Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Piłka nożna: Mistrz świata nie jest już liderem rankingu FIFA

Deutschland feiert den Weltmeistertitel 2014
Deutschland feiert den Weltmeistertitel 2014

Do ubiegłego roku przez 21 lat niemiecka reprezentacja piłkarska czekała na dzień, w którym zostanie liderem rankingu FIFA, co stało się po zdobyciu tytułu mistrza świata, po który ekipa Joachima Löwa, jako pierwsza w historii europejska drużyna, sięgnęła w Ameryce Południowej, i to gdzie – na boiskach Brazylii – 5-krotnych mistrzów świata.

 

Krzysztof Świerc

Po tym historycznym triumfie sądzono, że nasi bohaterowie pierwszą lokatę będą „okupować” długo, być może nawet do kolejnego mundialu, bo przecież zanim wywalczyli mistrzostwo świata w Brazylii, przez wiele lat imponowali formą i niemal na każdym poważniejszym turnieju, czy to mundial, czy mistrzostwa Europy, docierali do strefy medalowej, nie mówiąc już o tym, w jak znakomitym stylu wygrywali wszystkie grupy eliminacyjne do poszczególnych turniejów.
System pękł
Jednak po triumfie w Brazylii coś w niemieckiej ekipie pękło, rozleciał się doskonale dotąd funkcjonujący system. Efekt? Mistrzowie świata po niespełna 12 miesiącach stracili pierwsze miejsce w rankingu FIFA na rzecz wicemistrzów świata i wicemistrzów Ameryki Południowej – Argentyny, która przewodzi ponownie po 7 latach. Ba, stało się to niemal dokładnie rok od historycznej półfinałowej wygranej naszych chłopców z Brazylią 7-1! Czy zatem słusznie się stało, że „Albiceleste”, którzy przegrali oba najbardziej prestiżowe finały, stali się liderem rankingu FIFA? Na to pytanie niech odpowiedzą sobie sami czytelnicy, ale prawda jest taka, że drogę na szczyt w klasyfikacji FIFA Argentyńczykom utorowali sami Niemcy, którzy od pamiętnego zwycięskiego finału (13.07.2014 r. 1-0) z Argentyną w Rio de Janeiro niemal wyłącznie rozczarowują, także w meczach, których udało im się nie przegrać. I tak w pierwszym meczu (3.09.2014 r.) po zdobyciu 4. w historii tytułu mistrzów świata nasi w kompromitującym stylu ulegli u siebie w meczu towarzyskim Argentynie 2-4, a 4 dni później z najwyższym trudem i szczęśliwie pokonali u siebie w pierwszym meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy we Francji słabą Szkocję 2-1.
Pod znakiem kompromitacji
Zwycięstwo to najprawdopodobniej całkowicie stępiło czujność sztabu szkoleniowego niemieckiej reprezentacji, ale i samych zawodników, przez co datę 11.10.2014 roku długo zapamiętamy, bo Niemcy po raz pierwszy w historii przegrali wówczas z Polską, i to 0-2! Stało się to na Stadionie Narodowym w Warszawie, z drużyną, która należy do karzełków światowej piłki, mimo to udało jej się pokonać aktualnych mistrzów świata. Szczerze mówiąc, to olbrzymia plama na honorze teamu Joachima Löwa, przez którą to dzisiaj jego zespół nie jest liderem grupy eliminacyjnej do Euro 2016. Punktów straconych w Warszawie szkoda tym bardziej, że w tym meczu tak naprawdę Niemcy byli zespołem o co najmniej dwie klasy lepszym, mając miażdżącą przewagę, ale podświadome zlekceważenie Polski wpłynęło na koncentrację, a ta na totalny brak skuteczności i w efekcie głupią, niepotrzebną, ale i bolącą niemieckich kibiców przegraną. Porażka ta kłuje w serca zwłaszcza Niemców mieszkających w Polsce, gdzie media wciąż nie wytrzeźwiały jeszcze ze szczęścia z powodu ogrania Niemców i na okrągło ten dzień i ten mecz przypominają. Na tym jednak nie koniec kompromitacji niemieckiej drużyny narodowej, bo po haniebnej przegranej z Polską team „Jogiego” stracił kolejne dwa punkty, remisując u siebie ze słabiutką Irlandią 1-1, a miesiąc później w fatalnym stylu pokonał przed własną publicznością nowicjusza na piłkarskiej mapie świata – Gibraltar, ale tylko 4-0. Kiedy jednak 18.11.2014 w meczu kontrolnym Niemcy wygrały na wyjeździe z byłym mistrzem świata Hiszpanią 1-0 i zakończyły nim rok kalendarzowy 2014, sądzono, że wszystko wraca na właściwy tor.
Bez wstydu
