Mit Krzysztof Wysdak vom Vorstand des Landkreises Oppeln sprach Krzysztof Świerc
Wersja polska poniżej
Wie gefährlich die Oder mitunter ist, haben die Menschen im Landkreis Oppeln schon manches Mal erleben müssen. Deshalb – obwohl wir ja im Herbst stehen und noch den Winter vor uns haben – denken viele bereits an das Frühjahr, besonders das späte Frühjahr, denn dann steigt die Hochwassergefahr ganz erheblich. Man fragt sich daher: Was unternehmen die Behörden im Landkreis Oppeln derzeit zum Schutz der Bevölkerung?
Entgegen dem Anschein ist die größte Gefahr nicht die frühjährliche Schneeschmelze, sondern Regengüsse im Juli entlang der gesamten Oder, beginnend von Tschechien. Sie sind es, die den Wasserpegel des Flusses oft drastisch ansteigen lassen und das war eben normalerweise der Hauptgrund für die großen Überschwemmungen, die diese Gebiete heimgesucht haben. Wie groß die Ausmaße dieser Überschwemmungen waren, wissen wir nun aus sehr genauen Aufzeichnungen, die bis in die Mitte des 18. Jahrhunderts zurückreichen. Hier kommen wir übrigens nebenbei zu der Feststellung, dass es sich lohnt, Fremdsprachen zu lernen, denn die Dokumente waren in Deutsch und befanden sich im Staatsarchiv in Oppeln, wurden aber nicht gelesen und analysiert. Man hatte sie sogar überhaupt nicht in Betracht gezogen bis 1997, dem Jahre der großen Überschwemmung, die für die Menschen im gesamten Oppelner Land eine große Überraschung und ein Schock wurde. Das ist bedauerlich, denn hätte man diese alten Aufzeichnungen in Erwägung gezogen, hätte man nicht ganze Wohnviertel auf Überschwemmungsgebieten gebaut, ohne Rücksicht auf die Natur, die manchmal eben stärker ist als der Mensch.
Wie beabsichtigen Sie die Bewohner Ihres Landkreises vor einer Naturkatastrophe wie der im Jahr 1997 zu schützen?
Mau muss vor allem Mauern und Dämme erstellen, sich eben direkt vor dem Wasser schützen. Dass dies effizient ist, zeigte nun das Hochwasser im Jahr 2010. Das Ausmaß der Schäden war damals viel geringer als 13 Jahre zuvor, vor allem in Oppeln. Dank hoher Deiche und einem insgesamt kleinen Querschnitt, der einer angehobenen Oder zur Verfügung steht, erhöhte sich der Durchfluss der Wassermassen, die durch die Hauptstadt der Woiwodschaft Oppeln eilen, und als sie dann schon hinter Oppeln „herausspringen” auf ein Gelände, wo der Fluss sich ergießen kann, haben sie eine größere Energie, so dass auch die Schäden dort größer sind. Und es sind Gebiete, die früher zu Groß Döbern gehörten und sich mittlerweile in den Grenzen Oppelns befinden, sowie der sog. Polder Eisenau.
Zu bedenken ist allerdings, dass man durch eine Flussregulierung und den Bau von Deichen zwar einen bestimmten Ort schützt, dafür aber andere stärker gefährdet. Was kann man damit tun, um nicht in Bessere und weniger Gute zu teilen?
Sehr hilfreich sind dabei sicherlich die bereits vorliegenden Überschwemmungskarten. Wir haben auch Versuche bezüglich heftiger Regengüsse und Orkane durchgeführt. Zudem haben wir ein gut bewährtes interkommunales Kooperationssystem „Solidarisch bei Gefahr”, dem sich Gemeinden und Städte aus den Landkreisen Oppeln und Krappitz angeschlossen haben. Ich denke, dieses Streusystem zur Rettung von Mitbewohnern und Nachbarn ist sehr wirksam, aber natürlich haben wir auch eine angemessene Anzahl von Sandsäcken und Plandecken parat und verfügen zudem über ein gut funktionierendes Verkehrssystem. Auf dieser Grundlage kann ich sagen, dass unsere Mitbürger ruhig schlafen können, denn wir sind als Kommunalverwaltungen gut darauf vorbereitet, sie bei Hochwasser zu beschützen.
