Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Straszenie Niemcami

Siedziba ECO w Opolu. Foto: Łukasz Biły
Siedziba ECO w Opolu. Foto: Łukasz Biły

Spór wydaje się nie mieć końca. Miasto Opole oraz polscy przedstawiciele niemieckiej firmy E.ON edis energia już od ponad roku są w konflikcie dotyczącym tego, kto ma rządzić Energetyką Cieplną Opolszczyzny (ECO) – największym dostawcą ciepła w regionie. Tymczasem kłótnia coraz bardziej przybiera antyniemiecki charakter.

 

– Oczywiście, że mam wrażanie, że ten konflikt próbuje się rozgrywać na płaszczyźnie narodowościowej. Pewne osoby próbują odgrzebywać stare naleciałości o złych, podłych Niemcach, którzy chcą coś zabrać Polakom, a wiemy przecież, że rzeczywistość jest inna – mówi członek zarządu E.ON edis energia Mariusz Majkut, gdy pytamy go, czy nie czuje, że konflikt wokół ECO próbuje się rozgrywać na bazie antyniemieckich resentymentów. Gdy czytamy nagłówki z ostatnich miesięcy takie jak „Opole nie chce Niemca w energetyce”, rzeczywiście można mieć takie wrażenie.

 

W spółce ECO teoretycznie to miasto Opole ma większą siłę, gdyż posiada 53,3% akcji, większość pozostałych, bo 45,7%, należy właśnie do niemieckiej firmy E.ON. Swoją siłę miasto wykorzystało na ostatnim walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, na którym podjęto decyzję o odwołaniu niemal całej rady nadzorczej, czyli 8 osób. W radzie pozostała zaledwie jedna osoba, przedstawicielka miasta Opola. Decyzję miasto tłumaczy tym, iż firma E.ON nie chciała się zgodzić na uzupełnienie rady nadzorczej dodatkowymi przedstawicielami Opola. Inwestor z kolei tłumaczy, iż nie mógł się zgodzić na powołanie nowych przedstawicieli miasta, gdyż obawiał się właśnie odwołania z rady nadzorczej, dlatego starał się zachować jakiekolwiek pole manewru.

 

Mimo że E.ON nie ma większości udziałów oraz w tym momencie nie ma także członków w radzie nadzorczej, nieoficjalnie wiadomo, że przedstawiciele firmy mają za sobą wielu pracowników samego ECO: – Pracownicy się obawiają, co będzie z ich szefami, co będzie dalej z radą. Oczywiście wpływa to niekorzystnie na atmosferę i wydajność pracy. Ciągłe obawy z pewnością nie służą firmie – tłumaczy Mariusz Majkut. Majkut zapewnia, że jest gotowy nadal rozmawiać z władzami Opola o przywróceniu przedstawicieli E.ON do rady nadzorczej, która potrzebna jest do prawidłowego funkcjonowania spółki.

 

„Sytuacja odbija się szczególnie na zwykłych pracownikach i mieszkańcach Opola i okolic. Niepokoi mnie również podnoszenie kwestii niemieckości w konflikcie, co niczemu nie służy, wprowadza jedynie dodatkowe zamieszanie w i tak już skomplikowanej sprawie” – napisał o konflikcie wokół ECO swego czasu poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla. Galla wraz z innymi parlamentarzystami podjął się mediacji w sprawie spółki, lecz inicjatywa niestety spaliła na panewce.

 

Nie znając szczegółów umowy pomiędzy miastem Opole a koncernem E.ON oraz relacji politycznych panujących pomiędzy stronami, niezwykle trudno jest stwierdzić, kto w konflikcie wokół ECO jest „dobry”, a kto „zły”. Faktem jest jednak, że antyniemieckie zagrywki w sporze gospodarczym nawet nieumyślne nie powinny mieć miejsca. Stwierdzenia ze strony miasta typu „Niemcy idą z nami na wojnę” mogą konflikt tylko pogłębić, a sprawą gospodarczą mogą czuć się dotknięci zwykli mieszkańcy miasta i okolic.

 

Łukasz Biły.

Show More