„Ich mag es zu malen, zu zeichnen und zu singen. Wir machen hier alle möglichen coolen Sachen, das gefällt mir sehr gut. Jetzt weiß ich zum Beispiel, dass ,Słońce‘ ,die Sonne‘ heißt“, sagt Emilka Michno, eine Teilnehmerin des Deutschen Kinderclubs beim DFK Chrosczütz. Am vergangenen Samstag fand die Abschlussveranstaltung für den diesjährigen Club statt. Im Dezember endet der Unterricht in allen Deutschen Kinderclubs in den Woiwodschaften Oppeln und Schlesien.
Gothard Sochor
In den DFKs werden zum Jahresende auch die Treffen in den Deutschen Kinderclubs abgeschlossen. Das Projekt des Hauses der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit ist für Kinder zwischen 3 und 6 Jahren vorgesehen. Kürzlich sagten auch die Kinder aus dem Kinderklub im DFK Chrosczütz (Chróścice) auf Wiedersehen!
Johann Kroll gilt für viele als Vater der organisierten Deutschen Minderheit in der Oppelner Region, denn auch wenn er nicht der erste gewesen ist, der sich noch zu Zeiten des Sozialismus zu seiner deutschen Abstammung bekannt hatte, war Johann Kroll derjenige, der es geschafft hat die hier lebenden Deutschen zu vereinen. Aus seinen Bemühungen – u.a. der Sammlung von mehr als 250.000 Unterschriften von Menschen deutscher Abstammung ab dem Jahr 1988, den vielen Begegnungen in einzelnen Gemeinden der Region, der Schaffung von ersten Strukturen und einer Satzung – heraus entstand schließlich am 16. Februar 1990 die Sozial-Kulturelle Gesellschaft der Deutschen im Oppelner Schlesien (SKGD), die bis heute zu den größten und aktivsten Organisationen der deutschen Minderheit in Polen gehört. Für seine Verdienste wurde der Gründervater und erster Vorsitzender der SKGD u.a. mit dem polnischen Ritterkreuz des Ordens restituta Polonia sowie dem Bundesverdienstkreuz am Bande ausgezeichnet.
Der im Jahr 2000 verstorbene Johann Kroll wäre am 25. Juni 2018 100 Jahre alt geworden. Für uns ein Anlass an ihn zu erinnern. In der kommenden Papierausgabe lesen Sie dazu ein Interview mit seinem Sohn, dem früheren Vorsitzenden der SKGD und Sejmabgeordneten Henryk Kroll. Und hier lassen wir zunächst einige Mitglieder der SKGD zu Wort kommen:
Johann Kroll uchodzi w oczach wielu za ojca zorganizowanej Mniejszości Niemieckiej na Opolszczyźnie, bo chociaż nie był pierwszym, kto jeszcze za czasów socjalizmu deklarował niemieckie pochodzenie, to był on tym, któremu udało się zjednoczyć żyjących tu Niemców. Owocem jego wysiłków – m.in. zebrania od 1988 roku ponad 250 tys. podpisów osób niemieckiego pochodzenia, licznych spotkań w poszczególnych gminach regionu, utworzenia pierwszych struktur oraz statutu – było ostatecznie powołanie do życia w dniu 16 lutego 1990 roku Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim (TSKN), które do dziś zalicza się do największych i najbardziej aktywnych organizacji mniejszości niemieckiej w Polsce. Za swoje zasługi ojciec-założyciel oraz pierwszy przewodniczący TKSN został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Federalnym Krzyżem Zasługi na Wstędze.
Zmarły w roku 2000 Johann Kroll skończyłby 25 czerwca 2018 roku 100 lat. Jest to dla nas okazją, by przypomnieć jego postać. W przyszłym wydaniu papierowym naszej gazety przeczytają Państwo m.in. wywiad z jego synem, byłym przewodniczącym TSKN i posłem na Sejm Henrykiem Krollem. A dziś zapytaliśmy kilku członków TSKN, jak wspominają Johanna Krolla:
Ursula Trinczek, ehemalige Vorsitzende des Verbandes der schlesischen Landfrauen
Es war kurz vor der Wende. Da kam das Gerücht auf, es gebe in Gogolin einen Johann Kroll, der eine deutsche Minderheit gründen will und Unterschriften sammelt. Da haben wir herum gefragt, wo er wohnt. Keiner wusste es. Dann hatten wir einen Gehilfen bei uns in der Landwirtschaft. Dem hatte man die Eltern erschossen und er war eine Waise. Johann Kroll hatte sich um ihn gekümmert, war seine Bezugsperson geworden. Er sagte uns, wie wir zu ihm kommen. Dann haben wir, mein Ehemann und ich, uns gleich auf den Weg gemacht, um den Mann zu treffen, von dem alle sprachen. Kroll war am Anfang skeptisch, weil er unsere Absichten nicht kannte, wir hätten ja auch von der anderen Seite sein können. Es waren ja schwierige Zeiten, man musste sehr vorsichtig sein. Aber schnell wurde klar, wir sind vom gleichen Schlag und er hat mir einen Stapel Unterschriftenlisten mitgegeben. Zu diesem Zeitpunkt hatte Johann Kroll gerade einmal hundert Unterschriften gesammelt. Als ich nach einiger Zeit die ausgefüllten Listen bei ihm abgegeben hab (es waren über Tausend Stück), hatte er schon weitere fünftausend Unterschriften zusammen. Es ging auf einmal alles ganz schnell.
