Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Sané uratował lidera

Nadal w nie najwyższej formie znajduje się Bayern München, który w minionej serii musiał radzić sobie bez Neuera, Daviesa, Goretzki i Müllera. Mimo to podopieczni Juliana Nagelsmanna wywalczyli cenny komplet punktów w walce o tytuł mistrzów Niemiec. Bawarczycy wygrali we Frankfurcie nad Menem z Eintrachtem 1-0.


Już sam wynik wskazuje, że było bardzo ciężko, choć monachijczycy wyraźnie przeważali, będąc przez 68% gry w posiadaniu piłki i oddając w tym czasie na bramkę dumy Hesji 21 strzałów przy zaledwie 6 gospodarzy. Należy jednak podkreślić, że gra defensywna „Orłów” była imponująca, podobnie jak golkipera Eintrachtu Trappa, stąd zwycięskiego gola mistrzowie Niemiec zdobyli dopiero w 71. min. Jego autorem był Sané (asysta Kimmich), który wbiegł na plac gry zaledwie 4 minuty wcześniej. Bayern zatem zrewanżował się Eintrachtowi za dwie ostatnie ligowe porażki, w tym 1-2 u siebie w rundzie jesiennej bieżącego sezonu. Z kolei team znad Menu poniósł trzecią ligową porażkę z rzędu i w żadnym z tych meczów nie zdobył gola, co oddala go od wywalczenia awansu do gry w kolejnej edycji Ligi Europy, ale do zakończenia sezonu w niemieckiej ekstraklasie pozostało jeszcze 10 kolejek, w których wiele może się zdarzyć.

BVB rozczarowało
Wygrana lidera tabeli jest tym cenniejsza, że dwa punkty stracił wicelider – Borussia Dortmund. Podopieczni Marca Rosego tylko zremisowali w Augsburgu 1-1. Goście optycznie przeważali, ale grali zbyt wolno i czytelnie, bez elementu zaskoczenia, stąd miejscowi większość tych ataków rywala rozbijali. Tylko raz podopieczni Markusa Weinzierla dali się zaskoczyć. Dokładnie w 35. min, kiedy po zagraniu Dahouda Hazard wysunął BVB na prowadzenie 1-0. Kolejne trafienia dla przyjezdnych wydawały się kwestią czasu, ale… dortmundczycy marnowali je lub mieli pecha. Tak jak w 51. min, kiedy to futbolówka zatrzymała się na poprzeczce bramki FCA, a 4 minuty później na słupku. Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy na połowie Borussii grali odważnie i zdecydowanie, co w 78. min przyniosło im powodzenie w postaci wyrównującego gola. Uderzeniem głową zdobył go Sarenren Bazee, puentując dośrodkowanie Maiera. Mimo to Augsburg od trzech potyczek czeka na pokonanie w 1. Bundeslidze BVB i do trzech przedłużył serię meczów bez wygranej, w której wywalczył tylko jeden punkt.

z VfL Boc

Christopher Nkunku (w biało-czerwonym stroju) jest w tym sezonie motorem napędowym RB Leipzig. W minionej kolejce zdobył dla swojej drużyny zwycięskiego gola z VfL w Bochum.
Foto: Steffen Prösdorff/Wikipedia

