Wreszcie Sebastian Vettel doczekał się 50. zwycięstwa w F1, i to na Circuit Gilles Villeneuve, gdzie triumfował przedtem jedynie w 2013 roku, ale jeszcze jako pilot Red Bulla. Natomiast dla Ferrari to pierwszy sukces w Kanadzie od 14 lat, wtedy zwyciężył inny słynny Niemiec – Michael Schumacher. Sukcesowi dodaje smaczku fakt, że jego główny rywal do mistrzowskiej korony – Brytyjczyk Lewis Hamilton, sześciokrotny zwycięzca z Montrealu – nie tylko nie liczył się w walce o podium, ale również jego 5. lokata oznaczała stratę prowadzenia w klasyfikacji generalnej.
Jedynym w miarę godnym rywalem był partner Hamiltona z Mercedesa – Fin Valterri Bottas, ale nawet on nie był w stanie zagrozić pozycji Seba, a w końcówce musiał uważać na poczynania Maxa Verstappena – ostatniego z obsady podium. Początek nie obył się bez wypadków – po zderzeniu Lance’a Strolla z Brendonem Hartleyem jedyny w stawce Kanadyjczyk zakończył zmagania już na inauguracyjnym okrążeniu, wymuszając przy tym wyjazd na 3 rundy samochodu bezpieczeństwa. Zaczynający z 7. pola Nico Hülkenberg, mimo początkowej utraty miejsca na rzecz Ocona, dojechał do mety właśnie na tej pozycji, co okazało się na wagę 6 punktów. Za dwa tygodnie nastąpi powrót nie tylko do Europy, ale zarazem na zapomniany obiekt we Francji – Circuit Paul Ricard, gdzie ostatnim triumfatorem, w latach 1988–1990, był legendarny przedstawiciel gospodarzy, podobnie jak Vettel i Hamilton 4-krotny czempion globu – Alain Prost.
1. Sebastian Vettel (Ferrari) – 1:28:31,377 (1 pit stop) – 4. pole position (w sumie 54) w sezonie przekuł na od dawna oczekiwane jubileuszowe 50. zwycięstwo w karierze. Udany start z 1. pola okazał się kluczowy, bo zapewnił mu obronę prowadzenia, a na kolejnych okrążeniach szybko odskoczył od Bottasa, na 13. okrążeniu przewaga wynosiła ok. 4 s, po 39 rundach – 6 s, po 60 – 8 s. Może to nie był zbyt spory dystans, ale wystarczający do dyktowania warunków w kolejnych częściach zawodów, co objawiło się zmianą ogumienia dopiero na 38. okrążeniu, w kontrolowany sposób – kółko po pit stopie Fina. Sumując: prowadził od startu do mety, umiejscowionej na 70. okrążeniu.
2. Valtteri Bottas (Mercedes) +7,376 (1) – o dziwo, to on był głównym oponentem z ramienia Mercedesa, jednak kiedy podczas dublowania Sainza na 12 okrążeń przed metą popełnił błąd skutkujący stratą 3 s do lidera, było jasne, że 2. pozycja w kanadyjskich zawodach – już czwarta w obecnym sezonie – jest szczytem jego marzeń, w dodatku podczas ostatnich rund musiał bacznie spoglądać w lusterko na zbliżającego się Verstappena.
3. Max Verstappen (Red Bull) +8,360 (1) – ostro przystąpił do przejęcia pozycji Fina, ale mimo że przez chwilę jego ataki miały szansę powodzenia, nie udało mu się przejąć 2. pozycji. Od 17. okrążenia stało się jasne, że ciężko będzie mu pokonać Bottasa, a jedyne co wymaga koncentracji, to skupienie się na obronie 3. stopnia podium. Mimo uzyskania w końcówce najszybszej rundy nie był w stanie mocniej postraszyć Fina.
4. Daniel Ricciardo (Red Bull) +20,892 (1) – startowe wyprzedzenie Raikkonena oraz przejęcie po pit stopie od Hamiltona 4. lokaty, co nastąpiło podczas 18. rundy, dzięki wymianie opon wykonanej kółko później niż Brytyjczyk, to jego dwa najważniejsze osiągnięcia w tych zawodach, gdyż po dwóch wygranych w tym sezonie tym razem Australijczyk nie liczył się w rywalizacji o podium.
5. Lewis Hamilton (Mercedes) +21,559 (1) – nie tego się spodziewał na jednym z bardziej ulubionych swoich torów, licząc na dorównanie w zwycięstwach w GP Kanady Michaelowi Schumacherowi.
6. Kimi Raikkonen (Ferrari) +27,184 (1)
7. Nico Hülkenberg (Renault) +1. okrążenie (1)
Klasyfikacja kierowców po 7 wyścigach:
1. S. Vettel – 121 pkt
1. L. Hamilton – 120
3. V. Bottas – 86
4. D. Ricciardo – 84
5. K. Raikkonen – 68
6. M. Verstappen – 50
8. N. Hülkenberg – 32
Witold Wolak