Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Skarb wrócił do domu

Monstrancja Tobiasa Schiera to prawdziwa perła „Skarbu Urszulanek”. Foto: Tomasz Walków/Wrocław.pl
Monstrancja Tobiasa Schiera to prawdziwa perła „Skarbu Urszulanek”. Foto: Tomasz Walków/Wrocław.pl

Od początku kwietnia we wrocławskim ratuszu oglądać można przepiękne sakralne artefakty, które z Breslau zniknęły po drugiej wojnie światowej. Muzeum Miejskiemu ofiarowały je strażniczki skarbu – niemieckie urszulanki, które bezcenne eksponaty przekazały za darmo, w geście polsko-niemieckiego pojednania.

 

To historia jak z filmu przygodowego: Gdy z początkiem 1946 roku z niegdyś niemieckiej stolicy Śląska Breslau po drugiej wojnie światowej zostają już tylko ruiny, tamtejsze zakonnice, które od ponad 300 lat służyły Bogu i ich patronce – świętej Urszuli, zdają sobie sprawę, że w nowej rzeczywistości, która miała nastać, nie będzie już dla nich miejsca. Gdy wyjeżdżają, tak jak miliony innych, których później nazwie się wypędzonymi, w głąb nowego państwa niemieckiego, zabierają ze sobą bezcenny skarb – kilkusetletnie naczynia liturgiczne ze złota i klejnotów, będące jednymi z najznakomitszych wyrobów wrocławskich złotników. Urszulanki skarb zabrały ostrożnie, potajemnie, by nie padł ofiarą radzieckich szabrowników. Wraz z artefaktami osiadły w Bielefeld, gdzie jednak nie zapomniały o swoich korzeniach, do dziś nazywają się „Konwentem Urszulanek z Wrocławia w Bielefeld” (Convent der Ursulinen zu Breslau in Bielefeld).

 

Historyczny list

 

Niemal 70 lat po tym, jak „pod osłoną nocy” sakralne kosztowności zniknęły z Wrocławia, dyrektor tamtejszego Muzeum Miejskiego dr Maciej Łagiewski otworzył list, po przeczytaniu którego – jak mówi – „nie mógł uwierzyć w swoje szczęście”. Jego autorką była siostra Carola Kahler, 83-letnia przełożona konwentu z Bielefeld, która zakonowi poświęciła 63 lata swojego życia. W swoim liście siostra Kahler przypomniała Łagiewskiemu, że jej zakon już od dziesięcioleci utrzymuje kontakty pełne przyjaźni nie tylko z miastem Wrocław, ale także z polskimi urszulankami, które działają tam do dziś. W imię tej przyjaźni, przełożona zdecydowała się przekazać strzeżony od 70 lat w Bielefeld skarb, tak aby wrocławskie artefakty w imię polsko-niemieckiego pojednania mogły symbolicznie wrócić do domu.

 

Gdy przedstawiciele wrocławskiego muzeum pytani są o to, jaką wartość może mieć dar, który nazwano po prostu „skarbem urszulanek”, w odpowiedzi słyszymy, że jest ona „nie do oszacowania”, kilkanaście, być może kilkaset milionów złotych, co najmniej, a dyrektor Łagiewski rozpływa się w pochwałach dla artefaktów.

 

Raj złotniczy

 

Jego euforia nie jest bynajmniej pasją zachwyconego muzealnika. Jak podkreślają historycy, Breslau szczególnie z końcem panowania austro-węgierskiego i z początkiem regencji pruskiej było prawdziwym złotniczym rajem. W mieście – jak podkreśla Maciej Łagiewski – działała cała armia mistrzów złotnictwa, która wyrabiała piękną i niezwykle cenną biżuterię ze złota i rzadkich klejnotów, ale przede wszystkim przedmioty liturgiczne. Jednym z takich mistrzów był Tobias Schier, który tworzył w Breslau z początkiem XVIII wieku. Mimo że Schier dożył zaledwie 31 lat, był uznawany za jednego z najznakomitszych złotników w całym Cesarstwie Rzymskim Narodu Niemieckiego. To właśnie w pracowni Schiera powstał najcenniejszy dar urszulanek: złota, wysadzana klejnotami monstrancja, przedstawiająca miniaturowe sceny z życia Jezusa Chrystusa i Jego Matki Maryi. Arcydzieło Schiera jest perłą wystawy wyrobów wrocławskich mistrzów złotnictwa, którą Muzeum Miejskie Wrocławia zorganizowało w ratuszu. Oprócz monstrancji urszulanki przekazały także kielich liturgiczny autorstwa arcymistrza Gottfrieda Heintza oraz drugi kielich, którego dokładnego pochodzenia jeszcze nie zidentyfikowano.

 

Jubileusz

 

Bezcenne dary niemieckie urszulanki Muzeum Miejskiemu we Wrocławiu przekazały już na stałe, oznacza to, że będzie można je oglądać jeszcze nawet po zakończeniu wystawy specjalnej, która potrwa do końca kwietnia.

 

Gest niemieckich sióstr zbiegł się z jubileuszem polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Fakt, że niemiecki skarb o takiej wartości mógł po 70 latach za darmo wrócić do polskiego dziś Wrocławia, tak aby zarówno Polacy, jak i Niemcy mogli zachwycać się swoim wspólnym dziedzictwem, nadaje temu jubileuszowi jeszcze bardziej podniosłego charakteru. Bez bezinteresowności niemieckich sióstr tego charakteru jednak by nie było, to gest zdecydowanie godzien naśladowania.

 

Łukasz Biły

Show More