Podobnie jak lider tabeli komplet punktów wywalczył natomiast czwarty w stawce RB Leipzig. Podopieczni Domenica Tedesco z wielkim trudem wygrali w Bochum z bardzo dobrze dysponowanym tego dnia VfL 1-0. O kłopotach, jakie mieli w tym meczu faworyzowani Saksończycy, świadczy fakt, że w 70. min przed utratą gola uratowała ich poprzeczka, a 7 minut później słupek! Brak skuteczności, ale i szczęścia zemścił się na miejscowych w 81. min, kiedy to podanie Henrichsa na gola zamienił Nkunku i jak się okazało – ustalił wynik potyczki. Tym samym „Czerwone Byki” wygrały trzeci ligowy mecz z rzędu i sześć z siedmiu ostatnich spotkań o ligowe punkty. Warto dodać, że kłopoty gości w tym meczu mogły wynikać ze zmęczenia, bo trzy dni wcześniej Saksończycy grali na wyjeździe trudne spotkanie w Lidze Europy z Realem San Sebastian, które wygrali 3-1 i awansowali do kolejnej rundy. Być może też Leipzig oszczędzało w Bochum siły, bo w środku tygodnia czeka je ćwierćfinałowe wyjazdowe spotkanie Pucharu Niemiec z Hannoverem 96. Bochum natomiast poniosło w 1. Bundeslidze pierwszą porażkę od czterech kolejek. Ciekawostką jest jednak fakt, że VfL w swojej historii siedmiokrotnie spotykało się z RBL – dwukrotnie w 1. Bundeslidze, czterokrotnie w 2. Bundeslidze i raz w Pucharze Niemiec. Wszystkie te mecze wygrała ekipa z Leipzig.

Arminia bez szans w Leverkusen
Po nieoczekiwanej porażce (2-3) w 23. serii spotkań w Mainz Bayer 04 Leverkusen powrócił na zwycięski tor. W minionej kolejce „Aptekarze” na własnym stadionie pewnie i zasłużenie pokonali walczącą o pozostanie w 1. Bundeslidze Arminię Bielefeld 3-0. Uczynili tak, pomimo że wystąpili w nie najsilniejszym składzie, m.in. bez swojego najlepszego snajpera – Schicka. O przewadze gospodarzy świadczy fakt, że w posiadaniu piłki byli przez 72% gry, oddając w tym czasie na bramkę rywala 21 strzałów, przy 9 gości. Po raz pierwszy „Farmaceuci” umieścili piłkę w siatce gości w 30. min, kiedy to po zagraniu Paulinho Alario znalazł sposób na golkipera teamu z Westfalii. Dwa pozostałe trafienia dla miejscowych były już autorstwa Francuza – Diaby’ego, który do bramki Arminii trafiał w 57. i 81. min. Bayer zatem zrobił kolejny krok w kierunku wywalczenia trzeciego miejsca na mecie bieżącego sezonu, a może nawet drugiego, z ktrych oba gwarantują bezpośredni awans do Ligi Mistrzów. Już w najbliższej serii spotkań jednak podopieczni Gerarda Soane w szlagierze 25. serii w München zmierzą się z liderem tabeli i obrońcą tytułu mistrzowskiego Bayernem! Z kolei ekipa Franka Kramera pomimo dobrej postawy wiosną wciąż musi drżeć o pozostanie w niemieckiej ekstraklasie.
3-0 zwyciężył też SC Freiburg, który ograł u siebie słabiutką Herthę BSC Berlin. Dzięki temu Badeńczycy pozostają w grze o premię w postaci potyczek w kolejnej edycji europejskich pucharów. Nawet w Lidze Mistrzów, bo czwarta lokata na mecie rozgrywek jak najbardziej leży obecnie w zasięgu teamu Christiana Streicha. Na tle Herthy BSC miejscowi prezentowali się bardzo dobrze, ale grali nieskutecznie. Z tego też powodu na przerwę schodzili, prowadząc skromnie 1-0 dzięki celnemu trafieniu z rzutu karnego (za faul na Sallaiu) Grifa w 12. min. Po zmianie stron freiburczycy nadal atakowali, dążąc do zdobywania kolejnych bramek, ale drugiego gola strzelili dopiero na 7 minut przed końcem meczu. Jego autorem był Schade, który skutecznie sfinalizował akcję Demirovicia. Wynik spotkania ustalił natomiast w 86. min Höler (asysta Weisshaupt) i ekipa z Badenii do trzech przedłużyła serię meczów bez ligowej porażki, wygrywając dwa ostatnie z nich. Z kolei stołeczny team poniósł trzecią porażkę z rzędu i na ligową wygraną czeka od siedmiu kolejek. Oznacza to, że walka o pozostanie w 1. Bundeslidze staje się dla berlińczyków coraz bardziej dramatyczna.

