Amerykański prezydent Donald Trump wielokrotnie groził nałożeniem ceł w wysokości 25 procent na import samochodów osobowych i lekkich pojazdów użytkowych, które nie są produkowane w USA. Później powstrzymał się od tej decyzji i powiedział, że nie będzie żadnych ceł „na określone wyroby”, ale… Finalny efekt jest taki, że od 3 kwietnia wysokie cła importowe na samochody zaczęły obowiązywać!
Do tego prezydent USA nie wykluczył, że inne branże, takie jak przemysł farmaceutyczny, również mogą zostać objęte cłami na niektóre produkty. Donald Trump twierdził, że wprowadzenie ceł przyniesie dodatkowe zyski w wysokości 100 mld dolarów. Jednak kanadyjski ekonomista Paul Ashworth specjalizujący się w gospodarce amerykańskiej, dokonał odpowiednich obliczeń i doszedł do innych wniosków. W internetowym serwisie Capital Economics napisał, że owe zyski mogą wynieść tylko „nieco poniżej 50 mld dolarów”. Zdaniem Paula Ashwortha w perspektywie krótkoterminowej cła będą miały wpływ na ceny: „Gdyby amerykańscy producenci również poczuli się zmuszeni do podniesienia cen, nowe pojazdy mogłyby stać się w USA swego rodzaju dobrem luksusowym twierdzi Paul Ashworth i dodaje: „Konsumenci zatrzymaliby swoje samochody na dłużej, co spowodowałoby wzrost cen samochodów używanych i części samochodowych oraz wzrost cen usług warsztatów samochodowych”.
Mocno ucierpią
Wprowadzenie przez Donalda Trumpa ceł na samochody nie jest z pewnością dobrą wiadomością dla niemieckiego przemysłu samochodowego, bo p po Chinach, Stany Zjednoczone są najważniejszym rynkiem zbytu dla Volkswagena, Mercedesa, BMW czy Porsche. Tym samym wiele wskazuje na to, że niemieccy producenci samochodów mocno na tym ucierpią. Według obliczeń agencji Bloomberg L.P., dodatkowe cła Donalda Trumpa mogą zniweczyć około jednej czwartej prognozowanego zysku operacyjnego Porsche i Mercedesa na przyszły rok. Aby złagodzić takie skutki, producenci ci mogą być zmuszeni do podniesienia cen lub przeniesienia większej części produkcji do USA.
„Nie ma powodu do paniki! Ekonomiczne skutki ceł są na razie możliwe do opanowania dla całej gospodarki”
Producent samochodów sportowych Porsche, który również zmaga się ze spadkiem sprzedaży w Chinach, może na tym szczególnie mocno ucierpieć. Sprzedaż samochodów tej marki w USA stale rosła w ciągu ostatniej półtorej dekady. Co więcej rynek amerykański wyprzedził Chiny, jako najważniejszy rynek eksportowy firmy Porsche. Co gorsza, dealerzy Porsche w USA są całkowicie zależni od importu, ponieważ ten koncern nie ma w USA żadnej fabryki.
Reakcja giełdy
Z danych agencji pod nazwą Międzynarodowa Administracja Handlu, działającej przy Departamencie Handlu USA wynika, że w 2024 roku USA sprowadziły z Republiki Federalnej Niemiec samochody o wartości prawie 25 mld dolarów. Jak będzie teraz? Cła grożą znacznym zmniejszeniem zysków Volkswagena, BMW i innych niemieckich marek na rynku amerykańskim. Oprócz największych niemieckich producentów samochodów, wysokie cła mogą mieć również wpływ na dostawców części i podzespołów, takich jak Bosch i Continental. Należy też zauważyć, że na zapowiedź wprowadzenia ceł natychmiast zareagowały giełdy, w wyniku czego akcje Porsche, Mercedesa i BMW straciły we Frankfurcie nad Menem około pięciu procent. Z kolei akcje Grupy Volkswagen, który posiada też większość udziałów w firmie Porsche i która obejmuje również takie marki jak Audi i Lamborghini, spadły o około czterech procent.
Cła odwetowe?
Prezeska Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) Hildegard Mueller jednoznacznie zareagowała na zapowiedź Donalda Trumpa, mówiąc: „Cła są fatalnym sygnałem dla wolnego i opartego na zasadach handlu i stanowią „znaczne obciążenie zarówno dla firm, jak i dla ściśle powiązanych ze sobą globalnych łańcuchów dostaw przemysłu motoryzacyjnego”. Odniosła się również do negatywnych konsekwencji takiego posunięcia, zwłaszcza dla klientów, nie tylko w Niemczech, ale „także w USA”.

Foto: Calreyn88/wikipedia
Dirk Jandura, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Handlu Hurtowego, Zagranicznego i Usług (BGA), powiedział, że jego stowarzyszenie zrewiduje w dół swoje i tak już pesymistyczne oczekiwania dotyczące eksportu. W jego opinii Donald Trump rozpoczął tę wojnę handlową jednostronnie i na podstawie fałszywych twierdzeń, dlatego wezwał Unię Europejską do zdecydowanej reakcji na dominującą i przemożną rolę amerykańskich koncernów cyfrowych w Europie, do której zapewne dojdzie szybciej niż się spodziewamy. Natomiast Monika Schnitzer, przewodnicząca „Wirtschaftsweisen” – gremium, które doradza niemieckiemu rządowi w kwestiach gospodarczych twierdzi, że Unia Europejska jest zmuszona do działania, a Komisja Europejska powinna rozpocząć negocjacje z rządem USA, ale… Nie oferując im ustępstw, tylko grożąc wprowadzeniem ceł odwetowych z innymi posunięciami.
Bez paniki
Eksperci nad Renem są przekonani co do tego, że w Niemczech wprowadzenie ceł przez Donalda Trumpa wpłynie negatywnie głównie na producentów samochodów i ich dostawców. Jednak ich wpływ na niemiecką gospodarkę, jako całość nie będzie zbyt destrukcyjna i na pewno do opanowania. Mimo to niepewność znacznie wzrosła. Eksperci zastrzegają także, że na razie trzeba poczekać i zobaczyć, co się wydarzy: „Nie można jeszcze z całą pewnością stwierdzić, czy grożące nam cła zostaną faktycznie nałożone w takiej formie i w takim zakresie o jakim mowa. A to dlatego, że z pewnością będą jeszcze przedmiotem negocjacji” przekonuje Monika Schnitzer, przewodnicząca „Wirtschaftsweisen. Z kolei prezes Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW) Moritz Schularick dodaje; „Nie ma powodu do paniki! Ekonomiczne skutki ceł są na razie możliwe do opanowania dla całej gospodarki. Natomiast, jako Europejczycy powinniśmy teraz połączyć siły z innymi krajami, które chcą utrzymać otwarte rynki i współpracować na rzecz globalnej gospodarki opartej na jasnych zasadach, nawet przy zastosowaniu środków odwetowych”.