Wie Sie erwähnten, wurde ab Mitte des 18. Jahrhunderts versucht, die Oder zu regulieren, nicht nur aus Sicherheitsgründen, sondern auch, um sie zu einem zuverlässigen Wasserweg zu machen.
Ja, denn es war zu jener Zeit einer der effektivsten Wege, große Warenmengen zu befördern. Zunächst waren es Feinstoffe, also Kies, Kalkstein, Kalk und später Zement. Der Gleiwitzer Kanal wiederum wurde gebaut, um Kohle, Eisen, Gusseisen und Stahl aus Oberschlesien zu transportieren. Natürlich können diese Dinge auch heute auf der Oder transportiert werden und das ist ja auch der Fall, aber leider nur noch in sehr geringen Mengen.
Ist der Landkreis Oppeln in der Lage, diesen Sachverhalt in irgendeinem Maße zu ändern oder gar zu erreichen, dass die Oder zu einer wirtschaftlichen Wasserautobahn wird?
Unser Landkreis hat allein nicht das nötige Geld für große Infrastrukturprojekte, aber trotzdem geschehen solche Dinge schon. Ein Beispiel: Vor einigen Jahren wurde in der Gegend von Czarnowanz das letzte Nadelwehr gegen eine moderne Stauanlage ausgewechselt. Was nun aber die Aufgaben für die nächste Zeit betrifft, die für das Oppelner Landratsamt besonders wichtig sind, so müssen wir und vor allem zusammen mit den Gemeinden um zwei Aspekte kümmern: die Sicherheit der Bewohner und die Schiffbarkeit der Oder, damit sie unsere Wirtschaft ankurbelt.
Wie wurde die Oder einst in Stand gehalten? Darüber wollen wir unter anderem anhand von Unterlagen aus dem Bundesarchiv in einer der kommenden Wochenblatt-Ausgaben berichten.
Odra? Jesteśmy przygotowani
Z Krzysztofem Wysdakiem, członkiem Zarządu Powiatu Opolskiego, rozmawia Krzysztof Świerc
Jak niebezpieczna bywa rzeka Odra, mieszkańcy powiatu opolskiego doświadczyli nie raz. Dlatego, choć mamy jesień, za chwilę zimę, to wielu myśli już o wiośnie, zwłaszcza tej późnej, bo wówczas zagrożenie przeciwpowodziowe mocno wzrasta. Stąd pytanie: co w kwestii zabezpieczenia mieszkańców czynią dzisiaj władze starostwa opolskiego?
Wbrew pozorom największym zagrożeniem nie jest wiosna i roztopy, lecz lipcowe deszcze wzdłuż całej rzeki Odry, poczynając od Czech. To w ich wyniku drastycznie podnosił się stan Odry i to zwykle była przyczyna wielkich powodzi, które nawiedzały te tereny. A jak wielkie były rozmiary tych powodzi, wiemy dzięki bardzo dokładnym zapisom, sięgającym połowy XVIII wieku. W tym miejscu dochodzimy zatem do stwierdzenia, że warto się uczyć języków obcych, bo wspomniane dokumenty były w języku niemieckim i znajdowały się w Archiwum Państwowym w Opolu, ale nie były czytane i analizowane. Ba, w ogóle nie były brane pod uwagę do 1997 roku, czyli do wielkiej powodzi, która dla mieszkańców całej Opolszczyzny była wielkim zaskoczeniem i szokiem. Szkoda, bo gdyby brano pod uwagę wspomniane stare zapisy, to nie budowano by całych dzielnic mieszkaniowych na terenach zalewowych, nie szanując natury, która czasami jest silniejsza od człowieka.
