Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Wochenblatt – Gazeta Niemców w Rzeczypospolitej Polskiej

Będzie trudniej, ale „nie pękam”

Ryszard Galla znów jest posłem mniejszości niemieckiej
Ryszard Galla znów jest posłem mniejszości niemieckiej

Z Ryszardem Gallą, posłem mniejszości niemieckiej, rozmawia Krzysztof Świerc.

 

Po ośmiu latach władzy PO, rządy w Polsce przejął PiS. Co to oznacza dla żyjących tu Niemców? Panie pośle, jak żyć?

 

Trzeba żyć normalnie. Pewne doświadczenie w tej kwestii mieliśmy już w latach 2005–2007, kiedy to u władzy był PiS, i trzeba uczciwie powiedzieć, że można było przeżyć, a zatem być może i tym razem będzie podobnie. Tym bardziej że inaczej zachowuje się partia, która jest w opozycji, a inaczej, kiedy jest ugrupowaniem rządzącym. Wierzę też w to, że obecność posła MN w Sejmie i umocowanie w ostatnich latach pozycji Polski na arenie europejskiej i światowej nie pozwoli rządzącym na zniweczenie i zmarnowanie tego, co zrobiono w ostatnich latach w kraju dla środowiska mniejszości narodowych i etnicznych. Oczywiście mogą wystąpić różne sytuacje – począwszy od zmian ustawowych, a skończywszy na ograniczeniach finansowych, czyli dotacjach, niemniej jednak najbliższy budżet będzie tak zaplanowany, że środki finansowe dla mniejszości w Polsce będą zapewnione i będziemy mogli z nich korzystać.

 

Tak szczerze, spodziewał się Pan aż tak zdecydowanego sukcesu PiS-u, czy pomimo korzystnych dla tego ugrupowania przedwyborczych sondaży sądził, że na finiszu kampanii wyborczej PO zdoła jednak odrobić straty?

Spodziewałem się, że PiS zdobędzie najlepszy wynik, ale sądziłem, że będzie to rezultat, który nie pozwoli temu ugrupowaniu rządzić w pojedynkę. Stało się inaczej, a wynik, jaki osiągnął PiS w praktyce, zaskoczył chyba większość wyborców, poza samymi zwycięzcami, którzy w takie rozstrzygnięcie celowali. Być może jednak dobrze się stało, niech PiS, który tyle obiecał w kampanii wyborczej, spróbuje teraz chociaż część tych obietnic zrealizować.

 

Czy ten jeden mandat poselski dla MN powinniśmy uznać za sukces czy porażkę, biorąc pod uwagę, że chcieliśmy „ustrzelić” dwa mandaty poselskie i jeden senatorski?

Każda partia, która startuje do wyborów, wysoko ustawia sobie poprzeczkę, ale nie zawsze udaje jej się ją przeskoczyć. Myśmy też postawili sobie poprzeczkę dość wysoko, chcąc powrócić do układu sprzed lat, kiedy dwóch posłów MN było w Sejmie. Należy jednak pamiętać, że był to moment, w którym województwo opolskie miało 13 mandatów. Jednak od 2007 roku Opolszczyzna ze względu na wyludnienie i zmniejszenie się liczby mieszkańców uprawnionych do głosowania w wyborach straciło jeden mandat i obecnie mamy ich 12, a to znacznie utrudnia nam zdobycie drugiego mandatu.

 

Ale jeszcze cztery lata temu MN zdobyła o 500 głosów więcej. Może to niewiele, ale jednak budzi moje obawy w kontekście tego, co będzie za kolejne cztery lata.

Bez wątpienia musimy się nad tą kwestią bardzo poważnie zastanowić, dlaczego tak się dzieje. Tym bardziej że jakbyśmy sobie podliczyli wyniki trzech naszych kandydatów w poszczególnych okręgach jednomandatowych, którzy w minionych wyborach startowali do Senatu, to łatwo dostrzeżmy, że ten wynik jest większy od tego, jaki osiągnęła nasza lista do Sejmu! Pani Róża Malik zdobyła bowiem 13 881 głosów, Józef Swaczyna aż 21 241, a Hubert Kołodziej 5350. Jest to potężny kapitał i jeśli byśmy taki wynik osiągnęli w wyborach do Sejmu, to z powodzeniem moglibyśmy myśleć o drugim, mandacie poselskim.