Zwycięska końcówka Hoffenheim
Kolejnego niepowodzenia doznał w minionej serii spotkań walczący o pozostanie w niemieckiej ekstraklasie VfB Stuttgart. „Szwaby” w derbach Badenii i Wirtembergii uległy w Sinsheim tamtejszemu TSG 1899 Hoffenheim 1-2. Tym samym na wygraną czekają już od dziewięciu kolejek, przegrywając w tym czasie siedmiokrotnie. Ostatni raz stuttgartczycy zwyciężyli 11 grudnia minionego roku, pokonując w Wolfsburgu VfL. Należy jednak podkreślić, że w konfrontacji z TSG 1899 Hoffenheim VfB przez większą część meczu dotrzymywał kroku gospodarzom. Ba, momentami był zespołem lepszym. Pierwsza odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem, choć sytuacji do umieszczenia piłki w siatce było mnóstwo, zmarnowanych okazji także. Między innymi w 19. min Tiago Thomas, stojąc 3 metry od zupełnie pustej bramki „Hoffe” i przez nikogo nie atakowany, trafił w słupek! Zmarnowanie tej okazji niemieckie media określiły „pudłem” roku, ale… 2 minuty później to miejscowi zmarnowali stuprocentową okazję. Konkretnie Kaderabek, który też stojąc 3 metry od pustej bramki Stuttgartu, trafił jedynie w spojenie słupka z poprzeczką „świątyni” gości. Po zmianie stron nadal trwała zacięta walka i widoczna była odważna postawa Stuttgartu, który w 58. min objął prowadzenie, kiedy to podanie Kalajdzicia na gola zamienił Endo. Hoffenheim po stracie bramki ostrzej natarło, ale dopiero w 85. min doprowadziło do remisu 1-1 dzięki celnemu uderzeniu Baumgartnera (asysta Rudy). Pięć minut później ten sam zawodnik stał się bohaterem Sinsheim, zdobywając bramkę na wagę trzeciego z rzędu zwycięstwa TSG 1899. Dzięki temu też jego zespół zachował szansę na zakwalifikowanie się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. VfB natomiast poniósł z „Hoffe” w 1. Bundeslidze pierwszą porażkę od 27 października 2018 r.

O ile przedostatni w tabeli VfB Stuttgart znów nie zdobył punktu, to outsider stawki – SpVgg Greuther Fürth – sprawił niespodziankę, remisując z 1. FC Köln 1-1. Faworyzowani goście byli zespołem lepszym, częściej strzelającym na bramkę rywala i będącym przez 60% gry w posiadaniu futbolówki. Swoją przewagę „Kozły” potwierdziły w 52. min zdobyciem gola, którego autorem był Kainz, a podającym – Hector. Miejscowi się jednak nie poddali. Nie mając nic do stracenia, rzucili się do ataku i w 69. min, po dośrodkowaniu Ittera, Greissbeck uderzeniem głową wyrównał na 1-1 i ustalił wynik konfrontacji. Mimo to kolończycy pozostają z „Frankami” w meczach o ligowe punkty (1. Bundesliga i 2. Bundesliga) niepokonani od ośmiu potyczek. Dokładnie od 29 kwietnia 2007 r., kiedy w meczu 2. Bundesligi Nadreńczycy ulegli u siebie SpVgg Greuther 0-4.

