Z Paulem Ziemiakiem, przewodniczącym Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej w niemieckim Bundestagu, o zmianach politycznych w Polsce, niemiecko-polskim planie działania oraz znaczeniu współpracy niemiecko-polskiej rozmawia Andrea Polański.
Czy niemiecki rząd wykorzystał zmianę rządu z PiS na Donalda Tuska i jego partię? Jakie możliwości lub wyzwania pojawiły się w wyniku tej zmiany politycznej?
Ogólnie rzecz biorąc, należy zauważyć, że ton w stosunkach niemiecko-polskich zmienił się zasadniczo od października ubiegłego roku. Niemcy powinny bardziej zaakceptować fakt, że Polska chce być traktowana jako pewny siebie partner na równych zasadach. Fakt, że rząd federalny najwyraźniej nie omówił z naszymi polskimi przyjaciółmi kwestii wprowadzenia tymczasowych kontroli granicznych, jest kolejnym dowodem na to, że Polska nie odgrywa jeszcze tak ważnej roli w rozważaniach rządu federalnego, jak powinna. W oczach Polski Niemcy nie są już wiodącą potęgą europejską. Sam polski premier powiedział niedawno, że Polsce nie są potrzebne nagrody od Niemiec za ratowanie demokracji, lecz godne zaufania Niemcy, które konstruktywnie współpracują w ramach UE.
Co partie chadecji zrobiłyby inaczej? Z jakiej perspektywy podszedłby pan inaczej do niemiecko-polskiego dialogu czy współpracy? Gdzie ustanowiłby pan ewentualne inne priorytety?
Pod rządami koalicji sygnalizacji świetlnej wiarygodność Niemiec w polityce obronnej nie uległa w ostatnich latach wzmocnieniu. Niemcy są obecnie w Polsce postrzegane jedynie w ograniczonym stopniu jako wiarygodny sojusznik, dlatego Polska w coraz większym stopniu stawia na współpracę zbrojeniową ze Stanami Zjednoczonymi i Koreą Południową. Powinno to dać nam do myślenia i z pewnością nie miałoby miejsca pod rządami rządu federalnego pod przewodnictwem chadecji. Inną kwestią, którą chadecja potraktowałaby inaczej, byłaby sprawa dyskryminacji mniejszości niemieckiej w Polsce. Sygnaliści nie krytykowali wystarczająco mocno dyskryminacji mniejszości niemieckiej bądź prawie w ogóle nie krytykowali jej publicznie. Chadecja zajęła tu znacznie jaśniejsze stanowisko.
Latem ogłoszono niemiecko-polski plan działania. Jak pan go ocenia? Czy jest on jeszcze na wczesnym etapie, czy też wdrażane są już konkretne środki?
Niemiecko-polski plan działania jest ważnym wyrazem nowej dynamiki w stosunkach niemiecko-polskich. Czas pokaże, czy wszystkie projekty uda się zrealizować. Najwyższym priorytetem powinno być wsparcie finansowe i rekompensata dla ostatnich ocalałych z nazistowskiego terroru w Polsce.
W związku z mniejszością niemiecką w Polsce dążono do wznowienia obrad niemiecko-polskiego okrągłego stołu i zapewnienia nauczania języka ojczystego dla MN oraz Polaków w Niemczech. Czy uważa pan, że te środki są wystarczające, czy też widzi pan potencjał do osiągnięcia bardziej konkretnych celów?
Słuszne było, że pod koniec 2022 r. rząd federalny przeznaczył na nauczanie języka polskiego do 2025 r. łącznie 5 mln euro. Jednakże należy zrobić więcej, aby wesprzeć landy w umożliwieniu edukacji w języku pochodzenia, polskim. Ważne jest, aby ożywić okrągły stół, ponieważ partnerzy tacy jak Niemcy i Polska nigdy nie powinni tracić umiejętności konstruktywnej rozmowy ze sobą, nawet w trudnych kwestiach. Okrągły stół jest w tym ważnym gremium.
Słabością Polonii w Niemczech jest jej słaba strukturalnie organizacja.
W Polsce jest wiele instytucji niemieckich, ale w Niemczech jest mniej instytucji polskich. Czy uważa pan, że potrzebne są podobne projekty, takie jak Dom Współpracy Niemiecko-Polskiej (DWPN) w Niemczech, wspierające dialog pomiędzy Polakami i Niemcami? Jaką rolę pełnią instytucje dla Polonii?
Słabością Polonii w Niemczech jest jej słaba strukturalnie organizacja. Tylko niewielka część Polonii zrzesza się w stowarzyszeniach. Ważną instytucją jest biuro Polonii w Berlinie (utworzone w 2011 r.). Instytucje są zatem ważne, aby zapewnić silny głos Polonii w niemieckiej polityce. Dodatkowo 5 mln euro zostanie wypłacone za pośrednictwem KoKoPolu. To po raz kolejny podkreśla znaczenie instytucji dla Polonii.
Obecnie tworzy się nowa Komisja Europejska. W jakich obszarach widzi pan potencjał zwiększenia współpracy niemiecko-polskiej na poziomie europejskim (np. w tematach takich jak protesty rolników czy wyzwania związane z transformacją energetyczną, które dotyczą obu krajów)?
Szczególnie ważne musi być wzmocnienie niemiecko-polskich stosunków gospodarczych oraz przemysłu zbrojeniowego i obronnego. We wspólnym interesie Niemiec i Polski musi leżeć także ograniczenie nielegalnej migracji. To ważny sygnał, że Niemcy chcą w przyszłości wspierać Polskę w ochronie zewnętrznej granicy UE. Te dwa tematy uważam za priorytetowe w obecnej sytuacji, aby wzmocnić nasze dwustronne relacje i wyeliminować dotychczasowe podrażnienia. Ponadto projektem, który jest mi bardzo bliski jako przewodniczącemu Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej, jest utworzenie niemiecko-polskiego Zgromadzenia Parlamentarnego na wzór niemiecko-francuskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, o co zabiegam od kilku lat.
Na koniec osobiste pytanie: Jakie jest pana ulubione polskie danie?
Pierogi.