Ale nie wróciło! Potwierdziły to wszystkie mecze, jakie mistrzowie świata rozegrali w bieżącym roku. Na jego inaugurację – 25.03.2015 – z ledwością zremisowali 2-2 u siebie z Australią, zdobywając w tym spotkaniu wyrównującego gola dopiero na 9 min przed końcem potyczki. Potem, 29.03.2015 r., po kolejnym miernym występie wygraliśmy w Tbilisi z Gruzją 2-0 w ramach eliminacji do mistrzostw Europy, by 10.06.2015 r. znów się potwornie splamić, ulegając u siebie ekipie USA 1-2! Należy w tym miejscu dodać, że reprezentacja Stanów Zjednoczonych, której selekcjonerem jest Jürgen Klinsmann, w dużej części zbudowana jest na zawodnikach, którzy występują w przeciętnych klubach Anglii, Niemiec, Holandii czy USA lub Kanady! Po tym meczu pojawiły się pytania, dlaczego mistrzowie świata tak trwonią swój prestiż, a kibicom przysparzają obciachu. Ba, pojawiły się też głosy, że szkodą dla niemieckiej piłki nożnej było wywalczenie w Brazylii mistrzostwa świata, bo od tego momentu popadliśmy w bardzo poważny kryzys, a w zespole nie widać motywacji. Zaczyna wręcz panować opinia, że nie taki diabeł (niemiecka drużyna) straszny, jak go malują i jak bardzo ktoś chce, to każdy może Niemców „zlać”. Drwią z nas też Polacy, śmiejąc się, że DFB (Niemiecki Związek Piłki Nożnej) już wybrał kwatery dla swojego teamu na Euro 2016, sugerując, że nie jest to takie oczywiste, bo przecież liderem jest Polska, a Szkocja i Irlandia tracą do Niemców niewiele. Nawet pojawiają się głosy ze strony niektórych przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej, że niech sobie Niemcy wybierają najlepszą z kwater, by potem, jak nie pojadą do Francji, oddali ją nam! Brzmi bezczelnie i zuchwale, ale to też wina niemieckich piłkarzy.
Światełko w tunelu?
Jednak na pożegnanie piłkarskiej wiosny Niemcy, chcąc zasygnalizować, że są uśpionym lwem, w kolejnym meczu eliminacyjnym do mistrzostw Europy rozgromili na wyjeździe Gibraltar 7-0, co odebrano jako światełko w tunelu. Jednak i tym razem dobrego wrażenia nasi nie zrobili, potwierdzając, że są w najgłębszym kryzysie od 2004 roku. Do przerwy prezentowali się w tym meczu wręcz fatalnie i choć grali z amatorami, to prowadzili tylko 1-0. Po przerwie jednak, kiedy rywale opadli z sił, nasi strzelili im 6 bramek i ostatecznie wysoką wygraną zatarli kolejne złe wrażenie. Po tym meczu selekcjoner Joachim Löw przestał już robić dobrą minę do złej gry i jasno stwierdził, że czas luzu po mistrzostwach świata minął, trzeba zbudzić się ze snu i od teraz zabieramy się do pracy. Jednak przed kolejnym meczem w ramach eliminacji do Euro 2016, który rozegrany zostanie 4.09.2015 we Frankfurcie nad Menem z liderem grupy – Polską, Niemcy nie rozegrają już żadnego meczem towarzyskiego, a zatem trener będzie musiał w 100 procentach zaufać swojej intuicji i rozumowi, jakich zawodników do tego meczu wystawić. A stawka jest duża, bo wygrana, najlepiej przekonująca, nie tylko oczyści mistrzów świata z warszawskiej plamy, ale da im także prowadzenie w grupie! Zwycięstwo w tym meczu będzie też ważne z tego powodu, że 3 dni później w Glasgow Niemcy zmierzą się z trzecią w grupie Szkocją, która traci do Niemców tylko dwa oczka.
Pomimo tylu krytycznych, ale opartych na faktach stwierdzeń nie należy popadać w panikę, lecz pozostać optymistą przed meczem z Polską i Szkocją. Do września bowiem bohaterowie z Brazylii powinni być już wypoczęci (Müller, Götze, Ösil, Kroos, Boateng), a niektórzy już wreszcie zdrowi i w najwyższej dyspozycji, jak Gündogan, Höwedes, Hummels, Reus, Khedira, Draxler czy Schweinsteiger. Sporo też winni wnieść do drużyny nowi, jak Bellarabi czy Hermann. To powinno wystarczyć na wygranie grupy, tym bardziej że w pierwszej dwudziestce trudno szukać rywali niemieckiej drużyny w eliminacjach do Euro 2016. Oznacza to, że niewygranie tej grupy będzie po prostu wstydem. Zresztą zaraz po losowaniu grup do ME niemiecki sztab, spoglądając na zestawienie, w przypływie szczerości uczciwe stwierdził, że tak słabych rywali już dawno nie mieliśmy. A że jest to prawda, świadczy fakt, że najwyżej notowany w rankingu FIFA grupowy rywal Niemców – Szkocja – plasuje się dopiero na 29. miejscu, Polska jest 30., Irlandia 52., Gruzja 153., a Gibraltar oczywiście jeszcze niżej. Czekamy zatem na to, aby piłkarska jesień w wykonaniu naszych reprezentantów była o niebo lepsza od minionej wiosny i aby awans do francuskiego championatu nasi wywalczyli z pierwszego miejsca, bo że go wywalczą, wątpliwości nie mamy.

Aktualna czołówka rankingu FIFA

Show More