Z Waldemarem Kampą, wójtem gminy Turawa, rozmawia Krzysztof Świerc
Jaki był dla Turawy sezon urlopowo-wakacyjny? Lato bowiem nie rozpieszczało, a Pańska gmina w dużym stopniu żyje z turystyki.
Aura faktycznie nie rozpieszczała, była zmienna – od dni gorących po bardzo chłodne. Mimo to okres letni, a zwłaszcza weekendy zapisuję po stronie plusów. Do tego w sprzyjających warunkach atmosferycznych udało nam się przeprowadzić wszystkie organizowane przez nas imprezy, takie jak rozpoczęcie lata, zawody w regatach o Puchar Wójta czy o Puchar Śląska. Na plaży z kolei przez sporą część okresu urlopowo-wakacyjnego gościły tłumy fantastycznie bawiących się ludzi i łatwo było dostrzec, że Turawa znów staje się modna, nawet bardzo, a ludzie, którzy dawno już u nas nad jeziorami nie byli, teraz wracają i są zachwyceni, bo widzą, jak pozytywnie zmieniła się nasza gmina i nadal się zmienia. Jedyny minus tego okresu to ewidentny brak poszanowania prawa! Mowa o spuszczaniu nam wody niezgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym, jak również z planami zadań ochronnych dla obszarów „Natura 2000”.
Kto zadecydował o spuszczeniu wody?
Decyzja taka zapadła w RZGW Wrocław, a może jeszcze wyżej!
Dlaczego piętrzenie wody jest tak istotne i jak powinno wyglądać w miesiącach od kwietnia do sierpnia?
W połowie lipca piętrzenie wody powinno wynosić minimum 63 mln metrów sześciennych, a wówczas właśnie rozpoczęto spuszczanie wody o 15 mln metrów sześciennych, zaś dopływ wynosił wtedy 3 metry sześcienne. Mówię o tym dlatego, że piętrzenie wody od kwietnia do 20 sierpnia powinno być utrzymane w przedziale 63 mln metrów sześciennych minimum do maksimum 69 mln. W praktyce jednak wahało się w okolicach 57 mln metrów sześciennych, co spowodowało zakwit odstraszający turystów. Na szczęście nic gorszego się nie wydarzyło, ale taka groźba nadal istnieje, bo jeśli zaczyna się spuszczać wodę z tego powodu, że pod Wrocławiem utknęła barka, to coś jest robione na odwrót, nie tak! Jasne jest też, że najpierw należałoby odmulić miejsce, gdzie utknęła owa barka, a następnie spowodować, że rzeka Odra będzie przygotowana do przewozu różnego rodzaju towarów, a nie w razie kłopotów cedować problem na innych.
Pomimo problemów z piętrzeniem wody, a momentami też z pogodą, okres letni przekuł się dla gminy Turawa w pozytywny wynik finansowy.
Owszem, ale zyski zawsze trzeba przeliczać pod kątem inwestycji, jakich dokonaliśmy, a było ich sporo, bo naszym celem jest dalszy rozwój gminy i turystyki. I tak – 20 mln zł wydaliśmy na kanalizację wokół jezior, a w infrastrukturę nad jeziorem średnim „wpompowaliśmy” ponad 2 mln zł. Obecnie zaś przygotowujemy kolejną istotną dla nas inwestycję – ścieżkę rowerową, którą będziemy budowali między Opolem a Jeziorami Turawskimi za kwotę ponad 11 mln zł. Oczywiście stanie się to z pomocą środków zewnętrznych, ale wkład własny gminy być musi i jest!
Odwiedzający Turawę zachwyceni są też jakością wody w jeziorze średnim, co jest ponoć efektem funkcjonującego tam aeratora, z którym związana jest też ciekawa historia.
O tak. Ów aerator spowodował bowiem wyrastanie w tym jeziorze wywłócznika kłosowego, który do życia nie potrzebuje czystej wody, lecz superczystej wody! A skoro w jeziorze średnim roślina na dobre się zadomowiła, to jest świadectwem i oznaką tego, że jest tam woda odpowiednio czysta.
Jednak bez kolejnych inwestycji Turawa nie ma szans na to, aby nadal prężnie się rozwijać. W związku z tym – czy jeszcze w tym roku planujecie rozpoczęcie jakichś przedsięwzięć z myślą o najbliższych latach?
Jeśli procedura oceny naszych projektów będzie przebiegała odpowiednio i po naszej myśli, to już niebawem rozpoczniemy inwestycje kolejnego etapu rozwoju infrastruktury nad jeziorem średnim, czyli dokończenie budowy ścieżki rowerowej, wraz z ławeczkami, toaletą i oświetleniem. Jeżeli chodzi o dalszą perspektywę, to za dwa lata planujemy zakończenie budowy hali sportowej, które kosztować będzie 4 mln zł. Mając w niedalekiej przyszłości do dyspozycji halę sportową pełnowymiarową i odpowiednią bazę noclegową, będziemy mogli zapraszać do siebie na zgrupowania kluby sportowe. Pożytek zatem będzie wielowymiarowy, bo nie dość, że nasi mieszkańcy będą mogli sportowo się rozwijać, to jeszcze koszt utrzymania takiej hali będzie zmniejszony za sprawą zgrupowań sportowców. Należy dodać, że we wspomnianej hali będzie też sauna, siłownia, a oprócz tego niektóre pomieszczenia zostaną przeznaczone pod funkcję rehabilitacji. Z tej części jednak korzystać będą głównie osoby starsze i niepełnosprawne. Poza tym do dyspozycji mamy też piękne boisko w Kotorzu, co kompletuje nasz wzrastający potencjał wypoczynkowo-turystyczny, który chcemy stale powiększać.
Niebawem odbędą się w Turawie dożynki gminne, które tym razem potrwają o dzień dłużej, dlaczego?
Nasze dożynki odbędą się w dniach 8–10 września. Faktem jest, że na ogół trwają dwa dni, ale w związku z tym, że Ligota Turawska będzie obchodzić 550 lat istnienia, to imprezę dożynkową przedłużono do trzech dni, na które serdecznie zapraszamy.