Przebudzenie „Żelaznych”
Remisem, ale 2-2, zakończył się pojedynek w Mönchengladbach, gdzie miejscowa Borussia podejmowała VfL Wolfsburg. Goście znakomicie rozpoczęli spotkanie, bo już w 6. min po zagraniu Baku Wind wysunął „Wilki” na prowadzenie, a w 33. min po centrze Philippa Bornauw głową podwyższył na 2-0. Pomimo straty dwóch goli gospodarze się nie załamali. Ruszyli do szaleńczego ataku i na 3 minuty przed przerwą po dośrodkowaniu Pléi Thuram uderzeniem głową zdobył dla „Źrebaków” kontraktową bramkę. Po przerwie nadal trwała ofensywa miejscowych, a od 70. min jeszcze zyskała na intensywności, bo czerwoną kartkę ujrzał obrońca VfL – Lacroix. Grając w dziesiątkę, przyjezdni całkowicie oddali inicjatywę Borussii, która ten fakt wykorzystała, doprowadzając w 82. min do remisu 2-2. Gola po zagraniu Pléi strzałem głową na swoim koncie zapisał Embolo i, jak się okazało, ustalił wynik rywalizacji. Tym samym podopieczni Adiego Hüttera do pięciu przedłużyli ligową serię bez porażki z „Volkswagenami”, które po raz ostatni pokonały Mönchengladbach 15 grudnia 2019 r.
Przebudził się 1. FC Union Berlin. „Żelaźni” po serii trzech porażek w 24. kolejce pokonali u siebie 1. FSV Mainz 05 3-0, dzięki czemu zachowali szansę na walkę o miejsca gwarantujące start w kolejnej edycji Ligi Europy. Pierwszego gola stołeczny team zdobył w 7. min, kiedy po zagraniu Giesselmanna Haraguchi wysunął 1. FC Union na prowadzenie. Po zmianie stron miejscowi nadal byli groźniejsi i w 56. min Becker (asysta Giesselmann) podwyższył na 2-0. Goście pomimo straty dwóch goli się nie poddali. Walczyli o każdy centymetr murawy, często przekraczając przepisy. Efekt? W 60. min rozgrywający Moguncji Kohr ujrzał czerwoną kartkę i przyjezdni musieli grać w osłabieniu. Fakt ten w 75. min wykorzystali gospodarze. Dokładnie Awoniyi, który po podaniu Beckera podwyższył prowadzenie teamu Ursa Fischera na 3-0. Od tego momentu w szeregach miejscowych pojawiło się zbytnie rozluźnienie i przekonanie, że wynik spotkania został rozstrzygnięty. Zachęciło to Mainz 05 do odważniejszych ataków, dzięki czemu w 90. min, po akcji Stacha, Burgzorg strzelił dla ekipy ze stolicy Nadrenii-Palatynatu honorowego gola. Mimo to 1. FSV musiało pogodzić się z pierwszą ligową porażką od trzech spotkań.

Dokumentacja kolejki
Hoffenheim – Stuttgart 2-1 (0-0)
Leverkusen – Bielefeld 3-0 (1-0)
Berlin – Mainz 05 3-1 (1-0)
M‘gladbach – Wolfsburg 2-2 (1-2)
Freiburg – Hertha BSC 3-0 (1-0)
Fürth – Köln 1-1 (0-0)
Frankfurt – München 0-1 (0-0)
Bochum – Leipzig 0-1 (0-0)
Augsburg – Dortmund 1-1 (0-1)

 

Tabela
1. München 24 58 75-26
2. Dortmund 24 50 64-37
3. Leverkusen 24 44 63-39
4. Leipzig 24 40 50-28
5. Freiburg 24 40 39-26
6. Hoffenheim 24 40 47-36
7. Berlin 24 37 32-32
8. Köln 24 36 36-38
9. Mainz 05 24 34 35-29
10. Frankfurt 24 31 33-36
11. Bochum 24 29 25-34
12. Wolfsburg 24 28 26-37
13. M’gladbach 24 27 32-48
14. Bielefeld 24 25 22-32
15. Augsburg 24 23 26-41
16. Hertha BSC 24 23 25-54
17. Stuttgart 24 19 28-45
18. Fürth 24 14 22-62

Program następnej kolejki
Bielefeld – Augsburg
München – Leverkusen
Leipzig – Freiburg
Wolfsburg – Berlin
Hertha BSC – Frankfurt
Bochum – Fürth
Stuttgart – M’gladbach
Mainz 05 – Dortmund
Köln – Hoffenhem

Krzysztof Świerc

Show More