Ze starostą strzeleckim Waldemarem Gaidą rozmawia Krzysztof Świerc.
– Czy pana zdaniem władza województwa opolskiego i samego miasta Opola podczas ostatniej powodzi zrobiły wszystko co w ich mocy, aby zniszczenia były jak najmniejsze, czy powinny były wykazać się większą inicjatywą, zaangażowaniem?
– Wszystkie służby i obrona cywilna w regionie zostały natychmiast postawione w stan gotowości. Wszystko też od samego początku było monitorowane. Z kolei w powiecie strzeleckim już długo przed potężnymi deszczami, a także już w trakcie pierwszej fali deszczów ze służbami straży pożarnej i policji robiliśmy objazdy tzw. newralgicznych i trudnych miejsc, które mamy zdefiniowane na terenie powiatu. Utrzymywaliśmy też kontakt z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego (WCZK) i z panią wojewodą. Czasem mieliśmy 2–3 razy w ciągu dnia wideokonferencję, a do tego na bieżąco definiowaliśmy swoje oczekiwania i wsparcie.
– Budujemy miasta, które mają być lepsze, przyjaźniejsze dla mieszkańców, a w konsekwencji wrzucamy do nich kostkę betonową, asfalt, granit, kamień itd. nieprzepuszczające wody.
– Jak pan ocenia zabezpieczenia przeciwpowodziowe w minionych latach w regionie opolskim i na Dolnym Śląsku? Władze tych województw swoje działania oceniają bardzo pozytywnie. Mają rację?
– Odniosę się do sprawdzonej, jak się dzisiaj okazuje, tezy, że Racibórz Dolny i zbiornik retencyjny zdecydowanie zmieniły strukturę zagrożeń powodziowych. Okazało się, że wypłaszczyły one falę powodziową na rzece Odrze, co z kolei spowodowało, że wszystkie miasta, które znajdują się w głównym nurcie Odry, zostały uratowane. Warto o tym pamiętać, bo tego typu zdarzenia niestety będą się powtarzać. Może nawet będą większe, oby nie… Należy też zdać sobie sprawę z tego, że miasta te potrzebują odejścia od betonozy. Proszę zwrócić uwagę, że budujemy miasta, które mają być lepsze, przyjaźniejsze dla mieszkańców, a w konsekwencji wrzucamy do nich kostkę betonową, asfalt, granit, kamień itd. nieprzepuszczające wody!
A można inaczej
Owszem. Dzisiaj mało kto pamięta, że w Polsce są firmy budujące ścieżki rowerowe z cementu, który przepuszcza wodę. Może więc warto w samorządach publicznych rozmawiać o inwestycjach proekologicznych. Inwestycjach, które wydają się drogie, a w rzeczywistości takie nie są. Niedawno w Krakowie odbyła się konferencja na temat, jak wykorzystać beton w infrastrukturze publicznej, i okazuje się, że tam w Krakowie już budują ścieżki rowerowe z betonu przepuszczającego wodę. To mały krok do dużych odkryć. I jeszcze jedna rzecz, moim zdaniem najistotniejsza. Otóż wszyscy hydrolodzy wypowiadają się, że obojętnie ile zbiorników retencyjnych i gdzie byśmy je wybudowali, obojętnie jak zabezpieczalibyśmy poszczególne miejsca, miejscowości, to jeśli nie zmienimy naszej polityki rozwojowej w miastach, nie odejdziemy od betonozy w ramach zrównoważonego rozwoju, to miasta zawsze będą zagrożone.