystyna nie zostawiła swojej miejscowości. – Przez pierwsze dwa lata byłam też w radzie dzielnicy. Chciałam wszystko poprzekazywać, pokazać wszystko, czego wieś potrzebuje od urzędu. Chociażby kwestia tak zwykła, jak koszenie głównego rowu, który idzie przez Czarnowąsy, a musi być koszony dwa razy w roku, żeby woda się w nim nie zbierała i nas nie podtapiało. Miasto nie ma pojęcia o tym, czego potrzebuje wieś. Jak ja byłam sołtyską, to wsiadałam na rower i jeździłam po wsi. Widziałam, gdzie jest dziura w jezdni, gdzie lampa nie świeci. Znałam swoją wieś i potrzeby mieszkańców – mówi Krystyna Pietrek. Dlatego takim szokiem była dla niej początkowo informacja o planach przyłączenia Czarnowąsów do Opola. Dlatego też od razu pojawił się sprzeciw. – Ale chcę podkreślić, że on nie wyszedł ode mnie. Ludzie do mnie dzwonili, oczekiwali, że coś zrobię. A to przecież oni mnie wybrali na sołtyskę i ja nie chciałam ich zawieść, tych pokładanych we mnie nadziei. Ludzie mi zaufali – wyjaśnia Krystyna Pietrek. Były spotkania z mieszkańcami, potem protesty, dwa wyjazdy z transparentami do Warszawy. No i oczywiście konsultacje. Te, do których potem przyczepił się Patryk Jaki. – Pan Jaki powiedział, że wolontariusze wizytowali tylko domy mniejszości i że mniejszość sfałszowała wyniki konsultacji, które przecież jednoznacznie wskazywały, że ludzie nie chcą do Opola. Kiedy usłyszałam te oskarżenia, najpierw chcieliśmy złożyć pozew zbiorowy, ale prawnik ostrzegł, że to może być nieskuteczne. W porozumieniu z mężem zdecydowałam, że zrobię to pod swoim nazwiskiem. Czułam się wtedy strasznie zaszczuta. Podcięto nam, jako członkom mniejszości, skrzydła. Poczułam się, jakby ktoś chciał mi coś odebrać, naszą małą ojczyznę. Chciałam z tym walczyć, z tym hejtem skierowanym w stronę mniejszości – mówi pani Krystyna. No i wygrała. Jaki musiał przeprosić.

To, co niegdyś pani Krystyna robiła z radą sołecką, teraz robi z kołem DFK. – To mi wystarczy teraz zupełnie. Wspólnie z TSKN mogę jeszcze wiele zrobić dla ludzi i dla swojej wsi, chociaż teraz to już część miasta – mówi Krystyna Pietrek.

Anna Durecka

Show More