Perfekcyjny Max
Na torze Suzuka miały miejsce wydarzenia legendarne. Zderzenie Senny z Prostem, czy z ostatnich lat niesamowite pojedynki Verstappena z Schumacherem, to tylko dwa przykłady z wielu. Tym razem tak spektakularnych momentów zabrakło. Tym co powinniśmy zapamiętać z tego japońskiego ścigania, to powrót mistrza. Max Verstappen przełamał mini monopol McLarena i wygrał wyścig. Jednak nie sama wygrana zasługuje na brawa dla Holendra.

Foto: Nabtifal/wikipedia
30 lat temu Rudy Tomjanovich, trener Houston Rockets, wypowiedział legendarne słowa: „Nigdy nie lekceważ serca mistrza”. Miniony weekend na torze Suzuka pokazał, że te słowa Mistrza NBA przekładają się także na królową motosportu. To co zrobił Max Verstappen przez cały weekend było pokazem mistrzostwa najwyższego lotu. Holender nie jeździł na limicie. On co chwilę go przekraczał, ale robił to w taki sposób, że nikt nie był w stanie stanąć mu na drodze do celu.
Nie chodzi już o samą wygraną, bo wydaje się, że to było najprostsze. Jedynym nerwowym momentem była chyba sytuacja w pit-lane. Red Bull dość niespodziewanie musiał wymienić dwóch mechaników (duet bliźniaków, których zatrzymały sprawy rodzinne). Z tego powodu zamiast najszybszych pit-stopów w stawce, mieliśmy zmiany o ponad sekundę gorsze od czołówki. To dało nam przy okazji najciekawszą akcję wyścigu. Kiedy bolid z numerem 1 zjechał do garażu, a tuż za nim Lando Norris w McLarenie. Ta sekunda różnicy spowodowała, że z miejsc ruszyli niemal razem. Ale Max Verstappen zachował zimną krew wyjechał z pit-lane, zablokował rywala i znów odskoczył na torze, ostatecznie wygrywając GP Japonii czwarty raz z rzędu.
Historyczne okrążenie
Wracając zaś do momentu kluczowego, to na japońskim torze były nim kwalifikacje. Porównując skład TOP10 na starcie i mecie, mieliśmy tylko jedną zamianę na miejscach 7. i 8. Nowa nawierzchnia na Suzuce spowodowała, że degradacja opon była zdecydowanie mniejsza, a bolidy jechały niemal w procesji. To właśnie po tym wyścigu szef Ferrari, Frederic Vasseur, stwierdził, że czeka nas „mistrzostwo kwalifikacji”. Mamy nadzieję, że się myli, ale okrążenie Maxa Verstappena w Q3 można uznać za jedno z najlepszych „kółek” w historii Formuły 1.
– Tylko on jest do tego zdolny. Obecnie nie ma żadnego innego kierowcy, który może poprowadzić bolid w taki sposób, że uplasuje się wyżej niż to, na co on pozwala. To był magiczny moment dla nas wszystkich tutaj. To wybitny kierowca. Pokazuje to podczas każdego weekendu i po prostu czapki z głów dla niego. Takie okrążenie to tylko jego zasługa. Samochód nie jest bowiem na takim poziomie, by walczyć o pole position, a nawet pierwszy rząd. Tymczasem robi takie magiczne kółka i ma takie magiczne weekendy. Obecnie jest po prostu najlepszy. Stanowi punkt odniesienia dla nas wszystkich i musimy wciąż się poprawiać, by osiągnąć taki poziom –
Fernando Alonso
Szybka zamiana
Ekipa Red Bulla przyzwyczaiła nas w ostatnich latach, że nie ma problemów z odważnymi decyzjami. Nie chodzi tylko o zmiany w bolidach, czy postawienie na własne silniki. W tym konkretnym przypadku chodzi nam o decyzje kadrowe. W ostatnich latach nie jeden raz decydowali się na rotacje składem albo wewnętrzne transfery pomiędzy pierwszym zespołem, a tym rezerwowym (niezależnie jak się nazywał). Zazwyczaj jednak decydowano się na bardziej drastyczne rozwiązania w przerwie między sezonami. Tym razem cierpliwości zabrakło dość szybko.
Ekipa Red Bulla przyzwyczaiła nas w ostatnich latach, że nie ma problemów z odważnymi decyzjami.
