Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Rok próby charakteru

Rafał Bartek
Rafał Bartek

Z Rafałem Bartkiem, przewodniczącym opolskiego TSKN, rozmawia Krzysztof Świerc.

 

W roli dyrektora DWPN miał Pan duże sukcesy, włącznie z wyprowadzeniem tej instytucji z poważnej zapaści, zaś objęcie funkcji przewodniczącego opolskiego TSKN-u wiązało się z mnóstwem nowych obowiązków, olbrzymią presją, krytyką i wcale nie większymi zarobkami. Mimo to podjął Pan to wyzwanie. Warto było?

 

Uważam, że decyzja, którą podjąłem rok temu, była słuszna. Dała mi bowiem szanse na dalszy rozwój w kontekście spraw, które od lat mnie absorbują i którymi się zajmuję, w celu ożywienia życia mniejszości niemieckiej i podniesienia naszej „obywatelskości”, rozumianej głównie jako aktywność społeczna, jako ważny element regionu, który zamieszkujemy. Poza tym wyznaję zasadę, że nie warto się zastanawiać nad tym, co by było, gdyby… W ten sposób można się bowiem negatywnie nastrajać i w momentach, kiedy jest trudno, takie myślenie przeszkadza.

 

Twierdzi Pan tak, mimo że minione 12 miesięcy do łatwych nie należały, by nie powiedzieć, że były trudne.

 

Faktem jest, że w tym okresie pojawiło się sporo różnych skomplikowanych sytuacji, na które musiałem reagować, a których jeszcze rok temu absolutnie nie przewidywano. Takim tematem, któremu trzeba było i potrzeba nadal poświęcać wiele czasu i uwagi, jest temat powiększenia Opola. Kiedy obejmowałem rok temu stanowisko przewodniczącego, tego tematu w ogóle nie było. To z pewnością nie były łatwe zadania, ale za to wartościowe doświadczenia, hartujące charakter.

 

Co ze spraw, które wytyczył Pan sobie w minionym roku, zostało już zrealizowane?

 

Udało się wprowadzić kilka mechanizmów, które zaczynają pozytywnie oddziaływać – m.in. diametralnie zmodernizować naszą stronę internetową, która obecnie lepiej informuje o życiu naszego biura i umożliwia nowe możliwości komunikacji dla naszej działalności lokalnej. Przez to również w kolejnych latach nasze struktury i samorządy, w których MN jest zaangażowana, lepiej będą się komunikowały, a na intensyfikacji tego elementu w naszych szeregach bardzo mi zależy. Efekt liftingu naszej strony internetowej dostrzegły też media, które więcej piszą o naszej lokalnej działalności, bo mają teraz gdzie o niej przeczytać. Zmieniliśmy także strukturę naszego biura w Opolu, ale ten zabieg dopiero zacznie odpowiednio procentować. Zadowolony jestem też ze zintensyfikowania współpracy z Goethe Institut (choćby w kontekście szkółek piłkarskich) i kontynuowania dyżurów przewodniczącego w terenie. Frekwencja na tych spotkaniach dopisuje, a dzięki temu w pokaźnym gronie dzielimy się troskami związanymi z przyszłością MN czy też województwa opolskiego. Nie ukrywam, że wynoszę z tych spotkań cenne impulsy, żałuję tylko, że przez mnogość innych wydarzeń dziejących się wokół MN brakuje czasu na to, by informacje, które na tych spotkaniach zbieram, natychmiast przekuwać w konkrety.

 

Do sukcesów minionych miesięcy zaliczyć też trzeba powstanie kilku Miro Deutsche Fussballschule.

 

To prawda, projekt ten sprawdza się wybornie, ożywia życie MN, a ludzie z większości zaczynają pozytywnie postrzegać nasze środowisko, bo ich pociechy też z tego przedsięwzięcia korzystają i mają wymierny efekt – zarówno sportowy, jak i językowy. Obecnie jesteśmy dokładnie przy sześciu takich szkółkach, a intensywne rozmowy toczą się na temat dwóch kolejnych. Mimo to odnośnie do realizacji tego projektu mam pewien niedosyt i wewnętrzne przekonanie, że można i trzeba stworzyć ich więcej. Żeby jednak tak się stało, niezbędny jest warunek: zaangażowani i zmotywowani ludzie, tacy jak w Kotorzu Małym, gdzie jest przewodniczący, który w ostatnich tygodniach wręcz „wychodził” tamtejszą szkółkę. To jego, ale i nasz ogromny sukces. Korzystając z okazji, dodam, że nawiązaliśmy też współpracę z Deutsche Fussballbund, dzięki czemu wkrótce dzieci z Miro Deutsche Fussballschule i kilku naszych działaczy pojadą na obóz do Barsninghausen.