Jak zamierzacie chronić mieszkańców powiatu przed takim kataklizmem, jaki przeżyliśmy w 1997 roku?
Przede wszystkim należy stawiać mury, wały, chronić się przed wodą bezpośrednio, a że jest to skuteczne, pokazała z kolei powódź w 2010 roku. Wtedy rozmiar szkód był zdecydowanie mniejszy niż 13 lat wcześniej, zwłaszcza w Opolu. Dzięki wysokim wałom i w sumie małemu przekrojowi, który ma do dyspozycji podniesiona Odra, zwiększył się przepływ mas wód, które mkną przez stolicę województwa opolskiego i kiedy już „wyskakują” za Opolem na teren, gdzie rzeka może się rozlać, to mają większą energię i tam z kolei szkody są większe. A są to tereny, które należały do Dobrzenia Wielkiego, a obecnie znajdują się w granicach Opola, i tzw. polder Żelazna.
Należy jednak pamiętać, że poprzez regulację rzeki i budowanie wałów chronimy co prawda jedno miejsce, ale jednocześnie narażamy na szkody inne. Co z tym zrobić, by nie dzielić terenów i mieszkających na nich ludzi na lepszych i „mniej lepszych”?
Na pewno bardzo pomocne są mapy zalewowe, które zostały już przygotowane. Jesteśmy też już po próbach dotyczących gwałtownych ulew i orkanów. Do tego posiadamy dobrze sprawdzony system współpracy samorządów, czyli „Solidarni w obliczu zagrożeń” – grupujący gminy i miasta z terenów powiatów opolskiego i krapkowickiego. Sądzę, że ten rozproszony system ratowania swoich mieszkańców i sąsiadów jest bardzo skuteczny, ale pragnę zapewnić, że mamy także przygotowaną odpowiednią liczbę worków, plandek i posiadamy sprawdzony system komunikacji. Na tej podstawie twierdzę, że nasi mieszkańcy mogą spać spokojnie, bo jako samorządy jesteśmy przygotowani do ich obrony na ewentualność wysokiej wody.
Wspomniał pan, że od połowy XVIII wieku podejmowane były próby regulacji Odry, mające na celu nie tylko bezpieczeństwo mieszkańców, ale też uczynienie z niej stabilnej drogi wodnej.
Owszem, bo w tamtych czasach była to jedna z najbardziej efektywnych dróg przemieszczania potężnych mas towarów. Najpierw były to kruszywa, czyli żwir, kamień wapienny, wapno, a później cement. Z kolei Kanał Gliwicki wybudowano w celu przewożenia z Górnego Śląska węgla, żelaza, żeliwa i stali. Oczywiście te rzeczy mogą nadal płynąć Odrą i tak się dzieje, ale… niestety w bardzo małym stopniu.
Czy powiat opolski jest w stanie w jakimś stopniu ten stan zmienić i sprawić, by Odra stała się gospodarczą autostradą wodną?
Powiat opolski sam nie ma takich pieniędzy, które potrzebne są na wielkie inwestycje infrastrukturalne, a mimo to takie inicjatywy już się dzieją. Przykład? Kilka lat temu w okolicach Czarnowąs wymieniony został ostatni jaz iglicowy na jaz nowoczesny. To jedno z zadań na najbliższy czas, które będą dla starostwa opolskiego szczególnie ważne: łącznie z gminami musimy zadbać przede wszystkim o dwa aspekty: bezpieczeństwo mieszkańców i żeglowność Odry, która będzie napędzała naszą gospodarkę.
Jak kiedyś remontowano Odrę? O tym na podstawie między innymi dokumentów z Bundesarchiv poinformujemy w jednym z najbliższych wydań „Wochenblatt.pl”.