Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Jak Sabina wkręciła się w heimat

 

 

Sabina Kozłowska ze Starych Juch to prawdziwa Mazurka z Mazur. Jej pradziadkowie, dziadkowie, mama i ona – wszyscy urodzili się we wsi Liski (Lisken) 2 km od Starych Juch. To wywarło wielki wpływ na jej obecne życie.

 

Sabina Kozłowska pracowała na poczcie w Starych Juchach. Na emeryturę odeszła w 2004 r. w wieku 55 lat. Jako młoda emerytka musiała coś zrobić ze swoim życiem i kiedy rozważała to ze swą siostrą Marianną, ta pewnego razu poradziła jej: „To siadaj na rower i jedź”.

Rada przypadła jej do gustu. Namówiła męża, bo razem zawsze raźniej, i pojechała. Zaczęła od cmentarza w Liskach, na którym spoczywają jej bliscy, ale ile razy można jeździć w to samo miejsce? W ten sposób skierowała swą uwagę na inne cmentarze i wsie. – Stało się to dla mnie bardzo ciekawe, bo pracując na poczcie, znałam te miejscowości tylko ze słyszenia, a przez niektóre najwyżej przejeżdżałam. Zaczęłam je poznawać – wspomina Sabina Kozłowska.

Mąż Sabiny nie zawsze chciał z nią jeździć, więc namówiła swoje koleżanki i w różnym składzie jeździła z nimi przez wiele lat. Nie kierowały się wytyczonym z góry planem i harmonogramem. Ruszały spontanicznie przed siebie, nie zawsze wiedząc, dokąd zaprowadzi je droga. Jesienią i zimą, gdy pogoda nie dopisywała, Sabina kierownicę zamieniała na kijki nordic walkingu.

Z czasem jej towarzystwo wykruszyło się, ale ona – nie. Teraz, jak ma chęć, to jeździ sama. Lata spędzone na dwóch kółkach dodały jej odwagi i śmiałości. Potrafiła się wybrać sama do Olecka – 23 km w jedną stronę. – Dobrze się po tym czuję, mam lepszy apetyt, lepiej śpię. To samo zdrowie – zapewnia.

 

Odkrywanie heimatu
Początkowo Sabina historią swego heimatu za bardzo się nie interesowała.
– Około roku 2000 odwiedzał nasze okolice nasz były ziomek Gotthilf Willutzki z Niemiec, ale pochodzący z Płowiec. Co roku przy pomocy wynajętych pracowników porządkował jakiś mazurski cmentarz. Pewnego razu przyszedł na pocztę i powiedział: „Teraz porządkujemy wasz cmentarz w Liskach”. Przyznam się, że to mnie wtedy mało interesowało. Ale jak już poszłam na emeryturę, to jeździłam zobaczyć te cmentarze, które on porządkował.

 

Sabina Kozłowska nie wyobraża juz sobie życia bez roweru.
Foto:archiwum prywatne

W historię Mazur Sabina „wkręciła się” w stowarzyszeniu mniejszości niemieckiej w Ełku. Zapisała się do niego, gdy została emerytką. – Dużo się wtedy dowiedziałam, ale najciekawsze były i zawsze są opowieści naszego historyka Antoniego Szubzdy – zapewnia Sabina.
Poznawanie historii
Same wyprawy rowerowe przestały jej wtedy wystarczać, chciała wiedzieć i rozumieć to, co dzięki nim poznaje. – Na jednym z dwóch cmentarzy w miejscowości Szczecinowo/Steinberg (w latach 30. XX w. było tam ok. 150 gospodarstw) natrafiłam na żeliwny krzyż z napisem w języku polskim. To było dla mnie wielkie zaskoczenie. Treść jest taka: „Tu spoczywa w Bogu ukochana matka nasza Marya Radzio z rodu Puta urodzona dnia 2 Maja 1779 roku. Umarła dnia 21 Marca 1844 roku”. Mój syn mówi, że na początku XIX w. szczególnie na wsiach ludzie nie bali się używać języka polskiego. To jest dowód, że Mazurzy tu mieszkający przybyli z Mazowsza i używali języka polskiego, który z czasem stał się mazurską gwarą i językiem pruskim. Myślę, że na terenie Warmii i Mazur jest więcej takich pomników historii – opowiada o swoich odkryciach Sabina Kozłowska.

 

Oprócz cmentarzy interesuje ją także mazurska architektura. Od pewnego czasu fotografuje co ciekawsze obiekty. Tak dla siebie. – Mam teraz taki pomysł, żeby objeździć całą okolicę i sfotografować wszystkie budynki stacji kolejowych. Tak na pamiątkę, bo te, w których mieszkają ludzie, jeszcze dobrze się trzymają, ale te puste popadają w ruinę. Mój drugi pomysł to dokumentacja budynków szkolnych. Są łatwo rozpoznawalne i były niemal w każdej wsi. Teraz to już nie są szkoły i wiele z nich jest przerabianych – zdradza swe plany.

Sabina jeden rower już zajeździła. Teraz ma drugi po wnuczce. Solidny. I dobrze, bo przed nią wiele kilometrów drogi. Gute Fahrt, Sabina.

Lech Kryszałowicz

Show More