Już po drugim wyścigu sezonu Liam Lawson stracił swoje miejsce w drużynie Red Bull Racing-Honda RBPT i wymienił się bolidem z Yukim Tsunodą z Racing Bulls-Honda RBPT. Wydaje się, że taka zamiana ma sens, bo przecież Nowozelandczyk podczas tych weekendów spisywał się tragicznie. Dwukrotnie (plus trzeci raz w sprinterskich) w kwalifikacjach odpadał w Q1 zajmując miejsce niemal na samym końcu. Jednak jeszcze parę miesięcy temu mówiono, że Japończyk nie nadaje się do flagowej drużyny. Oczywiście są tacy, którzy nie mają wątpliwości
– Od samego początku postawiłbym na Yukiego. Mówiłem już o tym wcześniej i jasno to tłumaczyłem poprzedniej jesieni. Dlaczego? Yuki jest znacznie szybszy od Lawsona. Można dać 100 lat Lawsonowi, a mimo to nie będzie tak szybki jak Yuki. Poza tym Yuki ma więcej doświadczenia. Jakie są zatem wątpliwości? To bardzo prosta decyzja. Mówię o tym od lat. Teraz musi po prostu złożyć wszystko w jedną całość. Czasami wciąż jest za bardzo emocjonalny w bolidzie. Być może był to jeden z powodów, dla których nie postawili na niego wcześniej, tylko na Lawsona –
Franz Tost, wieloletni szef rezerwowego zespołu Red Bulla
Jak ocenić tę zmianę po pierwszym wyścigu? – Jestem zadowolony z wyścigu pod względem osiągów, ale jeśli chodzi o wynik to nie było łatwo, szczególnie, że to była moja domowa runda. Zdecydowanie oczekiwałem więcej, przynajmniej finiszu w punktach. Mam mieszane uczucia – te słowa Yukiego Tsunody mówią wszystko. Japończyk jechał znakomicie w Q1, ale ostatecznie w kwalifikacjach wypadł w nich gorzej niż… Liam Lawson. W wyścigu był już zdecydowanie lepszy, ale przegrał ze swoim niedawnym kolegą Isackiem Hadjarem. Trzeba dać Japończykowi trochę czasu, ale wydaje się, że to może wypalić.
Problemy bogactwa
Niedługo przed startem GP Japonii ogłoszono, że zespół McLarena ma nowego mniejszościowego udziałowca pod postacią CYVN Holdings. Konglomerat z Abu Zabi przejął spółkę McLaren Automotive od bahrańskiego funduszu Mumtalakat oraz został mniejszościowym udziałowcem McLaren Racing, pod którą działa zespół F1 z Woking. To zdecydowanie pozytywna wiadomość, bo wzmacnia pozycję finansową pomarańczowej ekipy. Z takim problemem chciałby radzić sobie każdy zespół.
Jednak szefostwo McLarena ma zdecydowanie poważniejszy „kłopot bogactwa”. Jest nim oczywiście fakt posiadania dwóch niesamowitych kierowców, którzy jeżdżą na światowym poziomie. Wydaje się, że różnica pomiędzy Oscarem Piastrim i Lando Norrisem jest już marginalna. Co gorsza coraz częściej można usłyszeć słowa, że Brytyjczyk jest już blisko swojego „sufitu”, a Australijczyk się rozkręca.
No i w tym momencie znów wracamy do mitycznych „Papaya rulez” czyli zasad wyprzedzania się i wspólnej walki na torze pomiędzy zawodnikami teamu. Temat pojawił się w końcówce wyścigu na Suzuce, bo wówczas Oscar Piastri prosił o przepuszczenie na torze, bo czuł, że ma lepsze tempo i może ścigać się z Maxem Verstappenem. Decyzja nie została podjęta i ostatecznie Australijczyk nie był w stanie wyprzedzić swojego kolegi.
– Nie oczekiwałem team orders. Po prostu powiedziałem co myślę. Uważałem, że jeżeli jest szansa znaleźć się przed Lando, to być może będę w stanie dogonić Maksa. Czułem, że mam mocne tempo. Dosyć komfortowo wchodziłem w dystans DRS, ale potem miałem trudności, by zrobić coś więcej. Chodziło mi po głowie, by zadać pytanie wprost, ale nie mam z tym problemu. Mamy zgodę na ściganie się ze sobą i koniec końców nasze pozycje na mecie odzwierciedlają to na co zasłużyliśmy – powiedział Oscar Piastri
Ostatecznie obaj kierowcy McLarena przyjechali za zwycięzcą w kolejności, jaką zajmowali na starcie. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że ten problem będzie powracał. Pytanie brzmi „Kiedy szefowie wybiorą jedynkę?”. Zbyt późna odpowiedź może kosztować ich tytuł Mistrza Świata, bo Max Verstappen nie odpuści.
