W połowie września na terenie cementowni „Odra” w Opolu na ul. Budowlanych odbyła się konferencja naukowa z okazji 200-lecia opatentowania przez J. Aspdina nazwy „Port-land Zement”. W XIX i XX w. dziewięć fabryk cementu portlandzkiego to symbol Opola, kolejne dwie cementownie były w Strzelcach i Szymiszowie.
– 200 lat opatentowania nazwy „Portland Zement”, 150 lat cementowni „Odra”, najstarszej dzi-siaj w Europie, to powody, aby zorganizować konferencję – mówi Teresa Kudyba, reżyserka, dokumentalistka i współorganizatorka konferencji. – Zajmuję się tą problematyką już 24 lata, zrealizowałam film „Opolskie białe złoto”. Odkryłam cementownię „Frauendorf”, która była wpisana w naszą świadomość jako stara przedwojenna cegielnia, natomiast cementownia „Ce-gielnia” funkcjonowała w naszej mentalności jako przedwojenne silosy zbożowe. Odkryłam też cementownie w Szymiszowie i Strzelcach Opolskich. A tamtejsi mieszkańcy nadal nie wierzą, że tam rzeczywiście była cementownia. W tym momencie opracowuję dużą monografię prze-mysłu cementowo-wapienniczego naszego regionu, cały czas odkrywam coś nowego – mówi Teresa Kudyba, której książka „Dawne cementownie Śląska Opolskiego” miała premierę na konferencji „200 lat Portland cementu. Cementownie Śląska Opolskiego”.
„Białe górnictwo” w Opolu rozwinęło się dzięki obecności margla, który na tych terenach zale-ga wyjątkowo płytko. 150 lat temu Löbel Schottländer uruchomił w Zakrzowie jedną z pionier-skich cementowni Europy pod nazwą L. Schottländer. Kolejne nazwy zakładu to: „Obershle-sische Portland-Cementfabrik zu Oppeln”, „Oppelnhafen”, „Opole Port”, obecnie jest to „Ce-mentownia Odra SA”.
Zachować pamięć?
Na konferencji poruszone zostały nie tylko kwestie dotyczące historii. – Od lat wraz z wieloma pasjonatami historii apelujemy, aby wreszcie powstało muzeum. Kiedyś myślałam, że muzeum cementu wystarczy, ale myślę, że to powinno być muzeum przemysłu Górnego Śląska, rejencji opolskiej, Śląska Opolskiego – mówi Teresa Kudyba, która cały czas odkrywa coś nowego związanego z tematem opolskich cementowni. – Uważam, że wstydem jest, że nie mamy żad-nej z naszych cementowni – które zachowały się w krajobrazie miasta – wpisanej do rejestru zabytków. Wydaje mi się, że obiekty wpisane do rejestru mają większą szansę na zdobycie ogromnych środków na renowację. Oczywiście nie można tych cementowni traktować teraz ja-ko cementowni, trzeba im nadać nowe funkcje. Jednak podejście, że najlepiej je wyburzyć, wtedy nie będzie problemu, to absurd – ponawia swoje postulaty Teresa Kudyba.
Produkcja trwa
Cementownie Opola to nie tylko budynki po byłych zakładach, które wypadałoby zachować i nadać im nową funkcję, jak stało się to w przypadku Dom Expo w Opolu na ul. Kępskiej 8, ale także produkująca cement i dająca wielu ludziom miejsce pracy Odra SA.
– Z pełnym przekonaniem twierdzę, że przyszłość tworzy pewne wyzwania. Jednakże trudno sobie wyobrazić świat bez cementu. Jestem głęboko przekonany, że cement będzie się rozwijał. Trochę ponad 4 mld ton cementu produkowane jest dzisiaj na świecie. Oczywiście jest to głów-nie Azja, Chiny produkują ok. 56% całości światowego cementu. Europa jest zdecydowanie w stagnacji, ale to dlatego, że Europa jest wybudowana, Chiny potrzebują tych ilości cementu, żeby się rozwijać – mówi Jan Deja, profesor w Akademii Górniczo-Hutniczej na Wydziale In-żynierii Materiałów i Ceramiki oraz dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Producentów Ce-mentu w Polsce.
Wyzwania
Profesor Deja nie ukrył w swoim wykładzie na konferencji również wyzwań stojących przed branżą cementową. – Wysokie ceny uprawnień do emisji CO2. Proszę pamiętać, że my odpo-wiadamy tak naprawdę tylko za niewielkie trzydzieści kilka procent tego CO2, które jest emi-towane w procesie produkcji cementu. Reszta to jest chemiczny rozkład węgla odwapnionego, na który nie mamy wpływu. Niezależnie od tego będziemy zmuszeni, bo tak to wygląda, wy-chwycić i sprężyć CO2 w ogromnych ilościach. Bo nawet tylko w polskim przemyśle cemento-wym to jest ok. 11–12 mln ton rocznie. Ale jak ja obserwuję determinację branży, która chce to zrobić, wiedząc, że to są wyzwania, jest gotowa to realizować. Wszystkie zakłady w Polsce przygotowują się do tych projektów, podobnie jak niemieckie cementownie.