 

Co zatem jest powodem, że nie jest tak pięknie?

Prawdopodobnie to, że część naszego elektoratu ze strachu przed PiS-em lub niechęci do PO zagłosowała nie na nas, lecz na inną partię. Żeby jednak mieć w tej kwestii 100-procentową pewność, musimy dokładnie przeanalizować i wyjaśnić zaistniałą sytuację – to jest konieczność, a następnie tak popracować, żeby za cztery lata wynik wyborczy był dla nas korzystniejszy.

 

Jako jedynak z MN w polskim Sejmie w minionej kadencji nie miał Pan łatwo, choć rządziło PO. Teraz władzę absolutną przejął PiS i możemy się spodziewać, że będzie Panu jeszcze trudniej przeforsowywać swoje projekty, idee, żądania czy prośby.

Z pewnością będzie trudniej, chociażby dlatego, że tworzy się nowy układ. W poprzednich latach mojej pracy w Sejmie „wykułem” sobie kontakty, które pozwalały mi na załatwianie bądź przepchnięcie różnych spraw. Dzisiaj sytuacja jest inna, bo w najbliższych tygodniach będą się zmieniać ministrowie konstytucyjni, sekretarze stanu, podsekretarze stanu itd., a więc już sam ten fakt będzie pierwszą barierą, która spowoduje w mojej działalności jakieś utrudnienia, ale „nie pękam”, nie zrażam się i zrobię wszystko, by powrócić do pracy w co najmniej dwóch komisjach – w pracach, w których uczestniczyłem w sposób ciągły, czyli w Komisji Finansów Publicznych i w Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

 

Tylko czy będzie Pan mógł być skuteczny? Nie zapominajmy – teraz rządzi PiS.

W mojej pierwszej kadencji w Sejmie, w latach 2005–2007, też rządził PiS, mimo to bywało tak, że mój głos w różnych sprawach był potrzebny, przez co można było z tą partią rozmawiać. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy w trakcie prac przy budżecie na 2007 rok zrodziła się między nami cicha umowa – ja poparłem pewne propozycje PiS-u, a jej liderzy moją ideę, dzięki czemu z budżetu państwa sfinansowana i zrealizowana został budowa w Opolu Wyższej Szkoły Medycznej! Na tej podstawie wiem, że dobra wola i współpraca może pozwolić na to, że takie rzeczy oraz te ważne i istotne dla MN będą mogły być nadal realizowane.

 

Polska scena polityczna po ostatnich wyborach do parlamentu uległa drastycznemu przetasowaniu, czy w związku z tym w jakimś stopniu jednak okrojone zostaną wcześniejsze plany i cele Ryszarda Galli?

Przede wszystkim trzeba próbować i dopiero w momencie, kiedy faktycznie nie będzie możliwości czegoś zrobić, to odpuścić. Mimo to chcę jednak kilka zadań kontynuować, a jednocześnie będę szukał sposobności zajęcia się nowymi tematami, bo czas robi swoje i na pewno takie się pojawią.

 

Jakie będą Pana priorytety w tej już czwartej kadencji w polskim parlamencie?

Skupię się na obszarze samorządowym, stąd zabiegać będę o to, żeby w Komisji Finansów Publicznych kwestie związane z dochodami jednostek samorządu terytorialnego czy też prawo zamówień publicznych były regulowane. Moim tematem standardowym pozostanie też rzeka Odra. Ale muszę poczekać na to, jak ułoży się skład Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Przypomnę, że jej przewodniczącym w poprzednich kadencjach był Marek Ast i był to dobry okres dla mniejszości w Polsce. Czy jednak ten układ wróci i czy będę też w prezydium wiceprzewodniczącym komisji? Czas pokaże, ale na pewno w Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych będę chciał nadal pracować, choćby po to, by pilnować interesu wszystkich mniejszości w Polsce, w tym – niemieckiej. Chętnie też, jak wcześniej, zajmę się ważnymi i istotnymi tematami związanymi z regionem opolskim i jego mieszkańcami, choć nie są zadaniami komisji, w których chciałbym pracować, ale zawsze byłem tym posłem, który inicjował pewne działania ponadpartyjne i regionalne – i tak pozostanie!

Show More