Grand Prix Japonii:
Mjsc. Kierowca (Kraj/Zespół) – Strata
1. Max Verstappen (Holandia/Red Bull Racing-Honda RBPT) – 1:22:06.983
2. Lando Norris (Wielka Brytania/McLaren-Mercedes) – +1.423
3. Oscar Piastri (Australia/McLaren-Mercedes) – +2.129
4. Charles Leclerc (Monako/Ferrari) – +16.097
5. George Russell (Wielka Brytania/Mercedes) – +17.362
6. Andrea Kimi Antonelli (Włochy/Mercedes) – +18.671
7. Lewis Hamilton (Wielka Brytania/Ferrari) – +29.182
8. Isack Hadjar (Francja/Racing Bulls-Honda RBPT) – +37.134
9. Alexander Albon (Tajlandia/Williams-Mercedes) – +40.367
10. Oliver Bearman (Wielka Brytania/Haas-Ferrari) – +54.529
11. Fernando Alonso (Hiszpania/Aston Martin Aramco-Mercedes) – +57.333
12. Yuki Tsunoda (Japonia/Red Bull Racing-Honda RBPT) – +58.401
13. Pierre Gasly (Francja/Alpine-Renault) – +1:02.122
14. Carlos Sainz Jr. (Hiszpania/Williams-Mercedes) – +1:14.129
15. Jack Doohan (Australia/Alpine-Renault) – +1:21.314
16. Nico Hülkenberg (Niemcy/Kick Sauber-Ferrari) – +1:21.957
17. Liam Lawson (Nowa Zelandia/Racing Bulls-Honda RBPT) – +1:22.734
18. Esteban Ocon (Francja/Haas-Ferrari) – +1:23.438
19. Gabriel Bortoleto (Brazylia/Kick Sauber-Ferrari) – +1:23.897
20. Lance Stroll (Kanada/Aston Martin Aramco-Mercedes) – +1 okrążenie
Klasyfikacja kierowców:
Mjsc. Kierowca (Kraj/Zespół) – Punkty
1. Lando Norris (Wielka Brytania/McLaren-Mercedes) – 62
2. Max Verstappen (Holandia/Red Bull Racing-Honda RBPT) – 61
3. Oscar Piastri (Australia/McLaren-Mercedes) – 49
4. George Russell (Wielka Brytania/Mercedes) – 45
5. Andrea Kimi Antonelli (Włochy/Mercedes) – 30
6. Charles Leclerc (Monako/Ferrari) – 20
7. Alexander Albon (Tajlandia/Williams-Mercedes) – 18
8. Lewis Hamilton (Wielka Brytania/Ferrari) – 15
9. Esteban Ocon (Francja/Haas-Ferrari) – 10
10. Lance Stroll (Kanada/Aston Martin Aramco-Mercedes) – 10
11. Nico Hülkenberg (Niemcy/Kick Sauber-Ferrari) – 6
12. Oliver Bearman (Wielka Brytania/Haas-Ferrari) – 5
13. Isack Hadjar (Francja/Racing Bulls-Honda RBPT) – 4
14. Yuki Tsunoda (Japonia/Racing Bulls/Red Bull) – 3
15. Carlos Sainz Jr. (Hiszpania/Williams-Mercedes) – 1
16. Pierre Gasly (Francja/Alpine-Renault) – 0
17. Fernando Alonso (Hiszpania/Aston Martin Aramco-Mercedes) – 0
18. Liam Lawson (Nowa Zelandia/Red Bull/Racing Bulls) – 0
19. Jack Doohan (Australia/Alpine-Renault) – 0
20. Gabriel Bortoleto (Brazylia/Kick Sauber-Ferrari) – 0
Klasyfikacja konstruktorów:
Mjsc. Zespół – Punkty
1. McLaren-Mercedes – 111
2. Mercedes – 75
3. Red Bull Racing-Honda RBPT – 61
4. Ferrari – 35
5. Williams-Mercedes – 19
6. Haas-Ferrari – 15
7. Aston Martin Aramco-Mercedes – 10
8. Racing Bulls-Honda RBPT – 7
9. Kick Sauber-Ferrari – 6
10. Alpin