Zachwyciła komisję konkursową pięknym wykonaniem, kunsztem scenicznym i znakomitą wymową. Magdalena Lobert podczas czerwcowego 10. Konkursu Piosenki Niemieckiej w Ostródzie (Osterode) zwyciężyła w kategorii wiekowej liceum. Uwaga, rośnie nam talent!
Magda ma 17 lat. Urodziła się w grudniu 1999 r. Od urodzenia mieszka w Sząbruku (Schönbrück) gmina Gietrzwałd (Dietrichswalde). Na konkursie zaśpiewała piosenkę pt. „Farbenspiel des Winds” z filmu „Pocahontas”.
Rodzina
Pochodzi ze starej rodziny warmińskiej, i to z obu stron. Swoimi korzeniami zaczęła się bliżej interesować, gdy zgłosiła się do konkursu na temat dziejów rodzin, który zorganizowała Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie. Zaczęła wtedy pytać, szukać starych dokumentów i dowiedziała się, że Lobertowie przybyli z Niemiec do Sząbruka 250 lat temu. Pradziadek w 1939 r. chciał wybudować nowe gospodarstwo i miał już gotowe plany nowych zabudowań, ale przyszła wojna i zrezygnował. Zimą 1945 r. zastrzelili go Rosjanie. Plany do dzisiaj leżą w szafie. Babcia ze strony mamy to także Warmiaczka – z Ramsowa (Groß Ramsau). Tata Magdy był strażakiem zawodowym. Obecnie jest na emeryturze, ale działa społecznie w miejscowej ochotniczej straży pożarnej. Mama jest sekretarką na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Jest jeszcze młodszy brat – Krzysztof, gimnazjalista.
Szkoła
Do szkoły podstawowej chodziła w Sząbruku. Do gimnazjum – w Gietrzwałdzie, a obecnie zdała do II klasy 12. Liceum Ogólnokształcącego im. Marii i Georga Dietrichów w Olsztynie. Będąc w gimnazjum, przez rok uczęszczała jeszcze do szkoły muzycznej w Olsztynie. Uczyła się gry na flecie poprzecznym, ale zrezygnowała z niej z powodu kłopotów z dojazdem. Obecnie Magdalena chodzi do klasy z rozszerzonym programem nauczania matematyki, fizyki, chemii i języka niemieckiego. Dlaczego? Bo lubi te przedmioty i nie sprawiają jej trudności. W gimnazjum bardzo ją interesowała historia, teraz wciąga coraz mocniej język niemiecki.
– To dzięki znakomitej nauczycielce w liceum, pani Sylwii Pochmara-Hahnkamp. Poza tym mamy rodzinę w Niemczech i kiedy się spotykamy, możemy swobodnie rozmawiać.
Muzyka
Urodziła się razem z nią. Rodzice są muzykalni, lubią śpiewać i śpiewają. Na dodatek tata gra na akordeonie, ale nie może powiedzieć, że pochodzi z rodziny muzyków. Jakaś melodia zawsze chodzi jej po głowie, od samego rana.
– Nie ma dnia, żebym nie śpiewała – z radości, ze smutku, dla własnej przyjemności albo ćwicząc do konkursu.
Jej muzyczne zainteresowania pobudziła i podsyca Alicja Kucharzewska, nauczycielka muzyki z gimnazjum, z którą ma stały kontakt i która kilka lat uczyła ją gry na gitarze, a i teraz wspiera ją radami i wskazówkami. Rok w szkole muzycznej tez nie pozostał bez echa. Obecnie Magda uczy się gry na pianinie.
– Ale mój żywioł to śpiew. Śpiewem można wyrazić wszystkie uczucia. Nie ma lepszego instrumentu.
Początkowo najbliższa była jej muzyka pop i poezja śpiewana. Miała też przygodę z piosenką żołnierską, ale dzisiaj najbliżej jej do jazzu i soulu.
– Wciąż szukam swojej drogi i jeszcze nie wiem, gdzie się na dłużej zatrzymam. Wiem jednak, że gdyby mi zabrali muzykę, bardzo trudno by mi było żyć. Byłabym nieszczęśliwa.
Sceniczne zwierzę
Kiedy się widzi Magdę na scenie, trudno uwierzyć, że to 17-latka, amatorka, niemal samouk. Talent niedyskretnie wychodzi z niej, gdy śpiewa i gdy rusza się na scenie. O takich ludziach mówi się: sceniczne zwierzę. Magda zadebiutowała w wieku lat trzech. Zaśpiewała piosenkę w domu kultury w Sząbruku. Niedługo potem recytowała wiersz w kościele. Jeszcze go pamięta. Często występowała i występuje na uroczystościach szkolnych. W IV klasie szkoły podstawowej odniosła pierwszy sukces artystyczny. Wygrała konkurs piosenki organizowany przez Gminny Ośrodek Kultury w Gietrzwałdzie. Zaśpiewała piosenkę pt. „Dziwny jest ten świat” z repertuaru Czesława Niemena, akompaniując sobie na gitarze. Na ogólnopolskim festiwalu piosenki żołnierskiej w Lesznie zajęła drugie miejsce. Właściwie w każdym konkursie, w którym bierze udział, zajmuje miejsce na podium, czy to recytatorskim, czy to muzycznym, filmowym czy historycznym. Wygrana w Ostródzie dla niej to „normalka”.
– Lubię występować. Publiczność mnie nie peszy, nie wywołuje tremy.
Przyszłość
– Zazdroszczę ludziom, którzy wiedzą, czego w życiu chcą, mają wyznaczony cel i do niego dążą. Rodzice chcą, żebym zdobyła jakiś solidny zawód, a muzyką zajmowała się dla przyjemności. Jest w tym dużo racji. Waham się między aktorstwem musicalowym a germanistyką. Pociąga mnie także inżynieria dźwięku i architektura.
Magda na podjęcie decyzji, co po liceum, ma prawie dwa lata. Jeszcze nie wie, na co się zdecyduje. – Jeśli tylko będę mogła, to na pewno zaśpiewam na konkursie w Ostródzie w przyszłym roku – obiecuje.
Lech Kryszałowicz, jr