Na początku lutego poseł Zjednoczonej Prawicy Janusz Kowalski podjął temat dwujęzycznych tablic na stacjach kolejowych w Chrząstowicach i Dębskiej Kuźni uznając je za nielegalne. W wystosowanej interpelacji do ministerstwa infrastruktury, zadał także pytanie, kiedy tablice zostaną zdemontowane i przywrócone zostaną nazwy stacji kolejowych jedynie w języku polskim. Z odpowiedzi resortu wynika, że poseł się myli a tablice mogą zostać na swoim miejscu.
W miniony piątek Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski, wystosował interpelację do ministra infrastruktury, w której zażądał demontażu dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości Chrząstowice i Dębska Kuźnia na tamtejszych stacjach kolejowych (więcej na ten temat TUTAJ). Jego zdaniem tablice zostały postawione niezgodnie z prawem. Wszystko było uzgodnione, odpowiedział Rafał Bartek, przewodniczący mniejszości niemieckiej w województwie opolskim i powołuje się na wymianę korespondencji z odpowiedzialnym za mniejszości MSWiA. Na końcu było jasne, ustawa o mniejszościach i dwujęzyczne tablice mogą być wszędzie tam zastosowane, gdzie pojawia się dana nazwa miejscowości.
Od 28 lat szefową koła DFK w Dębskiej Kuźni jest Maria Kwiecińska, znawczyni historii regionu, inicjatorka projektów propagujących kulturę niemiecką i śląską. W rozmowie z Dagmarą Mientus opowiedziała o działalności swojego DFK.
W Ogrodzie Bajek lodziarni Gustoria w Dębskiej Kuźni można od niedawna podziwiać nowe figury ze śląskich i niemieckich bajek i legend. Wykonanie figur sponsorował opolski TSKN. – Na pomysł wpadła właścicielka Gustorii, pani Anna Grodzieńska, i zwróciła się do przewodniczącego TSKN Rafała Bartka o pomoc w pozyskaniu dofinansowania – wyjaśnia koordynatorka przedsięwzięcia, Dominika Skatula z TSKN.
Powszechnie wiadomo, że spotkania, podczas których szkubało się pierze, były źródłem przeróżnych plotek i legend, ale przede wszystkim zawsze polegały na wspólnym spędzaniu długich zimowych wieczorów. Jak to kiedyś wyglądało, wspominały panie kultywujące ten zwyczaj w Dębskiej Kuźni.
Do szkubania zebrało się w Dębskiej Kuźni około 20 Pań. Foto: Dominika Bassek
W tej miejscowości już po raz kolejny spotkały się panie i młodzież, żeby tym razem naszkubać na kołdrę. Przy okazji był czas na wspólne śpiewy, śmiechy i miejscowe legendy.
Nie pierwszy raz w Dębskiej Kuźni starszyzna spotkała się na szkubaniu. Uzbrojone w fartuszki, chustki i dużo dobrych chęci panie kultywują zwyczaj niegdyś bardzo popularny nie tylko w ich miejscowości. – Teraz to już zwyczaj, a kiedyś to była codzienność – mówią zgodnie panie. Szkubaniem kiedyś zajmowały się głównie kobiety, które czasami zabierały ze sobą dzieci. Dla najmłodszych była to okazja do podsłuchania starszych. Starsze kobiety przekazywały młodszym lokalne anegdoty i dowcipy, opowiadały o utopcach, o strachach, śpiewały razem miejscowe przyśpiewki. Kiedyś chodziło się od sąsiada do sąsiada, bo zawsze ktoś potrzebował pierzyny. Panna na wydaniu jako wiano otrzymywała z reguły komplet – dwie poduszki i kołdra. – Na jeden taki zestaw oszkubać trzeba było kiedyś 18 gęsi, więc roboty było na kilka dni – mówią gospodynie z Dębskiej Kuźni. Natomiast po zakończeniu szkubania pierza u danego gospodarza odbywał się „fejderball”. Było mnóstwo zabaw i śmiechu, a gospodyni przygotowywała różne smakowite potrawy. W Dębskiej Kuźni zwyczaj reaktywowano kilka lat temu dzięki Marii Kwiecińskiej, długoletniej przewodniczącej DFK, i Adelajdzie Pasoń. Choć panie nie spotykają się już w domach, lecz w miejscowej szkole podstawowej, to ochoczo przychodzą na takie szkubanie. Podobnie było w miniony wtorek, 16 stycznia, kiedy prawie dwadzieścia osób zabrało się do pracy. Było gwarno i wesoło. Nie brakowało przyśpiewek przy akompaniamencie akordeonu, ale także opowieści „jak to pierwej bywało”. Młode pokolenie również było obecne, choć w okresie ferii to nie takie łatwe zadanie. Gospodynie zapowiadają, że jak znów dla kogoś trzeba będzie naszkubać na kołdrę czy poduszkę, to są zwarte i gotowe.
W Gminie Chrząstowice tablice dwujęzyczne wróciły znowu na dworzec kolejowy. Tablice zostały zamontowane w 2012 roku, jednakże z powodu remontu linii kolejowej tablice zdjęto. Po zakończeniu remontu w 2014 roku, nie wróciły one jednak na swoje miejsce. Wysiłkami wójta Floriana Cieciora, zostały one ponownie zamontowane 11.12.2015.Read More …