To było sprzątanie na najwyższym szczeblu. Dosłownie i w przenośni. Ełcka wieża ciśnień od parteru aż po dach lśni czystością, a przecież należy do najwyższych budynków w mieście.
Dwadzieścia sześć osób, przeważnie kobiety, w tym wiele młodych, przyszło na coroczne wiosenne sprzątanie posesji Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Mazury” w Ełku. „Mazury” mają jedną z najpiękniejszych i chyba największych siedzib w całym regionie. Składa się na nią wielka posesja, na której stoi jednopiętrowy budynek biurowy z pokojami gościnnymi na poddaszu oraz zabytkowa wieża ciśnień, w które znajduje się izba tradycji z eksponatami związanymi z tym miastem i Mazurami oraz biblioteka. Co roku wiosną stowarzyszenie organizuje czyn społeczny, podczas którego jego członkowie wszystko sprzątają i przygotowują do sezonu turystycznego. Jest co robić.
– Musieliśmy zagrabić całą posesję, wyciąć suche gałęzie i drzewa. Trzeba było umyć wszystkie okna, posprzątać pomieszczenia w wieży, biurze i pokoje gościnne, wyczyścić taras i ustawić na nim meble – stoły i krzesła – oraz posadzić kwiaty w donicach – wylicza Irena Szubzda, przewodnicząca „Mazur”.
Wiosenne porządki trwały trzy i pół godziny. Tym razem po sprzątaniu przewodnicząca nie grała na akordeonie i nie było wspólnego posiłku. Każdy sprzątający dostał paczkę z kawą i słodyczami.
Dlaczego w tym roku „Mazury” nie zachowały się zgodnie z tradycją? Bo już godzinę po tym, jak skończyły sprzątać, zawitała do niech pierwsza grupa zwiedzających, licząca 60 osób. Byli to ziomkowie obecnie mieszkający w Meklemburgii, a przywiózł ich do Ełku Manfred Schukat, przewodniczący tamtejszej wspólnoty.
Od 1 maja codziennie aż do września w godz. 10–13.30 w siedzibie stowarzyszenia dyżurują dwie osoby, aby udostępniać zwiedzającym izbę tradycji. W ciągu ostatniego roku w ełckim muzeum przybył jeden eksponat – butelka po piwie z przedwojennego ełckiego browaru. Niby nic wielkiego, tylko że ta butelka, zanim wróciła do Ełku, trafiła do Ameryki i dopiero stamtąd przyleciała do wieży. Szkoda, że rzeczy nie mówią…
lek