 

Jakie są priorytety lidera opolskiego TSKN na najbliższy rok, a może i lata?

 

W minionym roku spotykałem się z twierdzeniem, że jesteśmy organizacją dobrze skonstruowaną i zorganizowaną, a przez to profesjonalnie funkcjonującą. Miło było słyszeć taką opinię, ale wiem, że takie procesy nie są raz na zawsze dane. Dlatego nadal będę kładł nacisk na ciężką pracę, konsekwentne wprowadzanie nowych pomysłów i pielęgnowanie kreatywności. Doskonałym tego przykładem jest nasz newsletter czy też wchodzący obecnie w życie cykl szkoleń dla samorządowców we współpracy z DWPN. Będziemy też przyglądać się większym i mniejszym projektom, które realizowane są poprzez dotacje rządu niemieckiego i polskiego, aby długofalowo przynosiły pożądane wyniki. Musimy też ożywić kursy językowe, zarówno w tradycyjnej formie, jak i takiej, z którą spotkałem się podczas ostatniego dyżuru przewodniczącego w Izbicku, gdzie młoda działaczka opowiadała, jak do nauki języka wprowadziła rozmówki po niemiecku – gdzie starsi członkowie koła przekazują język młodszym podczas regularnych cotygodniowych spotkań, co bardzo mi się podoba! To są inicjatywy, które będą przez nas wspierane, a jednocześnie będziemy poszukiwać kolejnych w celu jak najpraktyczniejszej nauki niemieckiego.

 

Tak jak gwarantują to na przykład wspomniane wcześniej szkółki piłkarskie – w mojej ocenie idea wyjątkowo trafna.

 

Ale nie zawsze musi to być szkółka piłki nożnej, o co zresztą byłem pytany podczas spotkań w DFK w ostatnim okresie – w Lasowicach i w Roszowickim Lesie. To może równie dobrze być np. tenis stołowy, piłka ręczna itp. Najważniejsze jest, aby edukacja językowa łączyła się ze sportem, wyciągała dzieci sprzed telewizora, komputera i zachęcała do aktywności sportowej, a przy tym była łączona z elementem językowym, jakże istotnym dla przyszłości dzieci. A to, jak ważny jest język niemiecki, dostrzegłem w minionym roku, kiedy to przedstawiciele wielu firm w regionie opolskim zupełnie otwarcie twierdzili, że przychodzą do Opola nie dlatego, że jest wspaniały prezydent i miasto, lecz z tego powodu, że jest tu kapitał niemieckojęzyczny! To jednak też nie jest bogactwem na zawsze nam danym. Tym bardziej że odchodzi generacja, która wyniosła ten język z domu, przez co jeszcze bardziej musimy o niego dbać, żeby był stałym elementem tego regionu i gwarantował żyjącym tu ludziom dobrobyt i egzystencję również w przyszłości.

 

Wyzwaniem na przyszłość jest też jeszcze większa dbałość o szkolnictwo MN.

 

Dlatego w minionym roku nawiązaliśmy współpracę z poważnym wydawnictwem Klett, które przekonaliśmy do tego, aby zajęło się podręcznikiem do języka mniejszości. Efekt tej współpracy jest taki, że w chwili obecnej czekamy już tylko na rozstrzygnięcia ministra edukacji. Wierzę, że będzie pozytywne, a my błyskawicznie zajmiemy się doprowadzeniem do tego, aby 1 września podręcznik ten trafił do szkół. Stąd w najbliższych latach jednym z wyzwań dla nas będzie kontynuacja współpracy z wydawnictwem Klett i przekonywanie do wykorzystywania tego podręcznika przez dzieci, szkoły i samorządy. Jest to tym istotniejsze, że wciąż niezrealizowane są zapisy strategii rozwoju MN. A swoją drogą jest tak dlatego, że męczymy się z tym sami. Strona rządowa pomimo zapisów, które istnieją od 2006 roku i podpisania strategii, a tym samym wzięcia na siebie pewnych zobowiązań, nie jest w tym temacie aktywna. Efekt? Narzędzi wsparcia nie otrzymaliśmy do dzisiaj, wszystkie dyskusje na ten temat nie przyniosły zadowalających efektów, a strona rządowa nie jest nam pomocna w powstaniu np. prawdziwego centrum oświaty MN. Wniosek? Oświata mniejszości i jej rozwój pozostaje dla nas jednym z priorytetów do załatwienia.

Show More