Skomplikowana kwestia CO2
– To, że wygonimy cement z Europy – bo to jest problem całej Europy – spowoduje tylko, że budując cokolwiek, będziemy musieli ten cement przywieźć z dużo większych odległości, czy to będzie Algieria, czy inne państwa północnej Afryki, Turcja czy może nawet Chiny. Tu poja-wia się pytanie o koszty i tak naprawdę również koszty środowiskowe. Proszę pamiętać, że przewiezienie np. dużymi statkami to są potężne emisje. I to, że na miejscu ten cement jest produkowany w dużo gorszych warunkach niż w Polsce czy w Niemczech, dołożymy do tego emisje pochodzące z transportu – zwraca uwagę na zawiłość sytuacji Jan Deja. – Problemem jest to, że nie patrzymy na ten problem globalnie. Ale Europa chce być w awangardzie, chce pokazać, że to jest rzecz do rozwiązania. Jak Kalifornia w Stanach Zjednoczonych, tam też mo-bilizuje się producentów do tego, żeby zajęli się tym emitowaniem CO2 – wylicza prof. Deja.
Kwestia składowania skompresowanego CO2 to kolejna trudna do rozwiązania w Polsce spra-wa. – Przykładowo Norwegia jest w dość łatwej sytuacji, oni mają tę cementownię Brevik, to jest mała cementownia nad brzegiem Morza Północnego. Im jest dużo łatwiej składować CO2, niż wywieźć z cementowni Górażdże czy Cementowni Odra taki skroplony CO2. To są proble-my i nasze, i naszych zachodnich sąsiadów Niemców. Z tego co wiem, Niemcy będą to trans-portować na Szelf Norweski czy Szelf Duński. Według mnie to może być rozwiązanie na krótką metę, natomiast trzeba popracować nad tym, żeby składować to na terenie kraju – mówi pocho-dzący z Tarnowa prof. Jan Deja.
„Białe górnictwo” w Opolu rozwinęło się dzięki obecności margla, który na tych terenach zale-ga wyjątkowo płytko.
Surowca nie zabraknie
– Trudno o bardziej bogate złoża wapieni czy margli niż w naszym regionie – podkreślał pod-czas swojego wystąpienia Jan Deja. Tymczasem kilka dni po konferencji zakład Górażdże w Dąbrowie Górniczej otworzył zakład, który będzie przerabiał stary beton na składniki kruszy-wowe i również w części będzie odzyskiwał zaczyn cementowy, który będzie dodawany do ce-mentu. – My oceniamy, że w tym roku w Polsce 1 mln ton starego betonu będzie przetworzony na kruszywo z recyklingu i zaczyn. To ma sens i dzisiaj wszyscy producenci cementu i poważni koncernowi producenci betonu już zabezpieczają, zbierają stary beton, którego w Polsce nie jest aż tak dużo. Bo w krajach Europy Zachodniej te możliwości są większe, ale to jest jeden z kierunków, i to bardzo zasadnych – wylicza Jan Deja.
Również tego z odzysku
Technologia już jest stosowana na zachodzie Europy. Jest to jeden z elementów ochrony śro-dowiska: nie zalegają stare elementy betonowe i żelbetowe oraz ochronione są w ten sposób zasoby kruszywa, żwiru, piasku. – Pracowałem w takim europejskim zespole, którym kierował Delft University of Technology. Odbywało się to w Holandii. Tam pokazaliśmy podczas trzy-letniego projektu, jak można wykorzystać stare dwa budynki, w których był azbest i tak dalej. One zostały rozebrane do piwnic i potem przetworzone w nowy beton, nowe dodatki mineralne do produkcji betonu, i tam dzisiaj stoi piękny nowy betonowy budynek. Dla Holendrów jest to od dawna priorytet, nawet jeśli proces ten kosztować będzie więcej niż tworzenie cementu z elementów virgin, to oni i tak będą z tego korzystać. To jest bardziej złożone, nie jest to prosta kwestia ceny piasku, kruszywa drobnego czy grubego – opowiada Jan Deja.
Wracając do rodzimego podwórka – tutaj również nie wygląda to źle. – Cementownia Odra już tak wywalczyła sobie pozycję przez lata, że nie obawiam się o przyszłość tego zakładu. Jak sły-szę, że jest przygotowywany nowy duży projekt, to tym bardziej jestem spokojny. Pamiętam te dyskusje z końcówki lat 1990., że cementownia nie może być w środku miasta, nieopodal ryn-ku, ale dzisiaj nikt się na to nie skarży, bo Odra wcale nie jest uciążliwa. Wydaje mi się, że przy mądrych inwestycjach, mądrej polityce zakładu, a tu trzeba przyznać, że ciągle stawia się na rozwój, to jestem spokojny o przyszłość zakładu i o miejsca pracy – podsumowuje Jan Deja.