Ich habe ihn immer für seinen Mut bewundert, denn es war nicht leicht. Selbst ich habe Drohbriefe bekommen und ich war bei Weitem kein Johann Kroll. Aber er hat sich nicht einschüchtern lassen und hat uns alle ermutigt. Wir haben ihm viel zu verdanken.
Barbara Mientus, przewodnicząca DFK w Raszowej (gmina Tarnów Opolski)
Dla mnie Johann Kroll zawsze pozostanie ojcem zorganizowanej mniejszości niemieckiej w naszym regionie, bo to od niego wszystko się zaczęło. Pamiętam początki u nas w Raszowej, kiedy to jeszcze mój teść Josef Mientus był mocno zaangażowany. Po pierwszych wyjazdach do Gogolina i Zdzieszowic 19 października 1989 odbyło się w Raszowej pierwsze spotkanie późniejszych członków mniejszości z całej gminy Tarnów Opolski. To był bardzo ważny moment, w którym uczestniczyło ponad 200 osób. Do nich właśnie przemawiali Johann Kroll oraz wielu innych działaczy mniejszości z Olesna, Gliwic, Zabrza, naszych terenów podopolskich oraz z zagranicy. Już wtedy Johann Kroll dał się poznać jako przyjazny, dobry człowiek, który nas uczestników zachęcał do zaangażowania i ujawniania swoich korzeni niemieckich. Przekonywał wtedy, że czas strachu już minął i także ze względu na osobiste spotkania z nim, ludzie zaczęli się otwierać, wpisywać na listy i wreszcie wypełniać wnioski o członkostwo w DFK. Moją rolą wtedy była raczej pomoc teściowi, ale to pierwsze spotkanie z Johannem Krollem w Raszowej także mi osobiście dało animuszu do działania i otwartego przeznania się do swojego niemieckiego pochodzenia, za które w rodzinnych stronach koło Niemodlina w czasach młodości niejednokrotnie obrywałam. Johann Kroll także mi odebrał strach przed przyznaniem się do swoich korzeni.
Gothard Sochor, przewodniczący DFK w Chróścicach (gmina Dobrzeń Wielki)
O tym, że jest ktoś taki jak Johann Kroll i że odradza się mniejszość niemiecka dowiedziałem się w lipcu 1989 roku. Pojechałem razem z późniejszym założycielem DFK z Siołkowic, panem Hampelem do Gogolina na jedno z tych pierwszych spotkań, które Kroll wtedy organizował. Potem zawoziłem mu też listy z podpisami, jeździliśmy razem na msze na Górę św. Anny, byliśmy w Krzyżowej, więc trochę się poznaliśmy. Ale na pewno nie nazwałbym go przyjacielem, bo jednak on już był z innego, starszego pokolenia, a ja w tym 90 roku miałem 50 lat. W czasie tych spotkań w Gogolinie Kroll nam opowiadał z kim z Niemiec się spotkał i z kim rozmawiał o naszej sprawie. Jaki to był człowiek? Na pewno prosty, ale jednak inny niż reszta. On był odważny. O tej niemieckości jednak każdy się bał mówić. Wśród nas nie było takich ludzi jak Kroll. Każdy się bał, z wyjątkiem Krolla. Więc gdyby się on za to nie zabrał, to kto wie, jakby to się potoczyło. No i miał też krąg ludzi, którzy go wspierali. Zaprosiłem go potem do Chróścic na spotkanie z ludźmi. Przyszło dużo ludzi, była bardzo entuzjastyczna atmosfera. My byliśmy wtedy naprawdę zafascynowani, tym co się dzieje. Do mniejszości zapisało się wtedy w Chróścicach 1700 osób, a teraz składki płaci kilkudziesięciu. Także to już są inne czasy.
ru/adur/ml