Gdyby nie muzeum stowarzyszenia „Mazury” wielu Ślązaków odwiedzających Ełk i okolice dalej nie wiedziałoby, co łączy oba regiony. Dzięki niemu wracają z urlopów poinformowani.
Pod względem liczby zwiedzających muzeum regionalne Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Mazury” w Ełku minione lato było udane. Muzeum, mieszczące się w zabytkowej i nieużywanej już wieży ciśnień odwiedziło, więcej gości niż w poprzednich latach. Więcej, czyli ilu?
– Tego nie wiemy, bo nie prowadzimy rejestru zwiedzających, ale to się dało zauważyć – zapewnia Irena Szubzda, przewodnicząca „Mazur”. – Najwięcej było turystów z Polski, a wśród nich dzieci z kolonii letnich i dzieci szkolnych. Spośród dorosłych najliczniejszą grupę stanowili Ślązacy. Wśród gości zagranicznych nadal dominują Niemcy, ale przewagę ma już nie pokolenie, które się na Mazurach lub w Prusach Wschodnich urodziło, tylko ich potomkowie. W tym roku bardzo dużo było turystów z Litwy i Łotwy. Z odległych i egzotycznych stron świata tego lata gości chyba nie mieliśmy – podsumowuje sezon Irena Szubzda.
Turystów oprowadzają po muzeum wolontariusze ze stowarzyszenia „Mazury”, Każdego dnia dwoje. W tym roku byli to: Irena i Antoni Szubzda, Sabina Kozłowska, Brygida Denert, Urszula Sasińska, Tatiana Kalchert, Gerard Kudrycki i Marianna Myszczyńska.
– Nasi goście najczęściej pytają nas o historię Ełku i Mazur. Ci z Polski nie mają o niej żadnego pojęcie, a młodzież to już całkiem nic nie wie. Nie wiedzą, że tu kiedyś żyli pogańscy Prusowie. Nic nie słyszeli o Jaćwingach. Są zdziwieni, że tu przed wojną były Prusy Wschodnie, część Niemiec. Pokazujemy im nasze eksponaty i opowiadamy o historii, bo każdy przedmiot może być pretekstem do jej opowiadania – dzieli się swymi obserwacjami Antoni Szubzda, prywatnie mąż przewodniczącej, z zamiłowania historyk regionalista.
Ile mamy eksponatów? Tego też nie wiemy. Ostatniego roku przybyło kilka, np. stara maszyna do pisania, waga szalkowa ostatnio cechowana w 1908 r., przedwojenny szkolny atlas geograficzny.
Ełckie muzeum regionalne, jedyne takie prowadzone przez stowarzyszenie niemieckie w naszym regionie i jedyne w Ełku, ponownie zaprosi gości po zimowej przerwie w długi majowy weekend 2020 roku.
Lech Kryszałowicz